sobota, 11 lipca 2015

Na granicy fiksacji

Ha! Next! x"D
Jeszcze raz dziękuję za komentarze :D. 
Betowała Akari :* 

***

V


Cudze wargi na jego własnych, gorący język wślizgujący się do wnętrza ust, zaborcze dłonie zaciskające na biodrach. Przyciągające go bliżej, jeszcze bliżej. Ciepła klatka piersiowa stykająca się z jego własną. Czuł ją. Czuł przez cienki materiał swojej koszulki.
Krwiste spojrzenie sharingana obserwujące go spod przymrużonych powiek z ciekawością. Z obietnicą.
Podniecenie, ekscytacja. Paląca potrzeba dotyku. Myśli wirowały w głowie, nie dając się sklecić w jakąś logiczną całość. Tylko jedno, jedyne pragnienie kołatało się gdzieś na krawędzi umysłu.
Więcej.
I jak na zawołanie, chłodne dłonie wkradły się pod koszulkę, drażniąc skórę, łaskocząc, wsuwając się coraz niżej i niżej, za linię luźnych spodni… Ciche sapnięcie wydobyło się mimowolnie z gardła, gdy ręka mocniej ścisnęła pośladek. Palce dotykające coraz dalej, coraz śmielej...
— No żeż, kurwa! — Naruto wyrwał się ze snu, otwierając gwałtownie oczy. Wbił rozeźlony wzrok w sufit. Cudownie, kolejna noc z głowy.
Tyle dobrego, że tym razem obudził się na tyle wcześnie, by nie śnić o seksie z Sasuke. O jego dotyku na własnej erekcji, o jego języku pieszczącym każdy zakamarek uległego ciała. O penisie, zgłębiającym się w jego wnętrzu w chaotycznych, podniecających ruchach.
Taak. To się chwali.
Bo po wczorajszych, dosyć perwersyjnych wizjach, miał drobne problemy z patrzeniem na Uchihe i z rozmawianiem z nim. I właściwie z przebywaniem w jednym pomieszczeniu.
— Cholerny, cholerny pchlarz — warknął, podrywając się do siadu, aby zaraz wstać i automatycznie powędrować do kuchni.
Przegięcie. Była to już kolejna z wielu nocy bogatych w lisie wizje. Lisie wizje, w których Sasuke pozwalał sobie na coraz śmielsze, intensywniejsze ruchy. Wizje, po których Naruto budził się z coraz większym przerażeniem, gwałtownie łapiąc oddech, walcząc z męczącymi go uczuciami. Z niechcianym podnieceniem.
Wizje, po których Uzumaki coraz częściej zastanawiał się, jakby to było w rzeczywistości, a nie tylko w sennym omamie, poczuć na sobie ciało tego konkretnego mężczyzny. Jego usta, jego dłonie, zapach.
Och, kurwa.
Ostatnio łapał się na dziwnych myślach, zwalając je na niepoczytalność lisa. Coraz częściej błądził w uczuciach, które nie należały przecież do niego, a do tego cholernego demona, który nic sobie nie robił z ciągłego psioczenia Naruto. 
Głupiś, zarechotał złośliwie dziewięcioogoniasty.
— Bo co? — warknął, nasypując kawy do kubka, zupełnie zapominając o tym, że powinien się nie odzywać. Że ignorowanie lisiego mamienia jest najlepszym co może aktualnie robić.
Boś ślepy.
— Hę? — burknął.
Bestia zaśmiała się tylko rubasznie, czemu towarzyszył krótki, tępy ból głowy Naruto. Mężczyzna syknął z niesmakiem, mrużąc mimowolnie oczy i przykładając dłoń do twarzy w głupiej nadziei, że ten gest jakoś załagodzi tę chwilową niedogodność.
Cholerny pasożyt.
Ten sam schemat powtarzał się od kilku nocy. Płytki sen, wypełniony podnieceniem, gwałtowna pobudka, lisie dogryzanie, lądowanie w kuchni po kubek gorącej kawy i zaleganie na ganku, w nadziei…
...na co?
Naruto sam niekoniecznie wiedział. Na to, że nagle dziewięcioogoniasty wyparuje, a on będzie mógł się normalnie wyspać? Na to, że Sasuke znowu do niego dołączy na ganku, tak jak pierwszej nocy i… i co?
I po prostu będzie? Przy nim.
Westchnął ciężko, kierując się do wyjścia prowadzącego na zewnątrz, żeby klapnąć na drewniane dechy i wbić spojrzenie w jaśniejące niebo.
Od kiedy zjawił się w domu Sasuke minęło już jakieś pięć dni. Nie za wiele zdań wymienił w tym czasie z gospodarzem, jednak akurat to nie było niespodziewane. Przecież to ten wiecznie milczący Uchiha! Dziwne, że w ogóle dawał od czasu do czasu jakieś słowne znaki, że faktycznie zdaje sobie sprawę z tego, iż aktualnie posiada lekko niestabilnego pod każdym względem współlokatora. 
No ale, trzy, czy tam cztery, ostatnie noce nie należały do najlepszych. Naruto chodził, lekko nieprzytomny, wymęczony sennymi marami, usilnie izolując się od wszystkiego i wszystkich. Na swoje szczęście, siedział w mieszkaniu człowieka, który sam praktykował takie zachowanie dosyć często. Jednak nie podnosiło to jakoś szczególnie kondycji psychicznej Uzumakiego, który z godziny na godzinę czuł się jeszcze bardziej wymęczony i coraz słabiej kontaktował z rzeczywistością.
Westchnął, wtykając nos w kubek z gorącym napojem.
Jakoś to przetrwa. Musi.
Pochłonięty ponurymi myślami nie zauważył, że obserwują go czujne, ciemne oczy.


