wtorek, 29 października 2013

Upolować lisa

Dooobra, nie ma to tamto, wrzucam zanim się rozmyślę. Oczywiście miała to być część trzecia i ostatnia, noale zanim skończę miną pewnie wieki (i chyba i tak już minęły), więc wrzucam jej fragment numer uno, coby nie zapomnieć, że powinnam poniższe opo kiedyś dokończyć x). 
Dziękuję za komentarze! :") 

3. Upolować (cz. I) 

                Mimo wszystko Sasuke Uchiha nie był cierpliwym człowiekiem. Chociaż, to właściwie było zależne od danej sytuacji. W końcu, był shinobi. Pieklenie dobrym shinobi, trzeba zaznaczyć, i podczas niektórych misji wykazywał się nie lada opanowaniem.  Jednak jeżeli chodzi o kwestie bardziej... życiowe, Sasuke wykazywał się pewnym brakiem tejże cechy.
                Naruto jęknął głucho, kiedy jego plecy boleśnie uderzyły o konar drzewa. W niebieskich tęczówkach pojawiło się zaskoczenie, które zaraz zostało zastąpione iskierkami złości. Zaraz potem pięść Uzumakiego wystartowała w kierunku Uchihowego nosa. Jednak tym razem Sasuke nie dał się zaskoczyć i skutecznie zablokował cios. Wyraz mściwej satysfakcji zagościł na jego twarzy, kiedy to nachylał się nad bezradnym Naruto.
                Wczesnym rankiem wyruszyli z Konohy i aktualnie zbliżali się do granic kraju. To właśnie ten moment Sasuke wybrał na rozstrzygnięcie wszystkich niedomówień między nimi.
                – Więc? – zapytał, czujnie wpatrując się w twarz partnera.
                – Co? – odpowiedział Naruto butnie. Jednak po chwili wrogiego wpatrywania się w twarz Sasuke spuścił wzrok, wbijając go w ziemię.
                – Mieliśmy porozmawiać – zaznaczył Sasuke dobitnym tonem. Widząc jednak, że jego towarzysz najwyraźniej nie ma ochoty na udzielenie jakiejkolwiek odpowiedzi, kontynuował:
                – Obserwowałem cię uważnie od dłuższego czasu.
                – Nie dało się nie zauważyć – parsknął Uzumaki.
                Oczy Uchihy zwęziły się niebezpiecznie. Sapnął gniewnie pod nosem i stanowczym gestem chwycił Naruto za podbródek zmuszając, aby blondyn na niego spojrzał.
                – Co się z tobą... – przerwał gwałtownie. Niebieskie tęczówki błyszczały gamą emocji. Sasuke zmarszczył brwi. Uporczywa myśl, ta sama, która  zakołatała mu w głowie, podczas obserwowania Naruto w restauracji, uderzyła go ze zdwojoną siłą. Czy to możliwe, że Uzumaki po prostu się w nim...
                – Nie – stwierdził, z niejakim rozbawieniem. – Naruto, ty...
                – Nie chciałem tego, okej? – przerwał mu Uzumaki głosem tylko nieco głośniejszym od szeptu.
                Uchiha zamarł. Nie. To nie możliwe. 
                 Naruto odepchnął lekko Sasuke od siebie, zmuszając go tym samym, żeby go puścił. Jednak nie uciekał. Właściwie nie zrobił nic, poza opatuleniem się rękoma i skuleniem ramion, jakby w geście poddania. Oczy jednak, pełne niepewności, wciąż były wbite w twarz Uchihy.
                – Ja... – zaczął Uzumaki po chwili, biorąc wcześniej ciężki oddech. – Walczyłem z tym. Nie chciałem. To przecież byłby tylko problem. Ale mimo wszystko, po prostu, stało się i nie miałem na to wpływu, rozumiesz? – mówił, a z każdym słowem jego głos stawał się coraz cichszy. – I z dnia na dzień... jest coraz gorzej Sasuke. Próbowałem się od ciebie odizolować, ale i tak... – odchrząknął. Jego spojrzenie stało się jeszcze bardziej bezradne.  – I tak o tobie myślałem – dokończył szeptem.
                Sasuke stał, jakby sparaliżowany jego słowami. Nie wiedział, jak powinien zareagować. Setki myśli przewijały się przez jego głowę, w czego efekcie nie był w stanie jakkolwiek zareagować. I najwyraźniej zwlekał za długo ze swoim ruchem, bo nagle Naruto, najwyraźniej zawiedzony zachowaniem Sasuke,  znowu przypominał to przerażone zwierzątko, które właśnie szykuje się do ucieczki. Delikatne cofnięcie stopy, przygryzienie wargi i czujny wzrok dyskretnie poszukujący dogodnej drogi ewakuacyjnej.
                – Nie chciałem – powtórzył Naruto przez ściśnięte gardło. Jednak zanim zdołał wykonać chociażby jeden krok mający na celu oddalenie się od Uchihy, kunai z wybuchającą notką zawisł na drzewie tuż nad jego głową.
                Sasuke zaklął. Chwycił Uzumakiego za uniform i pociągnął w dół, tak, że obaj niezgrabnie wylądowali na ziemi.
                – Jesteś cały? – zapytał Uchiha, uaktywniając sharingan i uważnym  spojrzeniem lustrując okolicę.
                – Tak – doszedł do jego uszu nieco rozedrgany głos Naruto. Sasuke zerknął na niego przelotnie. Uzumaki wziął głębszy oddech.– Spadamy stąd – rzucił, już pewnym głosem.

***

                Grupa przeciwników zaatakowała ich chwilę po akcji z wybuchającą notką. Była to zgraja pięciu, czy też sześciu nie za bardzo doświadczonych shinobi wioski dźwięku, których Naruto zgrabnie powalił rasenganem .
                Przy jednym z nich, tym, który wydawał się być najbardziej przytomny ze wszystkich, Sasuke przyklęknął i złapał go za poły uniformowej kamizelki. Mocnym szarpnięciem zmusił nieznajomego shinobi, aby na niego spojrzał.
                – Co kombinuje Orochimaru? – warknął, a w jego wolnej ręce błysnął kunai, który niemalże natychmiast znalazł się pod szyją wrogiego ninja. Mężczyzna beznamiętnym spojrzeniem zmierzył ostrze. Zanim odpowiedział, na jego twarzy pojawił się krzywy grymas. – Gadaj!
                W ramach odpowiedzi mężczyzna zaśmiał się chrapliwie.
                – Naprawdę sądziłeś, że ci odpowie? – zapytał Naruto, który w międzyczasie cofnął pieczęć przywołującą klony, które wcześniej wysłał na zwiady. – Zwiążmy ich. Musisz coś zobaczyć.
                W głosie blondyna Sasuke słyszał powagę, o którą nigdy by go nie podejrzewał.

***

                Sasuke leżał płasko na ziemi, dyskretnie wyglądając za małego nasypu ziemi i uważnym spojrzeniem prześlizgiwał po grupach wrogich shinobi. Był ich... cały ogrom. Jakim cudem Orochimaru zdołał zebrać taką potęgę ludzi?
                – Sojusze z pomniejszymi wioskami – odpowiedział sam sobie pod nosem, obserwując znaki na opaskach niektórych mężczyzn.
                – Yhm. – Do jego uszu doszedł przytłumiony głos Naruto. Sasuke zerknął na towarzysza, który, tuż obok, również przylegał płasko do podłoża i obserwował sytuacje. To... było fascynujące.
                "To" czyli kolejna przyjęta przez Naruto postura, dzięki której mężczyzna nie ujawniał światu swoich prawdziwych emocji. Z zewnątrz Uzumaki wyglądał na całkowicie opanowanego. Profesjonalistę, który właśnie idealnie spełnia powierzoną mu przez Hokagę misję.  Sasuke nie miał sposobności przyglądać mu się za długo.
                Ponownie zostali zaatakowani. 
               
***

                Było źle. Sasuke z sekundy na sekundę zdawał sobie coraz bardziej sprawę z tego, że ich pozycja w tej walce była przegrana. I to wcale nie chodziło o umiejętności. Co to, to nie. Po prostu przeciwnik miał znaczną przewagę liczebną i to powoli skutkowało tym, że Uchiha i Uzumaki coraz bardziej opadali z sił.
                Chociaż... nie. Nie chodziło o to, że ich była tylko dwójka, a wrogów cała masa. Po prostu... oboje nie potrafili skupić się na walce. Sasuke nie wiedział, co takiego chodziło po głowie Naruto, ale on sam dosyć często spoglądał podczas walki nerwowo na blondyna. Był rozproszony. Przez wcześniejszą rozmowę nie potrafił myśleć racjonalnie i przez to aktualne odbywana walka nie szła mu najlepiej. I najwyraźniej Uzumaki miał podobny problem, bo wcale nie wyglądał na mniej zmęczonego niż Uchiha. Że też od razu się nie ulotnili, tylko bohatersko postanowili skopać wpierw kilka tyłków... Teraz, kiedy powoli opadali z sił, wizja szybkiego zdezerterowania zdawała się być coraz  mniej możliwa do wykonania.
                 Sasuke zdawał sobie sprawę z tego, że jeżeli zaraz czegoś nie wykombinują, to ich misja może mieć skutki tragiczne. Dysząc ciężko rozejrzał się uważnym spojrzeniem wokół siebie. Byli otoczeni. Tuż za jego plecami, obrócony twarzą do wrogich shinobi stał Naruto. W tej sytuacji Sasuke nie był w stanie określić, czy Uzumakiemu nic nie jest. Wśród tylu przeciwników łatwo było oberwać czymś ostrym, a Sasuke miał wrażenie, że oddech jego kompana był bardziej nierówny niż powinien. I najwyraźniej coś mu rzęziło w płucach.
                Kakashi po prostu by im łby pourywał, gdyby wiedział, że przez sprawy osobiste zgarniają właśnie łomot życia. A Tsunade i Sakura zapewniłyby mu odpowiedni doping.
                Trzeba stąd spadać, pomyślał Sasuke. A Naruto najwyraźniej wpadł na ten sam pomysł, bo chwilę później doskoczył do niego, chwycił pod pachę i przez zaciśnięte zęby wysyczał jakąś formułkę. Zniknęli.  

***

                Sasuke syknął, kiedy wpadł na skalną ścianę. Zaraz jednak oparł się o nią ciężko, próbując wyrównać oddech. Naruto przeniósł ich do jakiejś nieznanej mu jaskini jedną ze swoich dziwacznych technik.
                – Starość – sarknął, próbując na coś zwalić swój żałosny stan.
                – Ta... Tak... – padła cicha odpowiedź ze strony Uzumakiego, który stał nieopodal zgięty w pół, jedną ręką przyciskał do swojego boku, zaś drugą podpierał się skał. Zapadła chwilowa cisza, w której każdy z nich próbował poukładać swoje myśli.
                Sasuke w końcu zaczerpnął więcej powietrza i wypuścił je powoli. Zerknął na swojego kompana. I coś w postawie Naruto wyraźnie zaalarmowało Uchihe.
                – W porządku? – zapytał z lekkim niepokojem. On sam poczuł się znacznie lepiej, kiedy w końcu dezaktywował sharingana i nie musiał martwić się tym, że ktoś go zaraz spróbuje przedziurawić kunaiem w kilku dosyć istotnych miejscach.
                Uzumaki nie odpowiedział. Ale nawet pomimo dzielącej ich odległości Sasuke wyraźnie widział, że mężczyzna drży.
                – Naruto? – Uchiha odczuwał coraz większy niepokój. Oderwał się od ściany, jednak zanim wykonał chociażby dwa kroki w kierunku Uzumakiego, ten jęknął i padł na ziemię. – NARUTO!





21 komentarzy:

  1. Długo przyszło czekać na ten rozdział, ale było warto. Ta determinacja Sasuke by wszystko wyjaśnić i szok po poznaniu prawdy. Brak czasu na analizę poznanych faktów bo już czeka ich kolejna walka. Pytanie czy szanowny pan Uchiha jest tak obojętny na naszego blondyna jak uważa. Ta fascynacja Uzumakim i analiza jego postaw może świadczyć o czymś zupełnie odwrotnym. Świetny rozdział i mam nadzieję, że na następny nie trzeba będzie czekać tak długo. Pozdrawiam i życzę od groma weny :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choroba, przecinki gdzieś zdezerterowały :D. No nic, następnym razem lepiej je upilnuję;).

      Usuń
  2. Dzięki za te pół odcinka... Dla mnie każda kropla Twojego SasuNaru jest jak ambrozja! Tym bardziej, że tak jak ten napój bogów też jest tak rzadka... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam! ;)

    UBóstwiam całe to krótkie opowiadanie. Ta notka mnie urzekła, zero błędów, dobra stylistyka, świetne pomysły.

    Ciekawa jestem, co się stało Naruto.. i co będzie z chłopakami ;)

    Świetne! ;) Pozdrawiam
    Inata-chan z yaoinaruto-by-inata-chan-nu.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Yeah! c; Trochę się czekało na rozdział, ale grunt, ze jest! ;D
    Jeju, Sasuke w końcu się domyślił co tak dręczyło Naru *.* I jeszcze ta walka <3
    Naprawdę podoba mi się to, jak opisujesz różne sceny, miejsca. Bardzo ciekawie, zachęcasz Czytelnika do dalszego pochłaniania wzrokiem tekstu xD
    Jejku, bardzo podoba mi się ten rozdział c;
    Mam nadzieję, że następny pojawi się za niedługo ;D
    Pozdrawiam gorąco c;
    Kaja Jelonek

    OdpowiedzUsuń
  5. No już już jest wyznanie, cały happy end na horyzoncie, a tu jakiś kunai im przerywa! I co się stało z Naruto?! Ird, za przerywanie w takim miejscu będziesz mieć szlaban na wódkę i Madarę! I gluta Udona też nie dostaniesz!
    Urocze było to, że Sasuke tak dobrze zna Naruto, jego gesty, mimikę, no teraz tylko niech wpadną sobie w ramiona i żyją długo i szczęśliwie... ALE NIEEEE, bo przecież musiałaś przerwać tak, żeby nie było wiadomo co dalej! No i jest drama!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i pisz dalej! CHCĘ WIEDZIEĆ DO SIĘ STAŁO! Piiiiiiiiiiiiiiiisz :*

      Usuń
    2. * CO
      Widzisz, z tych emocji nie umiem poprawnie pisać!
      :*

      Usuń
  6. Łoo <3 Ale komci! :"D Dziękować bardzo! Wiem, że zlamiłam z tym opem, jeżeli chodzi o czas aktualek, noale nie moja wina, że nie chce mi się go pisać, noo xD. Zresztą, HELOŁ, PISAŁAM TEŻ INNE RZECZY, więc nie marudzić :*

    Akari, przecież dramy są fajne xD. I PROWADZĄ DO TRÓ LOF! :"D

    No, to jeszcze raz: dziękować! <3 (wspomniałam już, że uwielbiam Wasze komcie? xD Bo uwielbiam!)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie! No jak tak można, jak ja mam teraz no... jeny! Tym bardziej będę wyczekiwać kolejnej części, bo to jest za dobre, żeby przejść obok tego tekstu obojętnie. Prawda wyszła na jaw, a tu walka i to jeszcze jaka! Naruto... będzie dobrze, nie? No musi być, skoro jest tam Uchiha.

    Czekam na część następną i życzę weny.

    Pozdrawiam, TAT.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i kurde zapomniałabym. XD Moje modły zostały wysłuchane, jeśli chodzi o te opowiadanie. Co prawda mój umysł zapragnął więcej części, ale jaram się tym co jest!

      Usuń
  8. W życiu liczą się także te małe sukcesy, na przykład wtedy kiedy uda ci się w końcu napisać komcia. Jestem dumna z mojego osiągnięcia, dopiszę je do CV.

    I generalnie czytałam wszystkie części od początku (nadal masz „ubierz płaszcz” w części pierwszej, brrr ;p), więc jestem ogarnięta z fabułą tak na styk i mogę się wypowiadać. :D

    Po pierwsze, Ird, ale to jest strasznie krótkie! Zaczynam czytać i się kończy, jakim prawem tak? Ja rozumiem, że może chcesz mi ułatwić i usprawnić komcianie, ale to nawet przesada, bo kończę czytać, zanim zacznę i jak ja mam potem napisać komcia o rozsądnej długości. XD

    „Sasuke zerknął na niego przelotnie. Uzumaki wziął głębszy oddech.– Spadamy stąd – rzucił, już pewnym głosem.”
    Saske, jak mogłeś wykorzystać warunki otoczenia, żeby uniknąć odpowiedzi. :C Zawód bardzo, nie-wow. Przez ciebie Naruto teraz zemdlał na samym końcu, bo nie mógł się skupić, bo bez końca projektował sobie możliwe odpowiedzi. Albo to w międzyczasie ktoś mu na polu walki wyciął nerkę. D: Ale to by musieli walczyć z Madarą chyba.

    Jezu, tak w sumie, to z Sasuke jest okropny stalker. Te szczegółowe fragmenty na temat postaw ciała i grymasów, nooo, nawet nie zdziwiłabym się, gdyby gdzieś w domu trzymał całe kartony ze zdjęciami i filmami na płytach. XD

    I…
    „Po prostu... oboje nie potrafili skupić się na walce.”
    Obaj.

    I czekam na:
    1) ItaNeji lub harda SasuNaru. <3
    2) SasuNaru o żulach. <3
    3) Część dalszą tego. XD

    Całuski! <3
    mech

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaskakujące - masz tak wąską kolumnę, że mój komć wygląda na długi. XD

      Usuń
  9. Witam,
    no i jak można w takim momencie przerywać? Naruto zakochał się w Sasuke i wyznał mu swoje uczucia.... a potem co? Oberwał w walce? Ja już chcę wiedzieć co dalej...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Ohayo!
    Trafiłam na Twojego bloga stosunkowo niedawno i przeczytałam już wszystkie notki :)
    Masz świetny styl pisania, nie robisz wielu błędów oraz się nie powtarzasz. Twoje historie są niezwykle wciągające, cały czas aż się chce czytać dalej :3.
    A co do notki... Przerwałaś w takim momencie, uhh...skoda trochu. Przynajmniej zachowanie Naruciaka się trochę wyjaśniło.
    Zapraszam też do siebie i życzę dużo weny!
    Pozdrawiam,
    Megu

    OdpowiedzUsuń
  11. Prosze pisz dalej to opowiadanie ! :-* Jest suupcio. Zycze weny, zdrowia i czasu !

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej! Piszesz super opowiadania, tylko dlaczego tam rzadko coś dodajesz? :( Pisz więcej! Chciałabym już wiedzieć co stało się z Naruto.

    I przy okazji zapraszam do mnie, http://opowiadanka-afef.blogspot.com
    Dopiero zaczynam, ale mam nadzieję, że będzie mi szlo coraz lepiej!
    Pozdrawiam i całuje,
    afef

    OdpowiedzUsuń
  13. To opowiadanie z nielicznych sasunaru jest naprawdę fajne i nie głupie. Myślę że jak by miał ktoś pokazać relacje po między chłopcami
    ( uczuciowe ) to właśnie będą takie. Daje 10pn

    OdpowiedzUsuń
  14. cuuudowne opowiadanie:-)), nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
    ps.życzę dużoo weny i pozdrawiam;-))

    OdpowiedzUsuń
  15. nie mam pojęcia czy wrócisz do pisania, ale jeśli tak się stanie to będę bardzo szczęśliwa. :3

    OdpowiedzUsuń
  16. No nie ;-;
    Po 1.
    W takim momencie?!
    Po 2.
    Mam nadzieję że wrócisz do pisania bo strasznie mnie ciekawi co dalej i podoba mi się.
    Pozdrawiam. Weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń