piątek, 8 marca 2013

Upolować lisa


W wyniku jakiś dziwnych machlojek wyszło, że mam jeszcze do napisania trzy SasuNeji (Mecha, Ty wyzyskiwaczu xD) oraz, czego kompletnie nie rozumiem, tyleż samo SasuNaru. Jako, że do łba wpadł mi jakiś tam pomysł na nieco coś dłuższego, w ramach owych SasuNaru powstanie jedno opo z 3 części. Jako, że jest ono wciąż w trakcie tworzenia, jest wielce prawdopodobne, że będę w nim wypisywać stek nielogicznych rzeczy ( w sumie żadna nowość xD), ale prosiłabym o wybaczenie i potraktowanie tego jako... Eksperyment xD. Właściwie, to wrzucam to, żeby się przypadkiem nie rozmyślić w pisaniu :"D Jakoś bardziej działa na mnie motywująco dokańczanie fików, kiedy wiszą na blogu. 
No, szału ni ma, dupy nie urywa, ale do czytania zapraszam ;) I oczywiście: dziękuję wszystkim komentującym, ubóstwiam was < 3 


Akari, specjalnie dla Ciebie :)  Mam nadzieję, że coś tam się spodoba w tej mojej radosnej twórczości.            

               Upolować lisa

1. Znaleźć.  
       
               To, że z Naruto działo się coś dziwnego zauważyli wszyscy. Nie, żeby Uzumaki zaliczał się do osób całkowicie normalnych, jego zachowanie przecież zawsze odbiegało od przyjętych norm. Jednak  z upływem czasu, mężczyzna stawał się coraz... Dzikszy. Dzieciak, który nigdy nie stronił od przyjaciół, który z lubością spędzał czas, z każdym, kto tylko miał ochotę na jego nadpobudliwe towarzystwo powoli zmieniał się w... Samotnika.  
               To też stwierdził Sasuke, który ukradkiem obserwował coraz częściej znikającego Naruto. Nie, żeby Uchihę obchodziło, co też takiego wyprawiał Uzumaki podczas tych, najwyraźniej samotnych, godzin. Po prostu... No po prostu pewien blond łeb zawsze zajmował dosyć szczególne miejsce wśród jego znajomych.
               Sam Uchiha nie zdawał sobie sprawy z tego, że w również jest obiektem pewnych obserwacji. To nawet dziwne, gdyż Kakashi wcale, a w wcale się z tym nie ukrywał. A może jednak nie było w tym nic dziwnego... W końcu Sasuke naprawdę miał w głębokim poważaniu to, co wyprawiają inni ludzie. Tylko pewien blondyn wzbudzał w nim irracjonalną potrzebę posiadania pewnej wiedzy, dotyczącej właśnie jego osoby.
               – Wiesz – zaczął Hakate, wychylając się zza płotu, o który opierał się Sasuke. Oczywiście, nieodłącznie w prawej dłoni starszy mężczyzna dzierżył, niczym jakiś talizman, swoją zboczoną książeczkę. – Mógłbyś po prostu zapytać.
               – Co? – Ciemne oczy Uchihy błysnęły złowrogo, gdy przeniósł je z postaci oddalającego się blondyna na Kakashiego.
               – Zapytać. Taka ciekawa czynność, wykonywana przez ludzi, którzy chcą się czegoś dowiedzieć. Polecam.
               – Pleciesz bez sensu, Kakashi – mruknął Uchiha, znowu powracając spojrzeniem ku Naruto. Jednak postać młodego mężczyzny już dawno zginęła pośród gęstwiny drzew rosnących tuż za otwartą bramą.
               – Może. – Jonin wzruszył ramionami. – Po prostu martwię się, o swoich małych wychowanków, wiesz?
               Sasuke parsknął pod nosem. Był już zdecydowanie za stary na takie ckliwe teksty.
               – Proszę cię – prychnął w końcu, próbując nie okazać, że słowa Kakashiego sprawiły, że pewnego rodzaju ciepło rozlało się wokół jego serca. – Więc?
               – Hm? – Hakate spojrzał na byłego ucznia z wyraźnym zadowoleniem błyszczącym w widocznym oku. Pod czarną maską wyraźnie zarysował się mały uśmiech tryumfu. – Czyżbym pozyskał twoje zainteresowanie?
               – Nie – odpowiedział dobitnie, z satysfakcją obserwując, jak uśmiech Kakashiego momentalnie niknie. – Po prostu widzę, że nie masz kogo męczyć jałową rozmową.
               – Ranisz, Sasuke.
               – Irytujesz, Kakashi.
               – Więc, nie chcesz wiedzieć, co się dzieje z Naruto? – zapytał Hakate.
               Sasuke zacisnął wargi, patrząc na niego gniewnie.
               – Dobra, dobra – Kakashi zaśmiał się pogodnie. – Zachowaj to spojrzenie na straszenie małych dzieci. A ja ci powiem jedną, złotą rzecz i dobrze ci radzę, Sasuke, zapamiętaj sobie tę informację.
               – Mówże w końcu.
               Jonin spojrzał na niego, mrużąc radośnie widoczne oko. Najwyraźniej próbował stworzyć napięcie, które miało dobitnie zaznaczać ważność przekazywanej właśnie wiedzy.
               – Rude lisy żyją w grupach rodzinnych.  
                A to co miało znaczyć do cholery? Zastanawiał się Uchiha, z konsternacją wpatrując się w kłęby białego dymu, który pojawił się w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą czaił się Kakashi.