***


Niekoniecznie rozumiał, dlaczego na umówioną wizytę z Tsunade Sasuke poszedł razem z nim, jakikolwiek sprzeciw kwitując zirytowanym prychnięciem. Ale w sumie nie przeszkadzało mu to zbytnio. No, przynajmniej do czasu, aż Uchiha nie zaczął się udzielać w jego rozmowie z przywódczynią wioski.
Aktualnie stali, ramię w ramię, przed masywnym biurkiem za którym siedziała Hokage.
— A lis? — zapytała kobieta po wybadaniu jego samopoczucia. — Wykazuje ostatnio jakąś aktywność?
— E-e. Wyjątkowo słabą — stwierdził Naruto, właściwie tylko po to, żeby jak najszybciej móc się znowu zaszyć gdzieś, gdzie nie będzie ludzi. Pod czujnym spojrzeniem Hokage czuł się aktualnie wyjątkowo niekomfortowo. I zupełnie nie rozumiał, na cholerę miał dzisiaj tu przyleźć.
— Doprawdy? — Orzechowe oczy pełne były niedowierzania. — Więc dlaczego wyglądasz, jakbyś miał zaraz paść?
— Hę? Nie, wcale…
— Bo nie sypia.
Uzumaki zamilkł gwałtownie. Przez chwilę trawił w myślach to co powiedział Sasuke. Okej. Nie spodziewał się, że mężczyzna WIE. Chociaż… Może po prostu to był głupi strzał, bo ciemne sińce pod oczami Naruto dosyć jednoznacznie wskazywały na to, że miał drobne problemy z nocnym odpoczynkiem. Nieciężko było sobie dopowiedzieć przyczynę ich powstania, mianowicie — lekki niedobór snu.
— Sypiam — odpowiedział w końcu wyniosłym głosem. Jednak nagłe ziewnięcie, jakie mu się wyrwało, nieco popsuło efekt wypowiedzi.
— Tyle, że marnie? — Zajadły ton Sasuke spowodował, że Naruto zerknął na niego spod byka, wyraźnie sugerując, że mógłby się na przykład zamknąć. I to jak najszybciej.
— A nie sypiasz, bo? — wtrąciła Tsunade, zanim którykolwiek z nich zdążył rzucić jakąś kąśliwą uwagę.
— No sypiam, no! — powtórzył, odrywając pochmurne spojrzenie od stojącego obok niego mężczyzny. — Każdemu się przecież zdarza mieć gorsze noce, nie?
— Owszem — przyznał Sasuke. — Ale wszystkie?
Wtedy do Naruto dotarło, że istniała jeszcze jedna opcja, przez którą mieszkał z Uchihą. Mężczyzna go po prostu pilnował. Obserwował bacznie jego ruchy, aby móc zaraz zareagować, w razie jakichkolwiek numerów ze strony lisa. Może nawet działał z polecenia Tsunade? Może w chwilach, gdy nie było go w domu składał jej raporty o zachowaniu Uzumakiego? Może… może…
Mimo że dopiero teraz w pełni dotarła do niego taka możliwość, to podświadomie chyba wiedział o niej od początku. Jednak to nie zmieniło faktu, że nagle zrobiło mu się bardzo, bardzo… głupio. Bo przez te kilka dni, kiedy mieszkał z Sasuke, było przyjemnie i nieśmiało w jego głowie zaczęło utwierdzać się przekonanie, że może faktycznie Uchiha się w pewien pokręcony sposób po prostu się o niego troszczy. W głupi, zwykły, przyjacielski sposób.
Jednak to by było przecież za proste. Znowu boleśnie uświadomił sobie, że wszystko co się tyczy jego osoby ma miejsce tylko i wyłącznie dlatego, że w jego wnętrzu siedzi dziewięcioogoniasta bestia, skupiająca na sobie uwagę ludzi, którzy go otaczali.
A gdzie w tym wszystkim było miejsce dla niego? Dla Naruto Uzumakiego?
