sobota, 12 października 2013

W ten jeden dzień

Tytuł: W ten jeden dzień
Ostrzeżenie: Uwaga, pojawia się przekleństwo! xD
Uwagi: Tekst powstał w ramach forumowego eventu jesiennego. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO NARUTO
Betowały:  Ski i Pico :"D Dziękuję :D.

Dziękuję za komentarze pod wcześniejszymi postami :3
No, to tyle. Zapraszam do czytania :"D.

   Naruto był osobą, która potrafiła stosunkowo łatwo otwarcie mówić o swoich uczuciach i która zazwyczaj nie maskowała swoich emocji. O tym wiedzieli wszyscy. Tak samo jak o tym, że ze swoim partnerem związał się na zasadzie „przeciwieństwa się przyciągają”. Bo Sasuke Uchiha, w przeciwieństwie do swojego chłopaka był skryty i dosyć ciężko było rozszyfrować, co akurat ma na myśli. Jednak ich związek trwał w najlepsze już długie miesiące i nic nie wskazywało na to, że miałby się rozpaść.  Nawet, jeżeli czasami z ich mieszkania dochodziły odgłosy kłótni i trzask tłukących się naczyń.
   O tak, Naruto potrafił doprowadzić Sasuke do szewskiej pasji. Zresztą tak samo, jak Uchiha jego. Jednak to były tylko drobne urozmaicenia ich nieco pokręconego związku.
   Uzumaki kochał swojego chłopaka. Za poranne pobudki, kiedy to Sasuke niemalże siłą zwlekał go z łóżka, aby po chwili przygotować im wspólne śniadanie. Za wszystkie dogryzki, podczas których na twarzy Uchihy pojawiał się ten szczególny cyniczny wyraz twarzy. Za spontaniczne całusy, za to, że mógł mu ufać w każdej kwestii i za wszelkie inne drobnostki, których doświadczał będąc z Sasuke. I miał pewność, że czarnowłosy, skryty mężczyzna również go kocha. No… przynajmniej zazwyczaj miał pewność.
   I właśnie to „zazwyczaj” strasznie uczepiło się Uzumakiego dnia dziewiątego października. Bo oto wtedy, jak to w związkach bywa, dopadły go pewnego rodzaju wątpliwości. Jak to Naruto miał w zwyczaju, bardzo szybko spróbował je rozwiązać. A z racji tego, że właśnie leżał na kanapie przed telewizorem wciśnięty w ramiona Sasuke, to miał do tego odpowiednią sposobność.
   - Sasuke? – zaczął przymilnym tonem, nie odrywając wzroku od ekranu.
   - Hm?
   - Kochasz mnie? – zapytał Uzumaki swobodnym tonem.
   Poczuł jak Uchiha spina się momentalnie. Zawsze tak było. Naruto już w sumie nie raz zadawał Sasuke to pytanie i nigdy nie uzyskał twierdzącej odpowiedzi. Negatywnej w sumie też nie. Zazwyczaj był zbywany poprzez zmianę tematu, lub po prostu jakieś wyjątkowo kreatywne wyzwisko.
   - Co cię tak wzięło, młocie? – Dotarło do uszu Uzumakiego po dłuższej chwili milczenia. Naruto powstrzymał się od cichego westchnięcia. Czy to tak trudno powiedzieć te cholerne „tak”? Przecież nie wymagał cudów.
   Życie z Sasuke nauczyło go pewnych kwestii. Chociażby tego, że czasami swojego chłopaka musiał w odpowiedni sposób zmotywować. I taką motywację, i w sumie okazję do wyznań, Naruto miał zamiar mu stworzyć.
   - Mam jutro urodziny…
   - Co ty nie powiesz? Może i bym o tym zapomniał, gdybyś nie przypominał o jutrzejszym dniu średnio raz dziennie. Od miesiąca. – W tonie Sasuke dało się słyszeć lekkie rozdrażnienie.
