Dawno się nic nie działo, to wrzucam kwitek będący drugim rozdziałem "Upolować lisa" kolejny będzie duuużo dłuższy :"D Dziękuję bardzo za komentarze, trochę nie ogarnęłam z odpisywaniem x) No, to wracam do graficzenia xD
2. Osaczyć
Sasuke od zawsze obserwował Naruto niemalże przy każdej możliwej okazji. Było to
swojego rodzaju zwyczajem Uchihy. Po prostu to... Lubił. Być może miało na to
wpływ to, że Uzumaki już sam w sobie był osobą dosyć ciekawą, całkowicie różniącą
się od innych znanych mu ludzi. Może chodziło o nieco toporną technikę
"bycia", która ujawniała się nie tylko w codziennej postawie Naruto,
ale i w trakcie treningów, czy też walk.
Bo
Uzumaki, mimo wyraźnego braku stylu podczas sparingów, posiadał pewne dosyć
charakterystyczne zachowania, które właściwie można było przypisać tylko jemu.
I wcale nie chodziło o to, że po niemalże każdej wymianie ciosów dziwacznym
sposobem lądował na czworaka, wyglądając przy tym dosyć... Lisio. Cofnięty
kark, wyszczerzone zęby i to specyficzne spojrzenie, po którym można było
wywnioskować, że Uzumaki właśnie skupia się na zadaniu kolejnych ciosów. Co
ciekawsze, takie chwile trwały zaledwie ułamki sekund, gdyż Naruto, z pozoru instynktownie,
zaraz podrywał się do następnego ataku, nie dając przeciwnikowi szans na
chociażby sekundę namysłu.
Sasuke
czasami zastanawiał się, czy ktoś oprócz niego widzi te drobne, ale jakże
istotne dla szczegóły.
Charakterystycznym
gestem było drobne skrzywienie ust, kiedy Naruto nie potrafił odnaleźć się w
danej sytuacji. Co również było natychmiast maskowane szerokim uśmiechem i
mrużeniem błękitnych oczu. Właściwie, Uzumaki dosyć często mrużył oczy. Jakby
próbując schować samego siebie za powiekami. Charakterystyczne również było
ciche sapnięcie, niemalże niesłyszalne dla postronnego obserwatora, które miało
zazwyczaj miejsce, gdy coś nie szło po myśli Uzumakiego. Oraz lekkie
podrygiwanie stopą, kiedy to mężczyzna był wyraźnie podekscytowany.
Setki
drobnych zachowań, które Sasuke obserwował i zapamiętywał z niewiadomych
względów.
Uchiha
zmarszczył brwi w zamyśleniu, spod przymrużonych powiek obserwując towarzystwo
biesiadujące przy restauracyjnym stoliku. Naruto właśnie zerwał się z miejsca
żywo gestykując, próbując najwyraźniej przekazać znajomym jakieś niezwykle
istotne szczegóły z ostatnio wykonywanej misji. W tym momencie Uzumaki był
dawnym sobą. Pełnym energii, głośnym i roześmianym mężczyzną. Więc... O co
właściwie mogło chodzić, gdy nagle diametralnie zmieniał swoje zachowanie?
Nagle
niebieskie tęczówki spojrzały ponad tłum. Prosto w ciemne oczy Uchihy. To trwało
zaledwie sekundy, ale wystarczyło, aby Sasuke zdołał dostrzec momentalnie
zaciskające się usta. I... To wszystko. W następnej chwili Naruto odwrócił
wzrok i zasiadł na swoim miejscu, pozwalając aby dyskusja toczyła się już bez
jego udziału.
Zmarszczka
między brwiami Sasuke pogłębiła się.
To było zdecydowanie dziwne.
Do głowy
przyszła mu pewna myśl. Parsknął wyraźnie nią rozbawiony.
–
Niemożliwe – wymamrotał do samego siebie. Zerknął na blond czuprynę. Naruto
wciąż pozostawał cichy i nie udzielał się w rozmowie. Sasuke zamyślił się.
A może jednak?
***
–
Wyleziesz w końcu patałachu, czy będziesz udawał, że mnie śledzisz, aż do
mojego mieszkania, o wielki panie Uchiha?
Sasuke
właściwie się cieszył, że Naruto zauważył jego obecność. Nie, żeby Uchiha
naprawdę go śledził. Chciał porozmawiać, a to, że przez jakiś czas trzymał się
w pewnej odległości od Uzumakiego, było jedynie wynikiem tego, że próbował
zastanowić się, jak zagadać do mężczyzny, żeby uzyskać jakieś sensowne
odpowiedzi na dręczące pytania. Nie sprawiając przy okazji, że Naruto znowu mu
zwieje.
– No? –
zapytał Uzumaki, kiedy Uchiha pojawił się przed nim w całej okazałości. –
Chciałeś czegoś, czy łażenie za mną stało się jakimś twoim nowym, pokręconym
hobby? Bo wiesz, jeżeli to drugie, to jestem zmuszony wyraźnie zażyczyć sobie,
abyś pokombinował nad innym, które nie byłoby związane z moją osobą.
–
Chciałem porozmawiać – rzucił niedbale Sasuke, wbijając ręce w kieszenie
uniformowych spodni.
– Akurat
ze mną? – Sapnął Naruto. Uchiha z satysfakcją zarejestrował drobne załamanie w
głosie drugiego mężczyzny, gdy ten najwyraźniej próbował zdobyć się na kpiący
ton.
Nie jesteś aż tak dobrym aktorem, jakbyś
chciał, co, Naruto?
– Tak.
Sasuke
widział, jak Uzumaki wyraźnie kurczy się w sobie. Jak wstrzymuje oddech. Jak
mężczyzna wyraźnie próbuje powstrzymać się przed panicznym rozglądaniem na boki
poszukując drogi ucieczki, a dłonie samoistnie zwijają się w pięści. Zanim
jednak Naruto wykonał chociażby jeden krok, Uchiha doskoczył do niego, chwycił
go za ramię i patrząc prosto w błękitne oczy powiedział:
–
Proszę, Naruto.
Dotychczasowa
maska zniknęła. Spojrzenie Uzumakiego stało się wyraźnie bezradne.
Mam cię, pomyślał z satysfakcją Sasuke.
Wiedział, że właśnie w tym momencie Naruto zrezygnował ze wszelkich kombinacji,
że jednym, cichym "proszę" sprawił, iż mężczyzna odpowie mu na
wszystkie pytania. I zaraz mina mu zrzedła, gdy w kłębowisku szarej pary
pojawił się cholerny Kakashi. Zgrzytnął
zębami, rzucając Joninowi wściekłe spojrzenie.
– O, jakież
to szczęście, że widzę was razem! – zaświergolił radośnie Kakashi, nie
zwracając uwagi na wyraźnie wyczuwalne mordercze intencje Sasuke. – Nie będę
musiał się targać do każdego z osobna. Piąta chce was widzieć. Natychmiast
robaczki!
Naruto
czym prędzej skorzystał z okazji i czmychnął. Za to Sasuke wciąż wpatrywał się
w Jonina z wyraźną chęcią rozczłonkowania go w jakiś wyjątkowo kreatywny i
bolesny sposób.
– No co?
– zapytał niewinnie Kakashi, wzruszając ramionami. – Się nie patrz na mnie w
ten sposób bo i tak się nie przestraszę. Leć lepiej do Tsunadę, ucieszy cię to
co ma do powiedzenia. – Poklepał młodszego mężczyznę po ramieniu i również
zniknął.
Ta, jasne.
***
– Zrozumiano?
– zapytała Tsunade, patrząc na nich twardo.
Sasuke
właściwie sam nie wiedział co myśleć. Dostali misję. Mieli udać się na północną
granicę kraju ognia i sprawdzić, czy
plotki o tamtejszych zamieszkach są prawdziwe. Upierdliwe zadanie, szczerze
mówiąc. Zwłaszcza, że dostali wyraźny nakaz błyskawicznego powrotu do wioski,
jeśli tylko trafią na trop jakiejkolwiek burdy. Prawda, jeżeli miałoby to coś
wspólnego z Orochimaru, to sprawę trzeba by było dogłębniej przeanalizować, a
nie rzucać się bezmyślnie w wir walki. W takim razie, jeżeli chodziło wyłącznie
o sprawdzenie pogłosek, dlaczego akurat on i Naruto dostali to zlecenie? Nie,
żeby to był jakiś problem dla Uchihy. Akurat to, że spędzi z młotem kilka dni w
podróży, było dla niego jak najbardziej na rękę. Uzumaki jednak miał w tej
kwestii całkiem odmienne zdanie.
–
Dlaczego ja? – mruknął pod nosem blondyn. – Dlaczego z nim? – dodał już
głośniej. – Nie mogę iść z Konohamaru? Albo... Bo ja wiem? Kakashim?
Sasuke
spojrzał na niego bez krzty emocji. No tak, to było do przewidzenia, że Naruto,
który ostatnimi czasy miał najwyraźniej jakiś problem z tolerowaniem obecności
Uchihy, powie coś w tym stylu.
– Nie. –
Hokage nie kłopotała się z rozterkami Naruto. I nie miała raczej zamiaru
rozwijać swojej wypowiedzi.
– Ale,
babciu...
– Mogę ewentualnie
przekazać misję innemu duetowi... – zaczęła kobieta, lekceważąco wzruszając
ramionami, jednak Naruto nie dał jej skończyć.
– Dobra,
już dobra – jęknął i spojrzał na Sasukę, jakby ten był czemuś winien.
Cwany babsztyl, pomyślał tymczasem
Uchiha. Wszyscy wiedzieli, że jeżeli chodziło o jakiekolwiek misje, to Uzumaki
nigdy nie dawał za wygraną i pakował się we wszystkie zlecenia. Tak więc,
jednym zdaniem Tsunade ucięła marudzenie Uzumakiego.
– Kiedy
ruszamy? – warknął w jego kierunku Naruto.
Usta
Sasuke rozciągnęły się w delikatnym uśmiechu. Kakashi miał rację, faktycznie
się ucieszył. W końcu będzie miał sposobność przycisnąć Uzumakiego i uzyskać
odpowiedzi na pytania, które go męczyły.
Teraz mi nie uciekniesz, lisie.
Witam,
OdpowiedzUsuńwspaniałe, bardzo wspaniałe, no tak Sasuke bardzo się ucieszył na tą nowinę, że będzie kilka dni z Naruto na misji, ciekawe cóż tam się takiego wydarzy...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia
Wielkie dzięki za notkę. Ostatnimi czasy wielka posucha w świecie SasuNaru i każda nowość jest jak woda dla umierającego z pragnienia na pustyni. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo masz rację z tym, że notka długości rachunku ze sklepu, ale grunt, że jest! I za to jestem niezwykle wdzięczna. Co do samej treści, to ciężko cokolwiek powiedzieć, poza tym, że Naruto o COŚ chodzi, ale nie wiadomo o co... No i też się nie mogę doczekać tej misji, żeby wszystko się ładnie wyjaśniło (i nie ma to nic wspólnego z zapowiadaną długością rozdziału^^). No i jak już sobie wyjaśnią wszystko to huhuhu... ;> A Kakashi to jak zwykle wie kiedy wpaść z niezapowiedzianą wizytą;/ No nic, weny życzę i dużo czasu na pisanie SasuNaru :*
OdpowiedzUsuńNotka wcale nie taka krótka, do tego przeczytałam ją z przyjemnością. Mam nadzieję, że szybciutko napiszesz kolejną część, bo czekam z niecierpliwością. Kakasz to ma wielkie wejście ;> Ogólnie jestem zachwycona .
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam ♥
To wciąga ! :) kuso, chciałam niedługo zacząć pisać znów bloga, ale przy Twoich notkach zastanawiam się, czy nie są za .. Mało ciekawe ;p . Masz talent, jak rzadko kto, muszę tu zaglądać częściej :)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejne ! i chcę je zobaczyć xD
OdpowiedzUsuńKcem następne! Tera, zaraz,natychmiast! Jakie to jest wciągające.. Co ten Uzumaki? Zgłupiał czy jak? Ej.. a może on się nie boi Saska tylko jego reakcji na wiadomość o tym, że się w nim zakochał hę, hę? No proszę.. Wrzuć szybko notkę, bo muszę się dowiedzieć co będą "robić" na tej misji! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń~Zaku^^
Nosz puk puk... Jest li tam kto? Nosz Kumo droga dajcie coś z Naruciakiem i Sasuke dla spragnionych dattebayo! Pozdrawiam i weny życzę
OdpowiedzUsuńNotka jest naprawdę świetna, więc długość mi nie przeszkadza. :) Ah, dawno nie czytałam żadnego opowiadania związanego z SasuNaru.
OdpowiedzUsuńHej :d
OdpowiedzUsuńJestem zauroczona kolejny raz i błagam o dalszą część! :]
Byłam wcześniej, pisząc, że nie wiem czy założyć bloga, skoro piszesz tak nieziemsko :]
Jednak zaryzykowałam i zapraszam :>
Yaoinaruto-by-inata-chan-nu.blogspot.com
Pozdrawiam ^^