— Masz podejrzenia, dlaczego tak jest? — Głos Tsunade był surowy. Profesjonalny.
— Hm? — Wyrwał się z rozmyślań, spoglądając na kobietę bez zrozumienia. — Że co? Że dlaczego niby nie śpię za dobrze?
— Koszmary — odpowiedział zamiast niego Sasuke.
— Koszmary? — powtórzyła Hokage marszcząc brwi. — Jakiego rodzaju?
Naruto otworzył usta, tylko po to, żeby zaraz z powrotem je zamknąć. Och, nie. Złe pytanie, znowu bardzo, bardzo złe pytanie. Pytanie, na które nie mógł odpowiedzieć. Nie w obecności Sasuke! W ogóle NIGDY! Bo przecież to było za żenujące, za straszne i w ogóle niemoralne, więc nie mógł pozwolić sobie na to, żeby ktokolwiek dowiedział się o tych sennych marach jakie podsyłał mu lis. Lis, który w reakcji na jego nagle spanikowane, chaotyczne myśli, zaśmiał się złośliwie. Naruto przymknął na chwilę oczy, próbując zignorować krótkie ukłucie bólu, jakie rozległo się w jego skroni.
Cudownie.
Nie dosyć, że nie ogarniał za bardzo z niewyspania, to jeszcze przez tą głupią rozmowę demon usilnie przypominał mu o swojej obecności. Naprawdę wspaniale.
— Normalne — burknął. — I nie nazwałbym tego koszmarami. Głupie senne wizje. Nic przerażającego raczej.
Nie miał najmniejszego zamiaru dzielić się tym, że prawie codziennie budzi się z erekcją, bo śni o tym jak Uchiha wyrabia z jego tyłkiem naprawdę zboczone rzeczy. O nie.
— Ale nie możesz przez nie spać?
— Sypiam! — zapeszył się po raz kolejny. — Ale… trochę…
— Marnie — dokończył Sasuke złośliwym tonem.
— To ma coś wspólnego z lisem? — zapytała kobieta.
— Nie — skłamał, być może trochę za szybko. Bo gdyby przyznał, że faktycznie dziewięcioogoniasty macza pazury w jego snach, to zapewne zostałby zmuszony do wyjawienia o czym są. A na to nie był gotowy. I chyba nigdy nie będzie.
Prawda.
Co? Zmarszczył brwi, słysząc ostatnią lisią uwagę. Tępy ból pogłębił się na sekundę, jednak sierściuch nie odpowiedział. Tylko złośliwy, krótki rechot wskazywał na to, że słyszał pytanie Uzumakiego. Jednak do czego „prawda” rudzielca miała się odnosić, Naruto nie miał pojęcia.
— Serio?
— Serio! — zapeszył się, widząc niedowierzające spojrzenie Tsunade. — Przejdzie mi niedługo pewnie. Może to ten ostatni atak jeszcze tak na mnie wpływa — mruknął niechętnie. — Wiesz, był dosyć traumatyczny.
Wymówka chyba przekonała kobietę, że mówi prawdę, bo jej wzrok wyraźnie złagodniał. Zaraz sięgnęła ręką do jednej z szufladek biurka. 
— Okej — powiedziała, stawiając na blacie plastykowe opakowanie. — Zespół medyczny przygotował nową recepturę tabletek tłumiących wpływ lisa i moc jego chakry — wyjaśniła. — Jak te twoje sny wynikałyby z aktywności lisa, to myślę, że mógłbyś spróbować zażywać jedną ampułkę przed snem. Z pewnością by nie zaszkodziły. Ale skoro mówisz, że to nie ma nic wspólnego z dziewięcioogoniastym… — zawiesiła sugestywnie głos.
Stara zołza. Domyśliła się jednak, że coś może być na rzeczy. Ale ku uldze Uzumakiego nie drążyła tematu.
— Wezmę je — odpowiedział zdobywając się na wyniosły ton, starając się przy tym nie zarumienić. — W razie co.


***


Jakiś czas później Naruto wracał samotnie do mieszkania Sasuke, z głową wypełnioną dziwnymi myślami. Uchiha nie towarzyszył mu — na całe szczęście — w kolejnej części wizyty u Tsunade, czyli w profilaktycznych badaniach. Kobieta chciała mieć pewność, że lisie wybryki nie mają jakiegoś większego wpływu na kondycję Uzumakiego.
I właściwie, oprócz zmęczenia wywołanego brakiem snu, nic mu nie było.
Zamknął drzwi do domu Sasuke i właśnie ściągał buty, kiedy w pomieszczeniu rozległ się pozornie znudzony głos.
— Dlaczego chciałeś zataić przed Tsunade swoją bezsenność?
Naruto podniósł spojrzenie z własnych stóp na mężczyznę, który właśnie stał w wejściu do kuchni i opierał się o futrynę, mierząc go czujnym spojrzeniem. Znowu miał na sobie wytarte dresowe spodnie i wypłowiałą koszulkę z emblematem klanu na piersi. Lekko wilgotne włosy opadały swobodnie wokół trójkątnej twarzy. Najwyraźniej Sasuke niedawno wyszedł spod prysznica.
Zadowolone mruknięcie lisa spowodowało kolejną falę bólu w skroni, który jednak udało się Uzumakiemu zamaskować.
— Odpowiedz. — Ponaglający ton sprowadził go na ziemię, uświadamiając jednocześnie, że znowu się zagapił na mężczyznę. Że z przyjemnością chłonął widok. Ten nieidealny, dostępny tylko dla niego.
— Bo to nie ma nic wspólnego z Kyuubim — mruknął w końcu, wzruszając ramionami.
— Jestem innego zdania.
— Wiesz, ile mnie to inne zdanie obchodzi? — burknął, próbując ukryć niepokój, który go ogarnął. Bo jeżeli Sasuke faktycznie zauważył, że jego senne mary wynikają z aktywności lisa, to będzie drążył temat. To może nawet zakabluje na niego u Tsunade.
Wystarczająco żenujące było wyznanie, że lis wyraźnie leci na Sasuke. Że pragnie jego ciała i atencji. Nie miał zamiaru dorzucać do tego wszystkiego informacji, że zabrał się za torturowanie go w snach erotycznymi wizjami. Nie. Zdecydowanie nie. To byłoby zbyt upokarzające.
— Powinieneś jej powiedzieć. To może być ważne — zaznaczył Uchiha, ignorując jego wcześniejsze słowa. I jakoś jego zachowanie wzbudziło w Naruto irracjonalną złość.
— Pozwolisz, że sam osądzę czy coś jest ważne, czy nie — sapnął, mrużąc gniewnie oczy. — Zwłaszcza, jeżeli tyczy się to mojej osoby.
— Nie jestem pewien, czy w obecnym stanie jesteś zdolny racjonalnie stwierdzić takie rzeczy.
— Ty… — warknął Naruto mając nagłą, ale szczerą ochotę mu przyłożyć. Nie wiedział tylko czy ta agresja nie wynikała bardziej z tego, że był wymęczony czy z samej irytującej rozmowy. Dlatego też nie kontynuował tematu, tylko zaraz zapytał, wyraźnie niezadowolony: — Od dawna mnie obserwujesz?
— Co?
— Pstro — parsknął rozeźlony. — Nie wiem jak ty, ale ja to słabo lubię, jak ktoś mnie szpieguje, wiesz? Więc na przyszłość: prosiłbym, żebyś zajął się własnymi sprawami. A teraz wybacz — dorzucił, zanim Sasuke zdążył mu cokolwiek odpowiedzieć. — Ale idę spróbować zasnąć.
I czmychnął czym prędzej do swojego tymczasowego pokoju. Tam zaraz przygotował się do snu i łyknął jedną z przygotowanych dla niego ampułek. Położył się w futonie, mając nadzieję, że tę noc w końcu uda mu się normalnie przespać.
Złowieszczy chichot lisa rozległ się w jego głowie, kiedy umysł zaćmiewała mgiełka sennego otępienia.


***

7 komentarzy:

  1. Mam nadzieje, że Sasuke przyłapie go na tego rodzaju śnie(tzn. Naru bd jęczeć i gadać przez sen jego imię ;). Świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Popieram Eternę. Sasuke musi go takiego zastać xD. Rozdział cudowny. Nie mogę się doczekać następnego :).
    Powodzenia w pisaniu i dużo weny! xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Whoa! Nie kończy się rozdziału w takim momencie! Usilnie i gorąco proszę o następny :D
    Rany julek, moja wyobraźnia wyprzedza nawet tekst, bo od razu zobaczyłam Sasuke opierającego się o tę futrynę, ręce założone na piersi, zmrużone ciemne oczy, wyciągnięta koszulka (chodzący seks) :D
    Dość. Wyłączmy fangirl mode.
    Wiem, że się powtórzę, ale to święta prawda: uwielbiam Twój sposób pisania. Te teksty. Te dialogi. Ach i och :D I want moooore!
    Alys

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fangirl mode to najlepszy tryb na świecie! x"D A taki wyprany z idealności Saske faktycznie ma w sobie coś x).
      Ow :"D. Cieszę się, że lajkasz <3. I dziękuję za komentarz :'3.

      Usuń
  4. Witam,
    czyli znaczy to, że Sasuke cały czas obserwuje Naruto, a może wie tak naprawdęwięcej niż w rzeczywistości mówi...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń