piątek, 29 sierpnia 2014

Na granicy fiksacji

Tytuł: Na granicy fiksacji 
Długość: część druga, również lekko ponad 1k słów 
Gatunek: drama, obyczaj, romans 
Beta: Cudowna, wspaniała, dzielna AKARI<3 LOF JU WERY MACZ! :* 
Ostrzeżenia: Przekleństwa. Mniej niż wcześniej przekleństw. Autor nie ogarnia co będzie dalej x). 

No i dziękuję jeszcze raz bardzo za wszystkie komentarze! <3 Nawet nie wiecie jakiego pałera dają, żeby w ogóle kontynuować opo x). A takie zyskiwanie pałera jest - przez pewne komplikacje - naprawdę mi potrzebne przy tym fiku x). Dziękować! :"D

II

W uszach słyszał tylko dźwięk własnego serca, którego uderzenia były nienaturalnie spowolnione. Nienaturalnie głośne
Uderzenie pierwsze.
Naruto zesztywniał, wpatrując się w jeden z większych odłamków lustra. Widział w nim swoje odbicie. Swoje? Chyba. Albo już nie swoje. Czerwone ślepia, pomarańczowa chakra uformowana w lisie uszy, nietypowo dla człowieka wydłużone kły, poszerzone blizny na policzkach, które jeszcze bardziej upodobniały jego twarz do lisiej... To on? Czy już dziewięcioogoniasty? 
Następne.
W kawałku lusterka zobaczył jak postać marszczy brwi. Jak przygryza wargi, niemalże do krwi. Widział w tych czerwonych oczach, na samym ich dnie, strach. Rozpacz. 
To on. To jeszcze on. To Naruto, psia mać, Uzumaki! 
– Uciekaj ­– zacharczał zniekształconym, schrypniętym głosem, mając jeszcze nadzieję, że Sasuke go posłucha. Chciał go chronić przed demonem. Przed jego chorymi pragnieniami. – UCIEKAJ! – wrzasnął, odrywając spojrzenie od lustrzanej tafli i gwałtownie przenosząc je na Uchihe. 
Kolejne uderzenie. Trzecie. Ostatnie zanim wariuje. 
To był błąd. Zdecydowanie błąd. Bo kiedy tylko czerwone ślepia spotkały się z czarnymi, bo kiedy lis jego oczami spojrzał na postać ciemnowłosego mężczyzny, tak kuszącą, tak perfekcyjną... to Naruto oszalał. 

*** 
Pomarańczowa chakra buchnęła rozgrzanym powietrzem. Szyba w małym łazienkowym oknie zadrżała niebezpiecznie, tak samo jak leżące na ziemi odłamki lustra. Powiew gorąca niemalże zmiótł Sasuke z nóg. Trwało to zaledwie ułamki sekund. Ułamki sekund, podczas których Naruto mimowolnie spuścił głowę, przymykając oczy. I zaraz potem z jego ust wyrwał się krótki, nieprzyjemny rechot. Złowieszczy. Przekształcający się w złośliwy, wypełniony sadystyczną przyjemnością śmiech. 
– Naruto? – Cichy głos zdołał jeszcze dotrzeć do jego świadomości. Wyraźnie słychać w nim było lekkie zawahanie. Zanim ciemność całkowicie pochłonęła Naruto usłyszał jeszcze krzyk Sasuke. – Kyuubi! – I to był znak. Znak, na który to demon sprężył się i z lisią gracją doskoczył do swojej ofiary, przewracając ją na plecy i przygniatając do łazienkowej posadzki, malowniczo obsypanej kawałkami lustra. 
Znak, po którym Uzumaki nie mógł zrobić już nic. 
Co nie znaczyło, że Uchiha był równie bezbronny. Moment później lis został strącony z jego ciała mocnym kopnięciem i kiedy chwiejnym krokiem demon starał się złapać równowagę, Sasuke poderwał się z ziemi stając w pozycji bojowej, rękoma sięgając już do przewieszonej na biodrach katany. 
Lis warknął wściekle, kłapiąc zębami. Zniżył się do kucek, nie spuszczając uważnego spojrzenia z mężczyzny. Jego nozdrza drgały gwałtownie przy każdym wdechu. Uszy wykształcone z chakry położone płasko przy głowie, nerwowe ruchy ogona i cała postawa demona wyraźnie świadczyły o jego gotowości do kolejnego ataku. 
Ataku, który z niewiadomych przyczyn nie nadchodził. Cichy warkot rozbrzmiewał w pomieszczeniu, podczas gdy mężczyzna i demon mierzyli się gniewnymi spojrzeniami. 