   - Widzisz, jaki jestem wspaniałomyślny? Dbam o twoje interesy. Nie chciałbyś przecież sprawić mi przykrości, zapominając o moim święcie, nie? To by się mogło skończyć długim brakiem seksu.
   - Z nas dwóch, to akurat ty cechujesz się pewnym niewyżyciem…
   - Szczegóły. – Naruto wzruszył ramionami. – Wracając jednak do tematu, jutro są moje urodziny i wiem co bym chciał dostać najbardziej na świecie, wiesz?
   - Nie. Jeszcze tydzień temu był to samochód. Przedwczoraj marzyłeś o nowym komputerze. A dzisiaj rano prosiłeś o wycieczkę do Hiszpanii. Prosiłbym cię nawet, żebyś się zdecydował, ale i tak nas nie stać aktualnie na żadną z tych rzeczy.
   - Sasukeee – jęknął Naruto, wyciągając ręce nad głowę, tylko po to, żeby po chwili umieścić je na ramionach Uchihi i opleść nimi jego kark. – To takie materialne wszystko jest! A ja chcę coś innego, coś specjalnego! Coś, co nic nie kosztuje w sumie! Znaczy, gratisowo oczywiście, bo ten samochód to w sumie nie jest taki…
   - Nie. Nie kupię ci samochodu.
   - Dlaczego?
   - Bo nie mamy pieniędzy. Zresztą, nie masz prawka.
   - No i? Przecież ty byś mnie wszędzie woził -  stwierdził Naruto, okręcając się do Sasuke przodem, tak, że nogami oplótł chłopaka w pasie, a podbródek oparł na jego ramieniu. – A podobno seks w samochodzie jest…
   Sasuke prychnął wyraźnie rozbawiony, przerywając tym samym jego wypowiedź. Jego ręce zaczęły delikatnie głaskać plecy Uzumakiego.
   - Mówiłem, jesteś niewyżyty.
   - Oj tam. Sasuke?
   - Co?
   Naruto odsunął się, tak, żeby swobodnie móc patrzeć prosto w twarz Uchihy. Zagryzł niepewnie wargę. Jego ręce przesunęły się na ramiona Sasuke i delikatnie zacisnęły się na nich.
   - Chcężebyśpowiedziałżemniekochasz – wypalił w końcu, nie odrywając spojrzenia od oczu Sasuke. – Jutro.
   - Co? – Z twarzy Uchihy zniknęła wszelka wesołość. A Naruto wziął większy wdech i powtórzył:
   - Chciałbym, abyś jutro w ramach mojego prezentu urodzinowego powiedział mi, że mnie kochasz – powiedział powoli, próbując ukryć lekkie drganie głosu. Jakoś to życzenie powodowało, że lekko się denerwował. Najprawdopodobniej dlatego, że nie miał najmniejszego pojęcia, co zrobi Sasuke.
   A Sasuke po prostu nie odpowiedział. Z jego spojrzenia nie dało się nic wyczytać. Tylko lekkim zaciśnięciem ust dał po sobie poznać, że usłyszał to, co powiedział Naruto. A Uzumaki poczuł, jak ogarnia go przygnębienie.
   Właściwie sam nie wiedział dlaczego. Przecież to było jasne, że Sasuke nie zareaguje, tak jakby chciał tego Naruto. Tylko, że to co się działo teraz… bolało. Sekundy mijały. Uzumaki w końcu odwrócił twarz. Poczuł, że jakby chociaż jeszcze przez chwilę wpatrywał się w oczy Sasuke, to mógłby się poryczeć. Jak typowa baba.
   - Okej – odchrząknął w końcu. Puścił Sasuke i starając się na niego nie patrzeć, wstał i stanął obok. – Rozumiem.
   - Nie, Naruto…
   - W porządku. – Uzumaki uśmiechnął się w jego kierunku z przymusem. Jednak spojrzeniem wciąż omijał jego twarz. – Tylko teraz… pobędę trochę sam? Okej? – Nie czekając na odpowiedź, ruszył do sypialni.

***

   Dręczony ponurymi myślami zasnął i obudził się dopiero nad ranem. Nie wiedział nawet, czy Sasuke położył się spać przy nim na noc, gdyż druga połowa łóżka była nienagannie zasłana, a samego bruneta Naruto nie dostrzegł w pomieszczeniu.
   Wstał z łóżka i, nie będąc jeszcze do końca rozbudzonym, podreptał do salonu.
   - Sasuke? – zawołał, nie widząc bruneta w drugim pomieszczeniu. Odpowiedziała mu cisza. Jego nastrój momentalnie stał się jeszcze gorszy, niż dzień wcześniej. Rad nie rad, poszedł się ogarnąć do łazienki, mając nadzieje, że w międzyczasie Uchiha wróci do mieszkania.

***

   Do południa czas spędził na bezmyślnym wgapianiu się w telewizor. Nie miał najmniejszej ochoty na świętowanie swoich urodzin, a dodatkowo cały czas dręczyły go sprzeczne uczucia. Bo niby dobra, rozumiał, że Sasuke krępowało mówienie o tym, co czuje. Jasna sprawa, spoko. Ale, do cholery, byli ze sobą ponad rok! To chyba świadczy o tym, że łączy ich coś więcej niż łóżko! Na pewno. Chyba… Przecież chciał tylko usłyszeć dwa cholerne słowa! Czy to takie trudne je powiedzieć?
   Naruto sam nie wiedział co myśleć. Potrzebował oświadczenia, że tak, Sasuke go kocha. Może to i głupie. Może faktycznie wymagał za dużo. Może… a może ich związek po prostu nie miał sensu?
   Dźwięk przekręcanych w drzwiach kluczy wyrwał go z rozmyślań. Jednak nie ruszył się z kanapy. Wciąż wpatrywał się w ekran. I czekał.
   Po krótkiej chwili Sasuke stanął tuż obok niego.
   - Hej – rzucił cichym głosem. Gdyby nie to, że to Uchiha, Naruto określiłby ten ton jako „skruszony”.
   - Cześć – odpowiedział krótko, wciąż na niego nie patrząc. Czuł na sobie wzrok drugiego mężczyzny, ale właściwie sam nie wiedział, co miałby więcej powiedzieć.
   - Mam dla ciebie prezent. – Dotarło do uszu Naruto. W końcu rzucił Sasuke krótkie spojrzenie. W jego ręce zostało wciśnięte pudełeczko wielkości paczki zapałek obwiązane czerwoną kokardką. Zaraz potem Uchiha nachylił się i delikatnie musnął ustami jego policzek. – Wszystkiego najlepszego.
   Naruto patrzył na niego, kiedy ten się odsunął. Twarz Sasuke nie wyrażała żadnych emocji. Za to w oczach Uzumakiego pojawiły się małe iskierki złości. To on cały dzień się zamartwiał, rozmyślał, a Uchiha miał zamiar po prostu olać ich wczorajszą rozmowę? O nie.
   - I co? – warknął w końcu, widząc, że ze strony swojego chłopaka nie może liczyć na dalszą rozmowę. – To wszystko? Nie było cię pół dnia i teraz niby czego oczekujesz? Z radości, że o mnie pamiętasz mam się posikać ze szczęścia? Rozumiem, że nie masz mi nic do powiedzenia?
   - Naruto…
   - Jeżeli kolejne twoje słowa nie będą nawiązywać do wczorajszej rozmowy, to sobie odpuść – syknął, powracając spojrzeniem do ekranu telewizora. Był zły. Bardzo zły. Jednak Sasuke, nawet jeżeli to zauważył, to nic z tym nie zrobił. Z jego strony Uzumaki usłyszał tylko ciężkie westchnięcie.
   - Okej – parsknął Uzumaki. – Jak chcesz. Dziękuję bardzo za prezent. Dziękuję w sumie za wszystko. Już spełniłeś swój obowiązek na dzisiaj, jesteś wolny.
   - Co? Naruto, o co ci chodzi?
   - O nic, Sasuke – sapnął. Wciąż wpatrywał się w migający obraz. – Po prostu się zastanawiam, czy to w ogóle ma jakiś sens.
   - To, znaczy co?
   - Nasz związek. Nie ufasz mi, a ja…
   - Czekaj, co? – Uchiha przerwał mu ostrym tonem. – Coś ty znowu sobie ubzdurał? Zresztą, nieważne – warknął. – Myśl sobie co chcesz. Idę się przejść. – I ruszył w kierunku wyjścia. Po chwili Naruto usłyszał trzask drzwi. Wzdrygnął się mimowolnie.
   To nie była typowa kłótnia. Nie tak powinna się skończyć. Fakt, często skakali sobie do gardeł, ale dosyć szybko dochodzili do porozumienia. A teraz… Co to właściwie miało znaczyć? Przecież to on, nie Sasuke, powinien być teraz wściekły! Przecież to Sasuke zachowywał się jak palant! To Sasuke miał wyraźne opory przed powiedzeniem…
   Naruto opuścił wzrok na trzymane pudełko. Tknęły go lekkie wyrzuty sumienia.
   Niepewnie uchylił wieczko pudełka. I sapnął nieco zaskoczony. W środku znajdował się pendrive. W kształcie żaby. Żeby podpiąć go pod komputer, należało rozdziawić jej gumowy pyszczek. Chwycił przedmiot w dwa palce i przyjrzał mu się bliżej. Był… uroczy. Ale…
   Zerwał się nagle z kanapy. I pobiegł do sypialni po laptopa.

***

   Jak się spodziewał, na pendrive znajdował się plik. Plik z nagraniem. Kliknął w niego dwa razy. Obraz odtwarzacza do filmów po chwili rozciągnął się na cały ekran. Sapnął zaskoczony, kiedy na nim ujrzał Sasuke, który wpatrywał się prosto w niego.
   - Cześć – rozległo się z komputerowych głośników. – Jest dziesiąty października, więc: wszystkiego najlepszego. To tak na dobry początek. – Naruto tymczasem kompletnie zbaraniał. Co ten prezent miał znaczyć? – Teraz, w ramach wyjaśnień. – Sasuke odetchnął głęboko. Było widać, że szykuję się na powiedzenie czegoś, co wcale łatwo mu nie przychodzi. – Wiesz jaki jestem. W końcu, mieszkamy razem dosyć długo. – Postać z ekranku uśmiechnęła się delikatnie. – Wiesz, że… Nie jestem typem osoby, która łatwo nawiązuje kontakt z ludźmi. Wiesz, że czasami dosyć ciężko jest się ze mną dogadać. Wiesz, że ciężko jest mi mówić o pewnych rzeczach. Ale jesteś ze mną. Widzisz, mam za sobą parę nieudanych związków. Z tobą jest inaczej. Ja przede wszystkim… ufam ci, Naruto. – Sasuke przeczesał ręką włosy. Nawet na nagraniu dało się dostrzec, że był zakłopotany. – I nie chciałbym stracić tego, co jest między nami. Nie chciałbym stracić CIEBIE – zaznaczył dobitnie, uśmiechając się niepewnie. – Dlatego… Po wczorajszej rozmowie przemyślałem kilka rzeczy. Wiem, że to tylko nagranie, ale może chociaż tak uda mi się trochę załagodzić sytuację. Zresztą, w ten jeden dzień zasługujesz, żebym ci to powiedział. – Naruto wstrzymał oddech. – Kocham cię, młotku. 
   Nagranie zastopowało się. Naruto błyskawicznie przewinął je o kilka sekund.
    - Kocham cię, młotku.
   Ponownie.
   - Kocham cię. – Zatrzymał film.
   - Ożeszkurwa! – wrzasnął. W kolejnej sekundzie już wybiegał z mieszkania.

***

   Naruto biegł. Nie zważając na to, że najprawdopodobniej zaraz wychrzani się przez rozwiązane sznurówki, w ekstremalnym tempie pokonywał schody, przeskakując po dwa stopnie. Wypadł z klatki schodowej i zatrzymał się nagle.
   Nie miał najmniejszego pojęcia, gdzie mógł poleźć Sasuke. W każdym razie, nie mógł odejść daleko. Raczej.
   Myśli szaleńczo gnały po głowie Uzumakiego, podczas gdy niecierpliwie stał w miejscu, nie wiedząc, co powinien teraz zrobić. Uchiha go kochał. Jasna cholera. Nagrał mu wyznanie miłosne! Jeszcze większa jasna cholera! A on mu zarzucił brak zaufania, warczał na niego. A Sasuke go kochał. Powiedział mu to. W nagraniu. POWIEDZIAŁ!
   - Naruto?
   Uzumaki obrócił się na pięcie. Przy blokowej ścianie, tuż przy klatce schodowej stał Sasuke. I patrzył na niego ze zdziwieniem.
   - O Boże – jęknął Uzumaki z wyraźną ulgą i już po chwili wtulał się w swojego chłopaka, niemalże dusząc go w uścisku. – Przepraszam! – zawył nieco nazbyt głośno. – Tak bardzo przepraszam. Byłem chamem i prostakiem, a ty… Boże, Sasuke! Przecież to nagranie… O Boże, przepraszam! – powtórzył nieskładnie, wciskając nos w szyję Uchihy. – Jestem idiotą.
   - Jesteś – potwierdził Sasuke.
   Uzumaki zawahał się i lekko poluźnił uścisk. Jednocześnie był niezmiernie szczęśliwy, a z drugiej strony miał straszne wyrzuty sumienia.
   - Bałem się, okej? Przepraszam…
   - Ja też.
   Naruto zamrugał. Oderwał się od Uchihy, żeby móc mu spojrzeć w twarz. Jak zwykle nie dało się z niej nic wyczytać. Chociaż... jeżeli by się dobrze przyjrzeć, to w oczach mężczyzny dało się dostrzec coś na kształt ulgi. I zadowolenia.
   - Że co? – zapytał zdziwiony.
   - Przepraszam. Mimo wszystko, trochę cię rozumiem. Ale teraz, wracajmy do domu, dobra? Sąsiedzi robią sobie z nas widowisko.
   Naruto uśmiechnął się promiennie. Chwycił Sasuke za rękę, aby następnie pociągnąć go w kierunku ich mieszkania. To z pewnością będą niezapomniane urodziny.

4 komentarze:

  1. Ha! Pierwsza!

    Zacznę od tego, że shot mi się bardzo podobał. Niby taki wiesz, zwyczajny,a jednak nie do końca. Pomysł z nagraniem.. Zaskakujący :) . Świetny!

    Przyznam szczerze, że czytając o tym, że Sasuke zniknął z mieszkania, bałam się, że odszedł od Naruto. Ale na szczęście nie! :)

    Naprawdę pomysł z pendrivem był słodki :d . I do tego ta żabka! Dobrze, że wyznał mu miłość jednak!:)

    Życzę Ci masę weny i czekam na następne notki.

    Inata-chan.

    P.S. Na yaoinaruto-by-inata-chan-nu.blogsot.com jesteś w linkach :)
    pOzdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kyaaa.... :) Super. Od razu poprawił mi się humor.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Booskie! - to pierwsza myśl, którą pomyślałam, przeczytając tego shot'a c; Jestem naprawdę zauroczona tym jak piszesz ;) Bardzo oryginalny pomysł z tym pendrivem i zaskakujący ;p Na szczęście Sasuke wyznał Naruto swoje uczucia ;d
    Jestem zaskoczona tym, że Sasuke wpadł na taki rommantyczny pomysł ;D
    Szkoda tylko, że nie opisałaś już ich "pogodzenia" w łóżku ;] (If you know what i mean) ;}
    Uwielbiam właśnie takie notki, w ktorych Uchiha i Uzumaki sa już parą, dlatego pożerałam wzrokiem każdą linijkę tekstu c;
    A gdy się skończył... Mam wielki niedosyt ;c
    Mam nadzieję, że zaserwujesz Nam niedługo coś równie ujmującego :>
    Pozdrawiam serdecznie ;D
    Kaja Jelonek

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,
    bardzo mi się spodobał ten shocik.... na początku jak Sasuke wyszedł z mieszkania to pomyślała, że odszedł od Naruto... ale na szczęście tak się nie stało...
    pomysł z tym nagraniem, aby tak wyznać swoje uczucia dobry....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia

    OdpowiedzUsuń