***

               To musiało się w końcu zdarzyć. Sasuke czuł to w kościach, wiedział, że moment ten nadejdzie, już od chwili, gdy pierwszy raz zauważył pewne anomalie w zachowaniu Naruto.
               Zagrzmiało.
               Późny listopad dawał się wszystkim we znaki. Pogoda zmieniała się niczym w kalejdoskopie, co chwile ciesząc wszystkich ciepłymi, słonecznymi promieniami, lub przygnębiając wyraźnie jesienną słotą. Dzisiaj zbierało się na jedną z ostatnich przedzimowych burz. Lekki deszcz siąpił z nieba już od samego rana, a od czasu do czasu błysk piorunów rozświetlał pochmurne niebo.
               Mokre liście smagały twarz Uchihy, kiedy prześlizgiwał się między gałęziami, czujnie wpatrując się w plecy kompana z dawnej drużyny siódmej. Na szczęście Uzumaki nie zagłębiał się w las. Przystanął na obrzeżach, tuż, za pierwszymi liniami drzew otaczających wioskę.
               Och, no właśnie. "Tym" co musiało się zdarzyć, była oczywiście wyprawa Sasuke za Uzumakim, w celu prześledzenia, co też takiego Naruto wyprawiał w trakcie swoich samotnych wędrówek. Obserwacje Uchihy... Mówiąc łagodnie, nie zachwyciły go. Bo Naruto właściwie umościł się w krzakach i wpatrywał się w sobie tylko wiadome "coś". Już od dobrych piętnastu minut Uzumaki nie poruszył się, pozwalając, aby krople deszczu swobodnie moczyły nie tylko jego blond kosmyki, ale i całe ubranie.
               Irytujące, stwierdził Sasuke, zwężonymi oczyma wpatrując się w drgające ramiona drugiego mężczyzny. Z zimna? Czy... Przez łzy? Potrząsnął głową, odrzucając natrętną myśl. Niby dlatego Uzumaki miałby być na tyle przygnębiony, aby dawać upust rozpaczy podczas chowania się w lesie? Nie, to musiało być przez to cholerne zimno. Uchiha poczuł jeszcze większą irytację. Dlatego ten blond idiota nie zabrał płaszcza?! 

***

               – Martwię się o niego. – Sasuke z pewnym zainteresowaniem zerknął na Sakure. Dziewczyna naprawdę wyglądała jakby coś ją trapiło.
               Uchiha, zamiast odpowiedzi, wcisnął nos w kubek z herbatą, którą zaserwowała mu Haruno. Czekał, aż dziewczyna... Młoda kobieta właściwie, rozwinie swoją wypowiedź. I nie zawiódł się. Jakim cudem dał się namówić na spotkanie z Haruno sam nie wiedział. Ale właściwie zaczynał dostrzegać plusy tego, że się zgodził.
               – Znika – kontynuowała, mocniej ściskając kubek z gorącą cieczą. Siedziała właśnie naprzeciwko Uchihy, w swojej kuchni, mieszczącej się w niewielkim mieszkaniu, które od niedawna wynajmowała. Zielone oczy wbiła w trzymane naczynie. – Nieraz na całe dnie i noce. Później chodzi półprzytomny ze zmęczenia. A czasami jest jak kiedyś tym samym irytującym dzieciakiem z wyraźną nadpobudliwością.
               – Wahania nastroju? – parsknął Uchiha w swój kubek. – Zawsze myślałem, że to typowa kobieca przypadłość. Chociaż z tym młotem nigdy nic nie wiadomo...
               Sakura uśmiechnęła się niemrawo. Nagle odstawiła kubek i wlepiła swoje oczy prosto w Uchihe.
               – Zaopiekuj się nim – rzuciła zdecydowanym tonem. – Proszę, Sasuke.

***

               Nie miał najmniejszego pojęcia dlaczego Sakura akurat do niego skierowała się ze swoją prośbą. Znalazłoby się co najmniej kilka bardziej odpowiednich osób. Odpowiednich, czyli posiadających większe doświadczenie w kontaktach międzyludzkich, niż Sasuke. Ba, kilka! W mniemaniu Uchihy, chyba każdy byłby lepszy, niż on. W ogóle, co to miało znaczyć? "Zaopiekuj się", dobre sobie, chyba już byli wystarczająco dorośli, że każdy mógł sam o siebie zadbać.  
               Mimo wszystko Sasuke poczuwał się do wykonania zadania, jakie zleciła mu Sakura. Pewnie nawet wykonałby je bez wyraźnego polecenia ze strony dziewczyny. Ale przynajmniej teraz miał jakąś wymówkę na to, że ponownie siedział na drzewie, patrząc z góry na poczynania Uzumakiego.
               Znowu padało. A blond idiota siedział pod wystającą skarpą i znowu wpatrywał się w "coś".
               Sasuke wysunął się zza gałęzi, między którymi się ukrywał i zeskoczył zgrabnie na ziemie. Krople deszczu obijające się od liści działały na jego korzyść. Nie było szans, aby Naruto go usłyszał. Podkradł się do mężczyzny. Wyraźnie widział dygotanie skulonych ramion. Z blond kosmyków skapywały pojedyncze krople deszczu, widocznie kryjówka nie dawała Uzumakiemu schronienia przed deszczem.
               – Kretyn – warknął pod nosem, na tyle głośno, że gdyby nie wciąż nieustający deszcz, Naruto z pewnością by go usłyszał. Chociaż... Uzumaki był na tyle pochłonięty swoimi obserwacjami, że istniała spora szansa, iż na nic nie zwróciłby uwagi.
               Sasuke, wyjątkowo dzisiaj, nie miał najmniejszej ochoty na wielogodzinne prowadzenie obserwacji. Dlatego też, ciemnozielony przeciwdeszczowy płaszcz, który Uchiha zabrał ze sobą "ot, na wypadek, gdyby skretyniały Uzumaki wciąż popylał bez odpowiedniego okrycia", wylądował prosto na głowie Naruto. A raczej, wylądowałby, gdyby nie to, że ręka Uzumakiego wystrzeliła błyskawicznie ku górze, aby go pochwycić.