*** 

A Naruto wariował. Szalał. Niezdolny do kontrolowania własnego ciała, niezdolny do zrobienia czegokolwiek. Nie mogący zainterweniować w żaden sposób. Jako bierny obserwator patrzył oczami lisa na sylwetkę Sasuke. I, cholera, podobał mu się ten widok. Nie wiedział czy to jego myśli, czy myśli dziewięcoogoniastej bestii, ale Uchiha swoją postawą nęcił jego zmysły, wzbudzał szaleńcze pragnienie, aby go... dotknąć. Aby go pocałować, aby zedrzeć ubranie, wgryźć się w szyję, zatracić w tych czarnych oczach i dać się ponieść pożądaniu. 
Demon czy on? To on czy demon? 
Czyja to myśl, czyja fantazja? 
A czy to ważne? 
Fiksował, wariował równocześnie z demonem. Tak. Tak musiało być. Bo czy inaczej, będąc normalnym, myślałby o Sasuke w TAKICH kategoriach? Myślałby o dotknięciu go i o byciu dotykanym, podczas gdy dziewięcioogoniasta bestia rządzi jego ciałem? 
Ewidentnie: wariował. 
Ale to nieważne. Teraz, w tej konkretnej chwili... to naprawdę się nie liczyło. 

*** 

Demon obniżył ramiona, zapierając się jednocześnie nogami o podłogę. Czerwona chakra oplatająca kończyny Naruto, tworząca swojego rodzaju szpony, błyszczała złowieszczo, nawet przy tak delikatnych ruchach. Obnażył wydłużone kły, warcząc ostrzegawczo, gdy dłoń Sasuke mocniej zacisnęła się na rękojeści katany. Wystarczyłby jeden nieprawidłowy ruch,jakiś nieznaczny gest, żeby demon w kolejnej sekundzie rzucił się na mężczyznę. Wystarczyłaby nawet jedna głupia myśl w lisim łbie... Jednak wciąż żaden z nich się nie poruszył. Tylko ogony demona smagały wściekle powietrze, nieco mącąc ciszę, która zaległa między nimi. 
Bezruch trwał zaledwie sekundy. Jednak dla uwięzionego we własnej podświadomości Naruto wydawało się jakby to były niemiłosiernie długie godziny. Długie godziny, przerwane w końcu sykiem irytacji, który wydobył się spomiędzy warg Uchihy, mrużącego gniewnie oczy. I dźwięk tego syknięcia najwyraźniej też zaalarmował demona, który spiął się wyraźnie, gotując się do skoku. 
Ale skok nie nastąpił. Znowu nie nastąpiło nic. Żaden atak, żaden gwałtowny ruch. 
Tylko świat lisa i Naruto jeszcze bardziej oszalał, bo czerń oczu mężczyzny została zastąpiona krwistym sharinganem. 

*** 

Lis jęknął żałośnie, tuląc uszy po sobie. Przeszurał w miejscu szponami wpatrując się w Sasuke z bezgranicznym zachwytem. Pochylił się ku ziemi i wciąż nie odrywając spojrzenia od twarzy mężczyzny mruknął z wyraźną aprobatą. Demoniczne ogony wciąż smagały powietrze, ale już bez wściekłości, jakby... jakby z pewną zwierzęcą radością. Niczym pies na widok swojego właściciela. 
Fascynujące. 
Piękny. 
Piękny, zgodził się Naruto, zapominając o wszystkim. Zapominając, że to lis, ta bestia wciąż użycza sobie jego ciała. Zatracając się jak demon w tym czerwonym spojrzeniu, czując ekscytację wynikającą z faktu, że w ogóle ma możliwość patrzeć na mężczyznę. Wręcz pochłaniać go wzrokiem. Drżał, z uwielbieniem wpatrując się w ten nęcący, wręcz podniecający widok. I nie wiedział czy to jego myśli, czy to myśli lisa. Nie wiedział, czy to jego pragnienie nie pozwala mu oderwać spojrzenia od Sasuke. Nie wiedział, ale... ale to nie było teraz ważne. 
Dlatego też nie miał nic przeciwko, gdy demon – czy może on sam? – zbliżył się właśnie nieco do mężczyzny, płasko przyciśnięty do ziemi, wyraźnie prosząc o uwagę. Prosząc o... dotyk. O tak, tak! Chciał dotyku Sasuke, pragnął go. Teraz, w tej chwili. I nie liczyło się już nic innego, tylko ta głucha, nęcąca żądza. Z wyraźnym oczekiwaniem wpatrywał się w mężczyznę, który z lekkim wahaniem w końcu puścił rękojeść katany, a na jego twarzy wykwitł uśmiech zrozumienia.
Uśmiech i sharingan w oczach. 
Sharingan, uśmiech. 
Och, cudownie... 
Naruto stęknął ponaglająco w kierunku Sasuke, który wciąż raczył go tym idealnym czerwonym spojrzeniem, zawiedziony jego bezczynnością. Jak zwierze, jak zaszczute zwierze, pragnące wkupić się w łaski. I Uchiha najwyraźniej zauważył to zachowanie również, bo przyklęknął na kolano, wyciągając przed siebie dłoń. A lis skwapliwie się do niej przybliżył, wąchając niczym kot. Dokładając do ich szaleństwa zapach. Nieziemski zapach Sasuke, który jeszcze bardziej zmącił narutowe zmysły. 
– No chodź – zachęcił mężczyzna, widząc zastój w ruchach opętanego demonem Uzumakiego. I nie musiał dwa razy powtarzać, bo zaraz blond głowa przyozdobiona lisimi uszami utworzonymi z chakry, ufnie wtulała się w jego dłoń, mrużąc z rozkoszy oczy, bo w końcu ta skóra, ta ręka dotyka go, och tak, dotyka... 
W końcu, nareszcie.
Dreszcz przebiegł po jego ciele, gdy ręka przejechała po jego włosach, po karku, z powrotem do lisiego ucha, za którym podrapała go delikatnie. Druga dłoń mężczyzny pogładziła go po podbródku, aby po chwili chwycić go między dwa palce i unieść ku górze, tak, że czerwone ślepia demona znowu mogły wpatrywać się w sharingana z mieszaniną uwielbienia, oczekiwania i pożądania. Kciuk Sasuke delikatnie przejechał po jego wargach, na co lis przybliżył się nieznacznie, zamykając jednoczenie usta wokół tego palca. Przygryzł go delikatnie, aby zaraz przejechać po śladzie ukąszenia językiem i possał lekko. Z rozkoszą obserwował zmiany zachodzące na twarzy Uchihy, kiedy to jego dotychczasowy uśmiech zamienił się w wyraz lekkiego... zdziwienia? Mruknął w przypływie samozadowolenia i... 
... i wtedy mgła otępienia, która spowiła mózg Naruto, gdy demon przejął jego ciało, opadła gwałtownie, dzięki czemu Uzumaki zdał sobie sprawę z tego co właściwie wyrabiał. Jego oczy rozszerzyły się w przerażeniu, odsunął się gwałtownie od ręki mężczyzny, zerwał na równe nogi i cofnął pod ścianę, nie odrywając zszokowanego spojrzenia od Sasuke. Oddychał chaotycznie, podczas gdy lisia chakra rozpływała się w powietrzu, wydłużone kły zniknęły, a czerwone oczy na powrót wróciły do niebieskiej barwy. 
On... on właśnie... on i lis... 
– O kurwa – wystękał w końcu, wciąż nie mogąc uspokoić oddechu.

21 komentarzy:

  1. Łeee! Ja chcę więcej! To jest takie cudowne i kochane. Uwielbiam opowiadania, w których Naruto nie jest tylko jakąś miękką kluchą bez charakteru. No i Sasuke... Ah, piękny! xD Choć nie przepadam za samym Sasuke, to jednak NaruSasu/SasuNaru lubię. Nawet bardzo *^*
    Nie muszę oczywiście pisać, że masz jak najszybciej dodać kolejną część, bo inaczej gołymi rączkami Cię ukatrupię, prawda? :3
    To było takie asdfghjk *q* No po prostu nie wiem, jak to opisać xD Przepiękne!
    Pisz dalej, życzę weny, czasu i cierpliwości! ^^
    Shady ;P

    P.S. Czytam wszystkie Twoje teksty, tylko bardzo rzadko komentuję, za co przepraszam ;-;

    OdpowiedzUsuń
  2. więcej, więcej! <3

    Shia

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie! Nie! Nie! (;_;) Irdine, jak możesz? W takim momencie? W takim momencie?! Ja chcę więcej... Błagam, dodaj kontynuację jak najszybciej *klęczy* To jest nie fair. Jak ja się skupię teraz w budzie?
    Neh, życzę weny, czasu, weny oraz chęci.
    Pozdrawiam
    Ayośka

    OdpowiedzUsuń
  4. Weszłam tu raczej bez nadziei na cokolwiek, patrzę... i oczom mym nie wierzę! xD O dzięki Ci, Irdine! Jesteś wielka :D Choć czytanie o wpół do czwartej nad ranem Twoich ff grozi utratą zdrowia (psychicznego) przez resztę mojej śpiącej (póki co) rodziny...
    Tak bardzo chcę już następną część! Posyłam Ci więc wszelkie pokłady weny i motywacji, co by Ci się dobrze pisało ^^
    W ogóle jak to jest, że ja tak uwielbiam Twoje ficki nie znając nawet oryginału (czyli anime)??
    Są fantastyczne :) I wgl ja też bym nie mogła oderwać wzroku od Sasuke... ^^ Ach.
    Alys

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo ja! Zaczęłam nadrabiać Naruto i już wiem, jakie są podstawy wszelkiego rodzaju ff SasuNaru! Odcinek 3. Naprawdę xD
      Alys

      Usuń
  5. Rozumiem, że starasz się być drobiazgowa do bólu, ale wierz mi, to boli. Strzępy zdań przyspieszają akcję, ale nie mogą zastąpić całości. Brakuje ładnie zbudowanych, pełnych zdań, które wypełniłyby tę lukę. W jednej chwili w cudowny sposób przypominasz sobie o nich, żeby w następnej wrócić do pojedynczych słów. To wkurwia. Powtórzenia są rzeczywiście przydatne; zwiększają ekspresję, lecz stosowane w nadmiarze niszczą zamierzony efekt. Miałem wrażenie, jakbym czytał coś, co zostało napisane przez ucznia pierwszej gimnazjum i nigdy nie leżało obok opowiadania.

    Lisy nie mają warg i ust. Myślę, że mają pyski...

    W dodatku dziwne zakończyłaś. Liczyłem na seks międzygatunkowy :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej, ale on nie był do końca lisem, nie? Został trochę Naruto, przynajmniej z wyglądu. Ja to tak widzę, że trochę był lisem, a trochę człowiekiem. Poza tym jest napisane, że Sasuke pogładził go po jasnych włosach...
      A tak w ogóle Irdine wcale nie pisze strzępkami zdań. Racja, są krótkie, ale logiczne, nadają tempo. Nie musi przecież układać Bóg wie jakich opisów, bo to nie o to w tym chodzi. Naprawdę teksty Irdine są dobre, przemyślane, zabawne. To nie muszą być wypracowania jak na lekcjach z polskiego! Zresztą też nie oceniajmy po jednym dodanym rozdziale, tylko po wszystkich. Każdy ma własny styl pisania i taki jest właśnie Ird :D Mnie się podoba ^^ Innych ff SasuNaru nie czytam.
      Pozdrawiam.
      Kuroko

      Usuń
  6. Jej, komcie! x) Sorry, że się opierdzielam z jakimkolwiek odpisywaniem. Coś mi robienie czegokolwiek systematycznie ostatnimi czasy nie wychodzi x). Jednakże! Dziękuję bardzo za wasze opinie, za wysyłanie weny i motywacji ^ ^.

    Alys: C'ne? Tam SasuNaru jest wszędzie! x)

    Haskell: krytyka przyjęta :). I jako, że poczuwam się na 13-latkę, to żeś trafił z tą pierwszą gimnazjum xD. Również pozdrawiam.

    Kuroko: dzięki ;). Cieszę się, że lubisz moje radosne tworki :") A no, i właściwie to o to mi w sumie chodziło, że on nie był do końca lisem.

    No, skrótowo, bo skrótowa, ale jakiś znak życia jest. Dzięki jeszcze raz wszystkim <3.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    boski rozdział, ciekawe czy to właśnie Sasuke za pomocą sharingana wpłynął na uspokojenie się kyuubiego....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    droga autorko postanowiłam napisać coś tutaj, a dokładniej chodzi mi o jedną sprawę, otóż chodzi o to, czy byłby jakiś możliwy kontakt z Tobą, ze względu na sprawę ze zmianami blogera, bo niestety nie chciałabym mieć problemu z dostępem tutaj... niby jest, że powinno być dobrze, ale, właśnie, ale jednak nie chciałabym utracić Twoich tekstów...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę podać jakiś nr gadu, czy pocztę, ale właściwie nie rozumiem o jakie problemy chodzi x). Nie mam zamiaru usuwać bloga, ani zmieniać jego dostępności. x)

      Usuń