wtorek, 3 czerwca 2014

Bez słów

Tytuł: Bez słów
Gatunek: dramat
Długość: miniaturka, około 800 słów
Beta: Ski i Akari <3, dziękować, że znalazłyście chwilę czasu ;)
Uwagi: Jest to jeden z tych fików, które zalegają w głowie i za nic w świecie nie chcą dać o sobie zapomnieć, dopóki się ich nie napisze. I jest on raczej daleki od tego, co zazwyczaj wrzucam na forum. Nocóż, zapraszam do czytania. 


***

Ręka leżąca na stole drgnęła niespokojnie, jakby jej właściciel chciał ją gwałtownie schować, jednak w ostatniej chwili powstrzymał się przed tym. Sasuke z niejaką obojętnością wpatrywał się w nią, kiedy to drugi mężczyzna powolnym ruchem zwinął dłoń w pięść, zaciskając nerwowo palce. Po chwili nieco je rozluźnił, jakby w geście rezygnacji. Uchiha delikatnym gestem przesunął opuszkami palców po zgłębieniach między kostkami, aby następnie przykryć je swoją własną, chłodną ręką.
Dopiero wtedy uniósł spojrzenie. Prosto w niebieskie, nieco wyblakłe tęczówki, które wpatrywały się w niego z uporem.
Zostaw mnie.
Sasuke pokręcił głową, jednocześnie nieco mocniej zaciskając palce na dłoni Naruto. Wciąż nie odrywał wzroku od tej upartej twarzy.
Nie.
Ciche westchnięcie, które dotarło do jego uszu ciężko było sprecyzować. Optymistycznie więc przyjął, że oznaczało coś na kształt ulgi.
Dlaczego?
Niebieskie oczy były pełne wyrzutu. Jakby to, że Sasuke wciąż chce być przy nim, było jakąś zbrodnią. Jakby nie mieściło mu się w głowie, że ktokolwiek mógłby być z... kaleką. Niebieskie oczy były pełne wyrzutu i rezygnacji. I czegoś jeszcze. Czegoś głęboko ukrytego na samym ich dnie. Strachu?
Bo nie.
W czarnych zaś iskrzyła determinacja.


***

To nawet zabawne, jakim człowiek jest ignorantem w kwestii własnego zdrowia. Jak nie zwraca uwagi na to, ile w rzeczywistości posiada. Dopóki oczywiście tego nie straci. Bo, chociażby... wzrok. Czy osoba, która widzi niemalże idealnie, chociaż przez chwilę zastanawia się, co by było, gdyby tak nagle ten zmysł straciła?


***


Głupek.
Sasuke przyglądał się jak Naruto odwraca wzrok, nie za bardzo wiedząc, co powinien zrobić. To było takie... irytujące. I niepasujące do obrazu wiecznie uśmiechającego się mężczyzny. Ale też raczej spodziewane w sytuacji, w której się znaleźli.


***

Naruto tracił głos. Nie wiadomo z jakiego powodu, nie wiadomo od kiedy się to zaczęło. Nie wiadomo było w sumie nic. Po prostu z dnia na dzień, jakaś dziwaczna zmiana w jego organizmie, spowodowana nadużywaniem lisiej chakry, sprawiała, że każdemu wypowiadanemu słowu towarzyszyła, coraz bardziej deformująca wyrazy, chrypka i grymas bólu przebiegający po jego twarzy, kiedy próbował wykrztusić z siebie chociażby pojedyncze zdania.
Na początku próbował z tym walczyć. Ze sztucznym uśmiechem przyklejonym na usta udawał, że nic się nie działo. Że wszystko jest w porządku. Teraz nie mówił w ogóle. Milczał jak zaklęty, coraz bardziej zamykając się na otaczających go ludzi i czekając, aż zamilknie już na zawsze, nie będąc w stanie wykrztusić nawet jednego słowa.


***

Niebieskie oczy spojrzały na niego przelotnie, zanim Naruto wbił spojrzenie w stół. 
Nie mam sił.
Sasuke po chwili wahania ujął jego rękę splatając ich palce ze sobą. Nachylił się nad małym stolikiem, równocześnie przyciągając do siebie podatną dłoń, obracając ją tak, by móc złożyć krótki pocałunek.
Nie poddawaj się. Z tym da się żyć.
Naruto wciąż na niego nie patrzył.
Druga dłoń Sasuke dołączyła do pierwszej, otaczając rękę Naruto ciasnym kokonem. Skóra drugiego mężczyzny była przyjemna w dotyku. Nie miękka. Można nawet powiedzieć, że nieco szorstka. A jednak przyjemna.
Uzumaki przygarbił lekko ramiona, jednak nie wyrywał dłoni z uścisku. Sasuke patrzył, jak mężczyzna delikatnie przygryza dolną wargę.
Wiem.

***

W pewnych sytuacjach po prostu potrzeba tylko czasu. Ile? Cóż, to zawsze jest indywidualna kwestia. Jednak z upływem minut, godzin, dni, w końcu można się przyzwyczaić do każdych warunków. Potrzeba tylko czasu. 
Właściwie, przydatna jest też osoba, która co jakiś czas będzie o tym przypominać.

***


Przestań.
Sasuke znowu mocniej ścisnął trzymaną dłoń, przez co Naruto ponownie spojrzał prosto w jego oczy. To było w pewien sposób straszne. Patrzeć, jak Uzumaki powoli załamuje się nad swoją ułomnością. Jak zadziorny błysk w niebieskich tęczówkach z dnia na dzień blaknie.
To było też w pewien sposób... motywujące. Patrzeć, jak własne, drobne gesty są mimo wszystko w stanie podbudować mężczyznę. Jak dają mu siłę na kolejne dni. Jak przywracają mu nadzieję.
Dlaczego?
Ze spojrzenia Naruto znika w końcu rezygnacja. Kolejny kryzys został tymczasowo zażegnany. A w niebieskich tęczówkach błysnęła ciekawość. I jakby ulga. Dopiero wtedy Sasuke pozwolił, aby na usta wypłynął mu delikatny uśmiech. Jego spojrzenie zmiękło wyraźnie i teraz spoglądało na Uzumakiego tym ciepłym wzrokiem, zarezerwowanym tylko dla niego.
Bo cię kocham, idioto.
Wargi Naruto zadrżały lekko. Przez chwilę trwał w bezruchu. W końcu przymknął oczy, rozchylając usta i westchnął z widocznym trudem.
– Ko... – zaczął, głosem nieużywanym od długich tygodni. Nie skończył. Druga sylaba wyrazu ucięła się gwałtownie, bez udziału jego woli. Skrzywił się wyraźnie, zawiedziony swoją własną, małą porażką.

***

Sasuke dosyć szybko odkrył, że kiedy Naruto słucha głosów innych ludzi to jego umysł szaleje. Wariuje, niezdolny pogodzić się z myślą, że nie może poradzić sobie z tak banalną i codzienną czynnością jak mówienie.
Dlatego też, kiedy zamilknął Uzumaki, razem z nim zamilknął też Uchiha.

***

W pewnych sytuacjach trzeba działać szybko. Dlatego też, zanim powieki zdążyły opaść, zasłaniając niebieskie oczy, zanim ciemne myśli znowu przysłoniły jasność umysłu, Sasuke wychylił się nad blatem, puszczając dłoń Naruto, tylko po to, aby móc chwycić jego twarz.
Kocham cię.
Powiedziało czarne spojrzenie.
Kocham.
Powiedziały usta wyciskające krótki pocałunek na suchych wargach.
Kocham.
Powiedziały opuszki palców, delikatnie przejeżdżając po lisich bliznach.
Też cię kocham.
Odpowiedziały w końcu niebieskie tęczówki.

6 komentarzy:

  1. Haha pierwsza!! No jak widzę wena faktycznie dopisuje, bo oto mamy kolejny genialny w swej prostocie fanfik. Nie mówię, że Twoja twórczość jest nieoryginalna, ponieważ w zwykłych tych bardziej lyb mniej zwariowanych fabułach zamykasz całą paletę uczuć. Niby czytając masz wrażenie, że nic takiego a jednak po przeczytaniu coś z tego opowiadania w tobie zostaje. I właśnie to jest najlepsze. Ten oneshot jest kolejnym z tego rodzaju, które wyszły spod Twojego pióra. Dziekuję Ci że piszeszwłaśnie w ten sposób, nawet jeśli robisz to nieświadomie. Już nie mogę doczekać się kolejnych opowiadań zarówno tych krótkich jak i długich. Na chwilę obecną życzę mnóstwa weny! Pozdrawiam, Pryzmat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacyjne! ;* Na początku trochę dołujące i smutne, ale końcówka! Uśmiech aż sam wpływa na usta! Duuużo weny życzę! :3

    OdpowiedzUsuń
  3. uuu........ jakie to było SŁODKIE, KAWAII i wgl CUTE *W*... na początku mnie smuteczek złapał T^T i myślałam że może Naru stracił noge, ręke lub coś jeszcze innego... ale końcówka, BOSKA ! prawie się popłakałam ;,_,; (ze wzruszenia, oczywiście)
    życzę duużo weny i nie to że coś ale więcej takich miniaturek nikomu nie zaszkodzi ;P
    pozdro ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    rewelacyjny tekst, Sasuke pełen uczuć
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Muaaah, wspaniałe to było :) Smutne, rozczulające, ale wspaniałe. Biedny Naruto na szczęście ma przy sobie oddanego Sasuke.
    Ech, takie teksty lubię najbardziej...
    Alys

    OdpowiedzUsuń
  6. Łojery, alem żem lama x). Nawet niekoniecznie sama rozumiem dlaczego nie odpisywałam na komentarze. Studia, albo lenistwo: to jedyne moje wymówki x). W każdym razie, dziękuję wszystkim za komcie, jesteście super <3. Komcie są ekstra, kocham komcie <3. No nic, dzięki Wam wszystkim jeszcze raz bardzo <3. (Idę ogarnąć, co się dzieje we wcześniejszych postach, bo widzę, że dzieje i to sporo x)). LOF <3.

    OdpowiedzUsuń