***

               Niebieskie tęczówki spojrzały na niego nieufnie, kiedy to Naruto zerwał się gwałtownie z miejsca i obrócił w kierunku Sasuke. Jednak po sekundzie konsternacji Uzumaki uśmiechnął się promiennie, mrużąc radośnie oczy.
               – Sasuke! Draniu, czego się skradasz?
               Uchiha nie odpowiedział. Pochmurnym spojrzeniem wpatrywał się w twarz przyjaciela, nie będąc do końca pewnym, co powinien zrobić. Dlaczego miał dziwne wrażenie, że stoi naprzeciwko płochliwej zwierzyny, która w każdej sekundzie jest gotowa zerwać się do ucieczki?
               – Zmokłeś – powiedział w końcu po dłuższej chwili, czujnie obserwując postawę drugiego mężczyzny. Niby spokojną, rozluźnioną, a jednak Sasuke miał wrażenie, że każdy mięsień w organizmie Naruto jest napięty niemalże do granic możliwości.
               – Co ty nie powiesz, mistrzu dedukcji? – Naruto roześmiał się. Jednak w śmiechu Uchiha nie usłyszał zwyczajowo panującej w nim radości. – No, no, teraz rozumiem, dlaczego w akademii dostałeś tytuł geniusza. Przyszedłeś mi to oznajmić, czy coś konkretnego kazało ci mnie śledzić? Wiesz, Sasuke, bo niektórzy ludzie jednak cenią sobie swoją prywatność.
               Uchiha zmarszczył brwi, słysząc w jego głosie nutki goryczy.
               – Ubierz płaszcz – rzucił, nie zważając na wcześniejsze słowa Uzumakiego.
               – Po co? I tak jestem cały mokry, o panie troskliwy. – Sasuke uniósł brew wpatrując się w Naruto z coraz większym zaintrygowaniem. Mężczyzna wyglądał, jakby za wszelką cenę starał się utrzymać pewnego rodzaju maskę, skrywającą jego prawdziwe emocje. Tylko... Dlaczego? – Zadałem ci pytanie, Uchiha, odpowiedziałbyś łaskawie – kontynuował Uzumaki, wciąż zachowując pozory spokoju. – No chyba, że to poniżej twojej godności.
               – Uspokój się – warknął w końcu Sasuke. Nie podobało mu się to, że Naruto coś przed nim najwyraźniej z jakiegoś głupiego powodu ukrywał i przez to zachowywał się kretyńsko. Nie zwyczajowo kretyńsko, tylko... No inaczej. – Przecież nic ci nie zrobię, więc przestań się przy mnie zachowywać, jakbym miał cię zgwałcić.
               To była kwestia sekund. Sekund poprzedzonych pojawieniem się grymasu przerażenia na twarzy Naruto. W jednej chwili Uzumaki delikatnie przesunął nogę do tyłu, w kolejnej już, Sasuke przygniatał go do mokrej trawy, siedząc na nim okrakiem i unieruchamiając dłonie tuż nad blond czupryną. Pochylił się nad mężczyzną, wpatrując się w nieruchome, wyraźnie przerażone niebieskie oczy. I wtedy coś mu kliknęło w głowie.
               – Czy ty się mnie boisz? – zapytał z niejakim zdziwieniem. To było abstrakcyjne. Odwaga Uzumakiego powoli stawała się legendarna. Każdy kojarzył go z osobnikiem, który nie lękał się niczego, który nie raz spojrzał śmierci w oczy i pomimo licznych obrażeń wychodził z każdej opresji z życiem. Więc dlaczego Sasuke czuł od niego wyraźny strach? Przecież nieraz oklepywali się do półprzytomności, wgnieżdżali się do ziemi, tak samo, jak właśnie w tej chwili, a nawet łamali przypadkowo kości. I każda taka akcja kończyła się zawsze tym, że Uzumaki odgrażał się, iż kolejnym razem "skopie mu dupsko".
               Dlaczego więc akurat teraz Naruto... Bał się?
               Odpowiedzi nie uzyskał. Uzumaki wykorzystał moment jego rozproszenia, kiedy to dokonał swojego odkrycia, wyrwał dłonie z jego uścisku i przywalił mu, najwyraźniej wkładając w cios, całą złość i strach, który zrodził się w nim, gdy tylko usłyszał pytanie. Pod wpływem uderzenia Sasuke odrzuciło do tyłu i zanim się podniósł, Naruto czmychnął w gęstwinę.
               Sasuke klęczał przez chwilę, w zdziwieniu rozcierając policzek, w który oberwał. Cios był mocny, przez chwilę przed oczami Uchihy migały kolorowe kropki. Potrząsnął głową, aby się ich pozbyć. Co to miało być? Zapytał sam siebie, wstając chwiejnie.
               Wbił spojrzenie w krzaki, w których zniknął Naruto. Jednak w gęstwinie nie był w stanie już wypatrzeć mężczyzny. Zgrzytnął zębami. I nagle jego uwagę przykuł delikatny ruch przy ziemi, w punkcie, w który najprawdopodobniej wcześniej wpatrywał się Uzumaki.
               Rudy lisi łeb wychylił się zza skalnej półki. I zaraz się schował, gdy na nos zwierzaka spadła kropla deszczu. Sasuke spojrzał w niebo.
               Uchiha nawet nie zauważył, kiedy się rozpogodziło. Już tylko pojedyncze krople wody skapywały z mokrych drzew. Ponownie skierował wzrok na roztaczającą się przed nim gęstwinę. I uśmiechnął się drapieżnie.
               Zaczynamy polowanie, lisie.
              


30 komentarzy:

  1. Dziękuję ślicznie! I co mówiłaś, że nie umiesz jak umiesz :D
    A my z Mechą mamy genialny układ i zapewne jeszcze nie raz i nie dwa wciągniemy Cię do niego ;*
    A co do opowiadania, to podoba mi się bardzo bardzo! Po pierwsze Naruto, który faktycznie zachowuje się jak przerażone zwierzątko, znika, robi jakieś dziwne rzeczy w lesie... No i ten lisek, wskazówka Kakashiego... Zaintrygowało mnie to mocno i aż sama nie wiem co jeszcze im wymyślisz.
    Podoba mi się też postawa Sasuke, niby zimny drań, aspołeczny i nieczuły, a tu jednak zauważył zmiany w zachowaniu Naruto (jak nic, mistrz dedukcji <3) i jeszcze zaczął się tym przejmować. Lata biedny z płaszczem za Młotkiem, żeby nic mu się nie stało, a w zamian dostaje bolący policzek - to musi być miłość <333
    No i niezmiennie uwielbiam Kakashiego! Ten typ mnie zawsze rozwala i wprowadza taki lekki nastrój.
    No i Sakura, której jedyną zaletą tutaj było to, że dała Sasuke herbatę i pretekst, żeby mógł bez podejrzeń latać za Naruto^^

    Jeszcze raz dziękuję za tekst i czekam na następne :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie podobają mi się te Twoje układy z Mechą xD Ale cieszę się, że się spodobało :"D

      Kakasia też bardzo lubię, jest taką fajną postacią do opisywania <3 (dlaczego na świecie jest tak mało Kakanaru? Dlaczeeegooo?)

      Usuń
  2. Wielkie dzięki, wspaniałe! Czyżby Naruto przeżywał lisie gody? A troskliwy geniusz Uchiha, który w stosunkach międzyludzkich cechuje się gracją słonia w składzie porcelany tego oczywiście nie widzi... oj będzie się działo i mam nadzieję, że będzie to SasuNaru. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Yay! Jakim cudem musialy minac dwa dni, zebym pzeczytala DLWPHLTJJ - czyt. - DzieloLiteraturyWspolczesnejPoprawiajaceHumorLudziomTakimJakJa. Zaczyna sie, ze tak to ujme... rewelacyjnie ^^ Mi tez sie jakos z lisimi godami to kojarzy... Rzut plaszzem skojarzyl mi sie z "rzut kotem" (asdf movie) ale to juz zakamarki mojego ala umyslowego xD nie moge sie doczekac dalszej czesci, mam nadzieje, ze pojawi sie juz niedlugo. Zaciesz, kiedy zobaczylam , ze jest kolejna notka jak zwykle byl wszechogarniajacy :D ale to bardzo dobrze....bo snil mi sie zmarly perkusista Avenged Sevenfold i zaciekawilo mnie, co moze taki sen znaczyc isie okazalo, ze za nim tesknie ( nic nowego...) i w najblizszej przyszlosci stanie sie cos barzo zlego... Ale w senniki wierzyc sie nie powinno.O! Przynajmniej ksiadz tak mowil. Ja chce juz nastepn notke ( nie zebym pospieszala, albo co...) +.+ wena (tyle razy czlowiek czyta jedno i to samo slowo xD) juz nie mecze moimi chorymi rozmyslaniami ( cos w stylu " moich chorych rozmyslan z.2) Milego dnia ><"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z.2 mialo byc ><"

      Usuń
    2. Aaaa.... CZ.2 MIALO BYC!Wybacz za spam o.O ja juz tak mam, ze poki ni poprawie to mnie zjada cos normalnie od srodka. Taki Kyuubi prywatny normalnie... Jeszcze raz przepraszam \°`°/

      Usuń
    3. "DLWPHLTJJ" Powaliło mnie na łopatki xD Cieszę się, że się opo spodobało, ale kiedy pojawi się część następna nie mam najmniejszego pojęcia xD.

      Lisie gody? Że, fik pana H.? Szczerze muszę przyznać, że zabierałam się za niego dwa razy i właściwie w końcu go nie przeczytałam nigdy o.O Muszę to nadrobić. Ale właściwie czemu się kojarzy? D: Boru miłosierny, nieświadomie kogoś plagiatuję? D: Ja nie ce.

      Senników się nie czyta, wychodzą przerażające rzeczy xD Z kumpelą miałyśmy ciężkie rozkminy przy sennikach, kiedy to śniły mi się wypadające zęby, nie polecam xD

      Usuń
    4. Welcome to the family xD Wypadające zęby były juz u mnie jakiś czas temu. W dodatku w moim śnie byłam w szatni przed wf-em i tam zaczęły mi te nieszczęsne zębiska wypadać....zanim weszłam na piętro w garściach już trzymałam dokładnie 4 zęby, a zaraz potem było ich 6 ><" W mojej rodzinie już kilku osobom się tak śniło... Teraz to juz nie wiem co myśleć bo moja ukochana babcia, do której jestem bardzo przywiązana i właściwie jest mi jak dryga matka zachorowała na raka i już chyba 4 chemię ma ;.; przez takie rzeczy zaczynam szczerze nienawidzić swoich snów! od czasu snu o zębach ani razu w moim śnie nie umierałam, a to zły znak jest ( oczywiście jeżeli senniki miały rację i śmierć osoby śniącej > ><? < oznacza ogólne szczęście, powodzenie itp. Więc koniec końców kolejność była mniej więcej taka 1. sen o wypadających zębach 2. koniec śmierci w snach ( w sensie, że mojej śmierci,,,) 3.stwierdzenie u babci raka 4. nagłe skrzywienie mojej kostki i osłabienie ręki przez co straciłam miesiąc z życia latając po lekarzach i szpitalach 5. stwierdzenie, że życie czasami jest do dupy, ale jak się już je dostało to nie powinno się go marnować bo tak nie wypada.
      I no... tak właściwie to nie wiem o co chodzi z fikirm pana H. xD potrzebuję oświecenia... mnie się tak skojarzyło... własciwie to nie wiem skąd *.*? proszę nie bić... jam dobry człek jest, tylko mam ała umysłowe xD przepraszam, że tak trochę prezynudzałam, ale no... zdarza się... ktoś musi, żeby inni mogli inteligencją zabłysnąć :P

      Usuń
    5. Nee no, senniki to zło. Można naprawdę ładnie się poschizować, nawet jak się w takie głupoty nie wierzy. Teraz sprawdzam tylko co ciekawsze hity, jak śni mi się coś wyjątkowo kretyńskiego.

      Co do pana H. : http://viator-naruto.livejournal.com/14779.html



      Usuń
  4. No, Ird, tyś mi ładnie skomciała, to i ja tobie dam komentarz!
    Ty wiesz, że ja kocham twoje twory i wiesz też, że mam uczulenie na "Hakate". :> "To jest błąd i zapamiętaj to!"
    Hatake, skarbie moje xD <3
    No i ten, wczoraj na g+ ci mówiłam, cóż za błędy, ale nie chciałaś ich poprawić, więc pewnie tego nie zrobisz... :C LENIU.
    Ten tego, tekst mi się podoba i czekam na dalsze części oczywiście, żeby się wyjaśniło, co się z MOIM Naruto dzieje. Spodobała mi się bardzo scena, w której Sasuke przygniótł go do ziemi i spytał, czy ten się go boi. : D Moja wyobraźnia działa.
    No i kiedy zmienisz szablon/nagłówek/tło czy co ty tam chciałaś? Czekamy, leniwa istotko z wiecznym kacem.
    I kochamy cię, of kors.
    Pozdrawiam, Ski <3
    Tak, jestem okrutnikiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie poprawię! Kara, za to, że się mnie nie słuchasz i czytasz kiedy Ci piszę, że masz nie czytać i się przy tym bezczelnie ze mnie nabijasz xD

      I miałaś mi wczorajsze chlanie podarować, bo przecież miała powód do tego, aby otwierać to cholerne wino xD (paskudne było, tak w ogóle xD, połowa jeszcze stoi na biurku, ale dzisiaj to się chyba zmieni)

      Nie wiem kiedy zmienię i czy w ogóle, wczoraj miałam na to ochotę do pewnego momentu, teraz już tak niekoniecznie mi się chce xD I nie jestem leniem. I nie mam wiecznego kaca!

      Lofyutu <3

      Usuń
  5. Otrzymujesz nominację do Versatile Blogger Awardh na
    http://opowiadania-nessa-tinuviel.blog.pl
    Pozdrawiam N.Tinuviel

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja to skomciam, jak tylko ogarnę mój exam! Ale nie myśl, ze odpuszczę, Ird. XDDD
    (możesz już myśleć o kolejnej części jak coś. :>)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli moje komcie są aż tak tragiczne, ze mogą służyć jako groźby, to TAK. XD

      Usuń
    2. Kocham Twoje komcie <3 Co nie zmienia faktu, że brzmią grożąco xD

      Usuń
    3. To w piąteczek pokomciam. ^^

      Usuń
  7. Witaj,
    to było wspaniałe, niesamowite, Naruto staje się samotnikiem, a Uchiha nim się cały czas martwi, jak to było powiedziane „... pewien blond łeb zawsze zajmował dosyć szczególne miejsce wśród jego znajomych.” To śledzenie jego i takie rozważania. Naruto nie daj się... Czekam na kontynuacje z przeogromną niecierpliwością...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :) Cieszę się, że się podoba.

      Usuń
  8. Och, exam zdany, mogę komciać. <3

    Zacznę od tego, ze w sumie aż tak bardzo nie dziwiłabym się tego, ze liczba rzeczy do pisania ci się zwiększa. Jak się tym nie zajmujesz, to z reguły wszystko rośnie - jakaś entropia, czy coś, ale najprawdopodobniej faktycznie entropia. W sumie jak Wszechświat. Też rośnie/rozszerza się z każdą sekundą, niedługo liczba (a może już - ilość?) fanfików do pisania też dojdzie do tego levelu, w którym będzie rosnąć z każdą chwilą. : D Heheszki, w sumie to piękna wizja, widzę Nobla z fizyki gdzieś tam na horyzoncie. <3

    " – Rude lisy żyją w grupach rodzinnych."
    W tym momencie poczułam, jakbyś odnosiła się do mnie, ale uznałam jednak, że Internetowo ciężko byłoby ci dojść do tego, dlaczego, więc chyba jednak nie do mnie. I w sumie dobrze. XDDD

    "– Znika – kontynuowała(...). – Nieraz na całe dnie i noce. Później chodzi półprzytomny ze zmęczenia. A czasami jest jak kiedyś tym samym irytującym dzieciakiem z wyraźną nadpobudliwością."
    Jakby dodać jeszcze, ze potrafi pierdzielić coś bez sensu o samogłoskach, potem sylabach, gwiazdach porno i penisach z waginami (no, to to może bardziej Sai. XD), to w sumie brzmiałoby, jakby Naruto poszedł na moją anglistykę. Opis prawie idealny. ;x

    " – Zmokłeś – powiedział w końcu po dłuższej chwili, czujnie obserwując postawę drugiego mężczyzny."
    XDDDDDD

    No, przeczytałam i... noweź, Ird, to było stanowczo za krótkie. W momencie, w którym naprawdę się wciągnęłam, nastąpił koniec, więc wielkie NOJAKTO pojawia się w tym miejscu.
    IRD, WJENCEJ, WJENCEJ, WJENCEJ - bo mi się podoba i też chcę więcej czytać. XD I nie ma kończenia w takim momencie, jednak prawdę mówiłam na G+, że coś krótkie. XD

    Plus, w sumie - też kojarzy mi się z fikiem homoviatora "Lisie gody". ;P Nie nazwałabym tego żadnym plagiatem, broń Boru, ale ogólnie zawiązanie plotu tam też działo się na podobnej bazie. ;)

    I jeszcze takie-takie:
    "– Ubierz płaszcz – rzucił, nie zważając na wcześniejsze słowa Uzumakiego. "
    "Załóż", chyba że płaszczowi też było zimno, wtedy można by go ubrać w coś. D:

    Ird, czekam na kolejną część (szybkoszybkoszybkoszybkoszybkoszybkoszybko)
    Całuski,
    mecha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Heheszki, w sumie to piękna wizja, widzę Nobla z fizyki gdzieś tam na horyzoncie. <3" ... Zabiłaś mnie po raz kolejny? xD

      Wiesz Mech, jako przykładna matka mam z Tobą pewną WIĘŹ, nic dziwnego, że w fikach zawieram cząstkę Ciebie xD (boru, jak to brzmi xD)

      JAKIE ZA KRÓTKIE?! xD Na G+ stwierdziłaś, że jest git, to jest git! Nie ma marudzenia xD Zresztą, i tak powinnam to usunąć, obyłoby się bez czytania na głos moich tworów xD TO ZDECYDOWANIE NIE BYŁO FAJNE.

      (Ogarnięcie komentarza, level Ird...)

      Usuń
    2. A tak w ogóle to czego WJENCEJ? xD Bo się pogubiłam xD

      Usuń
    3. Widzę głęboką celowość w odpowiadaniu na komcia po 10 dniach - to tak żebym się nie zczaiła. XD

      Wjencej i szybciej nowe notki (SasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNejiSasuNeji) - jak możesz w to wątpić!

      Nieno, na G+ stwierdziłam, że jest coś krótkawe i to PRAWDA. XD

      Usuń
    4. Cholera xD Intuicyjnie wyczuwasz, kiedy Ci odpisuję, czy co? xD

      No. Nie wątpiłam, upewniałam się xD

      Na G+ bezczelnie wykorzystywałyście, że nie mogę się słowem odezwać xD Nigdy więcej! xD

      Usuń
    5. Intuicyjnie, lol.
      JA TUTAJ CZEKAM NA FANFIK.
      Stąd zauważyłam komcia.

      Jak możesz się upewniać przecież to takie oczywiste. ;0

      Trza było... noniewiem, włączyć mikrofon? XD

      Usuń
    6. TO NAPISZ <3 :"D

      Powiedźmy, że miałam nadzieję, że czekasz na coś, co mi się łatwiej pisze xD

      NIE MOGŁAM xD

      Usuń
  9. Zostałaś przeze mnie nominowana do "The Versatile Blogger" :) Więcej informacji znajdziesz tutaj http://checkmate-yaoi.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger.html Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. [ SPAM ]
    Prowadzisz bloga na temat postaci z Naruto ?
    Lubisz opowiadania typu " SasuSaku " " Naruto OC " " NaruHina " i inne ?
    Nie czekaj i zgłoś się teraz !
    A twój blog znajdzie się w danej kategorii jakiej byś tylko chciała !

    Zapraszam na :

    swiat-blogow-narutomania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń