środa, 13 lutego 2013

Zostać geninem


Witaaam ! :) 
No więc tak: próbuję oderwać się nieco ciężkich rozkmin dnia dzisiejszego i przy okazji powrócić do formy pisując dziwne rzeczy. W efekcie powstało takie małe "cuś" :"D "Cuś" zawiera przekleństwa. I to właściwie tyle ;) Zapraszam wytrwałych do czytania.

***

Zostać geninem


***

Wszystko przez to, że nastał pokój. Nie, żeby to nie była dobra wiadomość. No, ale jak powszechnie w wiosce liścia wiadomo, w czasie pokoju, jonini się nudzą...

***

Grupa młodych joninów stała w rzędzie. Na baczność. Każdy z nich czujnym spojrzeniem obserwował Piątą, która spoglądała na nich złowrogo zza swojego biurka. Ciche warknięcie wyrwało się z kobiecych ust.
– Możecie mi wyjaśnić – zaczęła na pozór spokojnym tonem. – Dlaczego lasy wokół Konohy wyglądają, jakby przeszła po nich armia Orochimarowych pomiotów?!
– Kwaśne deszcze – rzucił na szybkiego Kiba. Reszta towarzyszy pokiwała zawzięcie głowami. – Cholerstwo popsuje nam drzewka, jak się nie weźmiemy za ochronę środowiska, ot co – dodał z miną znawcy.
– Inuzuka...
– Plaga mrówek mutantów – stwierdził Shino. – Straszą moje żuki.
– Z tego co wiem, Hinata wzięła się za ogrodnictwo.
– Zamknąć. Się. – Tsunade poderwała się z fotela, błyskawicznym krokiem przeszła przed swoje biurko, aby stanąć naprzeciw zgromadzonych mężczyzn. Uważnie zlustrowała twarz każdego z nich. Aż w końcu zatrzymała się na wyraźnie zadowolonym z siebie Sasuke.
– Gdzie Uzumaki? – zapytała nagle. Grupa spięła się nieznacznie. – Lee? – zwróciła się do najsłabszego ogniwa. Najsłabszego - w sensie nie potrafiącego kłamać.
Czarne oczy spojrzały na nią bezradnie. Nie dało się nie zauważyć szybkiego zerknięcia na Uchihe.
– Sasuke – Uśmiechnęła się słodko do Uchihy. – Gdzie jest Naruto?
Mężczyzna coś mruknął w odpowiedzi.
– Słucham? – dopytała uprzejmie.
– W lesie – padła nieco wyraźniejsza odpowiedź.
– A po co?
– Dyżur ma.
– Za dwie godziny – warknęła Hokage. Zaraz jednak odetchnęła, próbując uspokoić skołatane już nerwy. – Dobrze, dobrze. Zostawmy Uzumakiego. Niech hasa po lesie, niech mu to nawet na zdrowie wyjdzie. Ja chcę wiedzieć, co żeście zrobili, że lasy wokół wioski są przeorane, jakby stado dzików tamtędy przegnano. Dzików, że tak wspomnę, uzbrojonych i najwyraźniej mających dar do niektórych technik ninja.
– Zdolne bestie – stwierdził z zadumą Nara.

***

Zaczęło się dosyć niewinnie. Od letniego popołudnia, tuż przed dyżurem.
– Nudzi mi się – jęknął Naruto, ziewając potężnie. – Zróbmy coś.
– Nie – opowiedział Neji. O dziwo, Sasuke mu przytaknął. – Żadnych sparingów. Jak znowu ktoś wyląduje w szpitalu, to Hokage nas pozabija.
– Już tam, pozabija – mruknął Uzumaki, mrużąc zabawnie oczy. – Nie moja wina, że mnie nieco poniosło. A Kiba to cienias.
– Sam jesteś cieniasem! Gdyby nie to, że...
– Sza, dzieci – uciszył ich Nara, pojawiając się w kłębie dymu. – Bez burdy.
Grupka młodych joninów stała aktualnie przed bramą miasta w oczekiwaniu na... Cokolwiek. Czas płynął nieubłagalnie wolno, sprawiając, że wszelka dotychczas znana im rozrywka już nie wystarczała i zaczynali się po prostu nieludzko nudzić.
– Nudzi mi się – oznajmił Narze Uzumaki. Neji, Sasuke, Shino i Kiba pokiwali twierdząco głowami. Nikt z nich nie pomyślały, że w czasie pokoju może być tak cholernie nieciekawie. Nie, żeby którykolwiek chciał wrócić do wojny. Tylko fajnie by było, żeby jakaś miła rozrywka mogłaby zapukać do ich umysłów, dając chociaż chwilowy relaks. – Tak bardzo.
Shikamaru uśmiechnął się przebiegle.
– Co powiecie na grę – powiedział, uśmiechając się przebiegle. – Zostać geninem?
Przed oczami zebranych błysnął mały, srebrny dzwoneczek.

***

Zasady były proste. Należało odebrać przeciwnikowi dzwonek. Było siedmiu zawodników, czy też raczej: siedem wtajemniczonych osób, czyli grupa wyjątkowo znudzonych Joninów. Ten, kto zdobędzie wszystkie dzwonki - Wygrywa. Okazja, do kradzieży upragnionego przedmiotu była jedna w tygodniu, podczas nocnych dyżurów, kiedy to byli zmuszani do biegania wokół Konohy. Podobno mieli patrolować okolice, jednakże nikt nie widział w tym większego sensu. I upraszało się o nie używanie chakry. Tak więc, zaczęli grę.
– A ty, Shikamaru? – zapytał Naruto, odbierając od mężczyzny swój dzwoneczek. – Przecież siedzisz w dokumentacji. Jesteś za dobry w planowaniu, żeby Tsunade wypuściła cię z biura.
– Dlatego też, ja zajmę się tym, aby grafik nam pasował do rozgrywek. I postaram się, aby nasza wspaniała, aczkolwiek nie za bardzo wyrozumiała Hokage nie nabrała za dużo podejrzeń. Oh, zapomniałbym. – Pogrzebał w kieszeni i wyciągnął z niej dzwonek. Zerknął na niego przelotnie i wcisnął w ręce zdezorientowanego Naruto. – Stawiam na ciebie miesięczną pensje. Nie zawal tego.
– Zaraz. – Uzumaki spojrzał na niego bez zrozumienia. – ŻE CO?

***

Kiedy w grę weszły zakłady, zaczęło się robić nieco brutalniej.
– Ała! Kurwa! NARUTO! – wrzask Kiby wstrząsnął lasem. – ZABIJĘ CIĘ, GNOJU!
– Oho – rozległ się głos, wśród szelestu odbiornika. – Dorwał cię?
– Podpierdolił mi spodnie! – Inuzuka był wyraźnie wściekły z tego powodu.
– Co?
– SPODNIE. KURWA! – Krzyk zakończył się piskiem. – Shikamaru! To niezgodne z zasadami! Miałem tam dzwonek!
– Cóż – głos w słuchawce wyraźnie brzmiał na rozbawiony. – Nikt o tym nie wspominał, a w grze chodzi właśnie o zdobycie dzwonka, więc...
– JAK TO?! ŻĄDAM REWANŻU!
– No już, już – W urządzeniu odezwał się nowy głos. Wyraźnie zadowolonego z siebie osobnika. – Zaraz ci je oddam. Nie gorączkuj się tak.
– ZBOCZENIEC!
– Nie schlebiaj sobie – parsknął Uzumaki. – Akurat dobieranie się do twoich spodni mnie nie rajcuje.
– Czyżby? - Do rozmowy dołączył się kolejny głos. Wyraźnie kpiący i znudzony. – A kogoż to spodnie wzbudziły twoje zainteresowanie?
– Odwal się, Sasuke.

***

– Dawaj dzwonki – warknął już wyraźnie wściekły Naruto, kiedy po dłuższej gonitwie w końcu zagonił Sasuke w ciemny zaułek.
To była... Druga runda. Jedna z bardziej wyczekiwanych, z racji tego, że brali w niej udział główni faworyci. A jednak nie było w niej zawiłych zwrotów akcji. Nie było w niej żadnej akcji właściwie, a wyłącznie rozmowa.
– Sam sobie weź – odpowiedział Uchiha z bezczelnym uśmiechem. Z wyraźną sugestią zerknął na swój... Rozporek.
Uzumaki zerknął na mężczyznę bez zrozumienia.
– Co? – sapnął zdumiony. Po chwili podążył za spojrzeniem Sasuke. Na jego twarzy wykwitł wyraz olśnienia. – Och. – Zaczerwienił się intensywnie. – CHYBA KPISZ!
Druga runda zakończyła się, pomimo spekulacji i początkowych przewidywań, dosyć spokojnie i bez wskazania zwycięzcy.

***

Shino zerknął zza okularów na Lee, który otwarcie rzucił mu wyzwanie.
– Naprawdę chcesz się bić? – zapytał dla pewności. – O dzwonki?
– Tak! – Rzucił z pasją Rock. 
– Jesteś tego pewien?
– Owszem! Przeznaczeniem moim jest zdobyć dzwonki, tym samym zdobywając serce mojej lubej! – zakrzyknął dziarsko mężczyzna.
– Co dzwonki mają do Sakury? – zdumiony głos Naruto zabrzmiał w słuchawce.
– WSZYSTKO! – wrzasnął, wręcz desperacko Lee i rzucił się na przeciwnika.
Zanim jednak Rock dopadł drugiego mężczyznę, para żuczków zdążyła przetoczyć jego dzwonki pod nogi zwycięzcy.

***

– Jestem gejem – powiedział na wstępie Naruto.
I nagle otoczyło go cisza. Mała słuchaweczka w uchu milczała. Nawet las, tak jakby zamarł. A przede wszystkim zamurowało Shino, do którego właśnie Uzumaki się podkradł i palnął tekst o swojej orientacji.
Naruto zamrugał, w swoim mniemaniu, zalotnie.
– Słyszałeś? – zapytał słodko.
– Tak. – Rozległa się niemrawa odpowiedź. – Nie.
– Co?
– Przyjmijmy, że nie. Przyjmijmy, że ta sytuacja nie miała miejsca. Nie wydarzyła się.
– Hm... No dobra – zawyrokował Uzumaki, wyszczerzając zęby w uśmiechu. – Pod jednym warunkiem.
Spod naciągniętego na głowę kaptura rozległo się ciche westchnięcie. Aburame sięgnął do kieszeni, wyciągnął z nie dzwonek swój i Lee, a następnie, zerkając na nie z lekkim żalem, rzucił ku ucieszonemu Naruto.
– Przyjemnie się robi z panem interesy!
– Ty tak serio? – Kiba chyba jako pierwszy otrząsnął się z rewelacji. Jego głos w słuchawce można było określić jako co najmniej podekscytowany.
– A co? Zainteresowany? – parsknął blondyn, chowając zdobycz do kolekcji.
– A co? Jesteś wolny w tę sobotę? – W odbiorniku rozbrzmiało pytanie innej osoby.
– Wolny, to jesteś ty, kiedy miażdżę cię w sparingach, Uchiha.
– Uh, ach, Uzumaki, cięty jak nigdy. A czy w...
– Nie wydarzyło się! – Shino zbolałym tonem przerwał wymianę zdań.

***

– NEJI! WYGRAJ TO DLA MNIE!
– Zamknij się, młocie.
– Co Sasuke, zazdrosny?

***

Neji wpatrywał się w Sasuke, jakby właściwie widział go pierwszy raz w życiu.
– Co? – burknął Uchiha. Najwyraźniej był nie w sosie. A Hyuuga wyjątkowo chciał wiedzieć, co do takiego stanu doprowadziło drugiego mężczyznę. Miał nawet pewne podejrzenia.
– Neji! Neji! Neji! – Gorący doping Uzumakiego było słychać głośno i wyraźnie. I to nie tyle, że w słuchawkach, ale głos nadpobudliwego jonina niósł się po lesie, do miejsca, w którym Hyuuga natrafił na wyraźnie oczekującego go Sasuke.
Neji sięgnął palcem za ucho i wyłączył słuchawkę. Uchiha, mierząc go podejrzliwym spojrzeniem, uczynił po chwili to samo.
– EJ! – wrzask Naruto przedarł się ponownie przez las. – NIE MA TAKIEGO ODCINANIA SIĘ!
Obaj go zignorowali.
– Więc – zaczął Neji konwersacyjnie. – Faktycznie JESTEŚ zazdrosny o Naruto, nieprawdaż?
Uchihowa brew drgnęła w nerwowym tiku.

***

To, jak przebiegła walka między Nejim, a Sasuke, było jedną wielką niewiadomą. I cholernie to wszystkich denerwowało. Jedynym pewnikiem było to, że to Uchiha zdobył dzwoneczek przeciwnika.

***

Naruto, z iście kobiecym piskiem, przylgnął do drzewa, w ramach schronienia się przed zbliżającym się niebezpieczeństwem.
– POBITE GARY! – wrzasnął zaraz po tym, jak ciepło wszechobecnych płomieni zgasło, wraz z zakończoną techniką. – Sasuke, oszukańcu! Nie ma... OŻEŻ! – krzyknął, dając się zaskoczyć kolejnej fali techniki. Blond postać zniknęła w kłębie szarego dymy.
– Cholera – sapnął Uchiha. – Hyuuga, widzisz go? – rzucił do nadajnika przymocowanego do ucha.
– Nie gram z tobą – rozległ się spokojny głos w słuchawce.
– Ale przegrałeś ZE MNĄ – zaznaczył dobitnie Sasuke. Satysfakcja pobrzmiewała w jego głosie. – Jesteś zobowiązany mi pomóc, jeżeli mamy trzymać się reguł.
– Czy to właśnie nie ty przed chwilą złamałeś regulamin używając Sharingana?
– W momencie, kiedy zostałem na polu bitwy z Uzumakim, ta zasada przestała obowiązywać.
W słuchawce na chwilę zapadła cisza.
– Czy on o tym wie?
– Jeszcze nie – rzucił złośliwie Uchiha.
Pierwsze promienie słońca zaczęły przebijać się przez drzewa. Zabawa dopiero się zaczyna, Naruto.
Uzumaki był godnym przeciwnikiem, to fakt. Ale na plus Sasuke działało to, że Naruto nie podejrzewał, że w całej tej rozgrywce Uchiha miał swój własny, prywatny cel.
– Och, już wiem – rozległ się wściekły syk tuż za jego plecami.
– Tak? – zapytał niewinnie Sasuke, obracając się do niego.
– O co ci chodzi, kretynie?! Próbujesz mnie faktycznie zabić? – warknął Uzumaki, oskarżycielsko celując palcem w klatkę piersiową bruneta. – Czy tak ci cholernie zależy na tej popapranej grze? Odbiło ci kompletnie Uchiha!
– Hm... – mruknął Sasuke. ­– Przyznaję, odbiło. Na grze? Nie, nie zależy mi właściwie w ogóle. A co do zabicia... Przydasz mi się żywy.
W kolejnej sekundzie złapał Naruto za nadgarstki, przyciągnął zdziwionego mężczyznę do siebie i złączył ich usta w pocałunku. I, jak szybko akcję przeprowadził, tak też szybko ją zakończył, odsuwając się od Uzumakiego, aby godnie przyjąć stertę wyzwisk i grad ciosów, jakich się spodziewał po tym wybryku. Jednak nic takiego się nie stało. Naruto tkwił jak kołek w tym samym miejscu i wlepiał w niego te wielkie błękitne ślepia.  I zwilżył wargi językiem.
Wtedy to Sasuke, można by rzec, rzucił się na niego. Wplótł dłonie w blond kosmyki i zagłębił się w nieco brutalnym pocałunku, w którym czynny udział brał nie tylko jego język, ale i Naruto. Nigdy nie spodziewałby się, że sytuacja tak się potoczy. Że Naruto nie tyle go nie zabije na wstępie, ale i odpowie na jego pocałunki. Z przyjemnością smakował drugiego mężczyznę. To było zniewalające doznanie, dokładnie tak, jak się tego spodziewał.
Kiedy w końcu się od siebie oderwali, aby móc zaczerpnąć oddech, w słuchawce Uzumakiego rozległ się rozbawiony głos:
– Sądząc po odgłosach, wygrałem.
– No nie, moja pensja – jęknął Kiba, w odzew na słowa Shikamaru.
– Co? – wystękał oszołomiony Uzumaki, który najwyraźniej dopiero odzyskiwał zdolność mowy.
Sasuke uśmiechnął się kącikiem ust. Dłonie miał wciąż wplątane we włosy Naruto, tak więc kciukiem odczepił małą słuchawkę z jego ucha, a gdy spadła na ziemię przydepnął ją butem.
– Najwyraźniej podczas trwania gry powstał jeszcze jeden zakład – skwitował, ponownie przyciągając twarz towarzysza do swojej.
– Zabiję – warknął Uzumaki, przed tym, jak Sasuke uraczył go kolejnym pocałunkiem. – Ale może trochę później – dodał po chwili. Rysy jego twarzy wyraźnie złagodniały, gdy spojrzał w ciemne oczy Uchihy.  

28 komentarzy:

  1. WSPANIAŁE!!! Przez pół okamgnienia bałem się, że będzie to SasuNeji... Wielkie dzięki i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha xD Biedaczek, przez Mechę dorobiłeś się traumy xD

      Usuń
    2. maxiii, don't worry, SasuNeji niezadługo będą 4 (słownie: CZTERY), bo Ird mi obiecała. Hłehłehłe. :D

      (skoro to nie SasuNeji, to przeczytam i skomciam, jak skończę robotę. XD)

      Usuń
    3. Plus, Ird, wyłącz ten cholerny kod obrazkowy. Ledwo da się to wklikać na telefonie i skomciać. D:

      Usuń
    4. Posądzasz mnie o takie zdolności informatyczne? xD Zara obadam sprawę, ale widzę, że sobie poradziłaś :] no to tegooo... xD xD xD

      Usuń
    5. Neji niech spoczywa w pokoju... przynajmniej do czasu, bo nie wiadomo co Autor mangi wymyśli.

      Usuń
    6. JAAAA NAPISZĘ FIKA WSKRZESZAJĄCEGO! :"D I na nim się oprze kolejny rozdział mangi, mówię wam :"D

      Usuń
  2. Nieno, całkiem miło się czytało. : D Fik był przyjemny, pomysł naprawdę fajny, wykonanie - jak zwykle - niezgorsze ;), więc przeczytało się szybko i naprawdę miło.
    Jedyne zastrzeżenia mam chyba tylko do scenki "Jestem gejem" - przez takie krótkie rozpisanie, reakcje wydają mi się nieziemsko naciągane. Znaczy, czy tylko po takim z kosmosu wziętym wyznaniu bez czegokolwiek powiedzianego/zrobionego potem, Shino naprawdę ot tak zgodziłby się oddać swoje dzwoneczki? Moim zdaniem raczej nie. Tak że - to chyba jedyne moje fabularne "ale", nie jest bez sensu, ale przez tę krótkość wydaje się być dość naciągane.

    "– NEJI! WYGRAJ TO DLA MNIE!"
    A tu myslałam, że będzie jednak, choć malutkie NejiNaru. ZNISZCZYŁAŚ MI MARZENIA. Mam nadzieję na szybkie ukazanie się SasuNeji w takim razie teraz, chlip. ;__;

    No i błęęęędy. Te wypisywałam, plus było jeszcze kilka literówek "u-y", ale te gdzieś zagubiłam, bo nie chciało mi się kopiować z powodu ich pierdowołatwości i ogólnej nieszkodliwości, i nieprzeszkadzalności w czytaniu. ;p


    "– JAK TO?! RZĄDAM REWANŻU! "
    Żądam, od "żądzy", a nie "rządzenia"

    "Zanim jednak Rock dopadł drugiego mężczyznę, para żuczków zdążyła przetoczyć jego dzwonki pod nogi zwycięscy. "
    Ała, ten sam błąd kiedyś mi machnęli w gazecie pod moim słit zdjątkiem. ;x
    ZwycięZcy - przez eS masz przymiotnik, przez Zet rzeczownik.

    "I to nie tyle, że w słuchawkach, ale głos nadpobudliwego jonina niósł się ochoczo po lesie, do miejsca, w którym Hyuuga natrafił na wyraźnie oczekującego go Sasuke. "
    Połączenie "głosu" i "ochoczo" bardzo do siebie nie pasuje. Sam głos nie ma woli, ba, nawet żywy nie jest, więc o ochotę, czy entuzjazm u niego tragicznie ciężko.

    "Oboje go zignorowali."
    Ird, jak mogłaś tak to napisać. Wiem, że Sasuke może i trochę wygląda jak laska, noaleNOALE. D:

    " Nie ma... OŻESZ!"
    OŻEŻ, końcówka -sz jest w sumie tylko przy czasownikach, jako partykułę używamy -ż, np. gdzież, zróbże, dalejże. Nawet stronką rzucę: http://www.ekorekta24.pl/aktualnosci-jezykowe/5-pisownia/103-oz-ozez-zez-nie-osz-ozesz-zesz-czyli-klopotliwa-pisownia-partykuly-z

    "– Hm... – Sasuke. ­– Przyznaję, odbiło. Na grze? Nie, nie zależy mi właściwie w ogóle. (...)"
    Tutaj chyba zabrakło jakiegoś entera po "hm".

    "Z przyjemnością smakował drugiego mężczyzny."
    Drugiego mężczyzny CO? XDDDDD MężczyznĘ, chyba że chcesz dopisać, co smakował, wtedy mężczyzny cośtam-cośtam. ;p

    Całuuuuuuuski walentykowe <33
    mecha
    (kodu faktycznie nie ma <3)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lol, *pierdowołatwości, zrobiłam najbardziej epicką literówkę evar w mojej karierze robienia literówek. XDDD Moja dysleksja bardzo na propsie.

      Usuń
    2. Twoja literówka najwyraźniej bardzo chciała dorównać moim zabójczym błędom xD Nie za bardzo rozumiem, dlaczego się zabrałam za pisanie, skoro od początku wiedziałam, że z nimi (że błędami) nie wygram xD xD xD
      W każdym razie: poprawiłam to i owo. Obiecałabym, że więcej błędów nie popełnię, noaleee... Chyba u mnie tak się nie da xD

      Usuń
    3. Ird, ty sklerotyczna zołzo xD Mechać, oczywiście za komentarz bardzo, bardzo dziękuję <3 I za czujność przy czytaniu też dziękuję i w ogóle, że też Ci się chce xD

      Usuń
    4. Moja tylko potwierdza moja dysleksję. XD

      Zawsze mi się chce poprawiać błędy. : D
      Orty to swoją drogą każdy robi (moja dysleksja raz mi zapisała 'kontem' zamiast 'kątem', czego wstydzę się niemożliwie do tej pory), ale najbardziej nie lubię braku odmiany tam gdzie trzeba albo używania słów kompletnie poza ich znaczeniem (niech mi ktoś zostawi nieodmienione 'ów' albo użyje 'tudzież' jako 'lub', to rozszarpię). ;p

      No, to teraz do SasuNeji maaaaarsz! Żebym miała co komciać, bo mam tyle miłości do rozpisania ostatnio, że chętnie przeleję ją w komcie. <3

      Usuń
    5. Tym bardziej mnie zastanawia, dlaczego czytasz moje twory, skoro popełniam wszystkie błędy jakie wymieniłaś xD

      No wieeem, nooo D:

      Usuń
    6. lol, to moja pedagogiczna misja może. XD
      Nooo... to może by tak przestać je popełniać, te błędy? ;)

      Idź pisać. <3
      Zaraz.
      Teraz.
      Już.

      Usuń
    7. Jak to przestać? xD No weź xD Przynajmniej mam pewność, że czytasz z uwagą! xD

      Już, już? xD

      Usuń
    8. Normalnie przestać. Z tamtych zrezygnuj, bo są paskudne i już je widziałam dużo, dużo razy - możesz wynaleźć jakieś nowe, ale bez tamtych. :"D

      TAK, JUŻ

      Usuń
    9. No nie wiem... Mogę obiecać, że się postaram, ale co z tego wyjdzie to nie wiem :"D

      Na pewno już? xD

      Usuń
    10. lol, no wiesz - nie żeby bezbłędne (lub praktycznie bezbłędne) pisanie nie było z korzyścią dla ciebie, nie. XD

      Ird, oczywiście, że już. Czy ty wiesz, jak dawno mi obiecałaś? :(

      Usuń
  3. hah, zabije go ... ale nieco później ^3^
    To wyznanie Naru o byciu gejem nieco zbija z tropu i nie do końca rozumiem czemu Shino oddał mu te dzwonki, ale no cóż ..
    A drugi zakład podobał mi sie nieco bardziej ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak uzbieram nieco chakry to poprawię scenę z Shino ;)

      Usuń
  4. Hm, hm może Shino bał się utraty spodni ;)
    Haha, uśmiałam się już na początku: "w czasie pokoju, jonini się nudzą..." :D Uwielbiam Kabaret Starszych Panów i już mi zaczęło chodzić po głowie, żeby przerobić ten tekst na narutowy ;)
    Kocham Twojego Naruto, zawsze jest taki radośnie roztrzepany.
    Pomysł na tekst świetny, faktycznie Hokage powinna im zapewnić jakieś atrakcje... żeby jej wioski nie roznieśli.
    Ja również myślałam na początku, że wpleciesz jeszcze NejiNaru i Neji z Sasuke będą, tak w ramach walki o dzwoneczek oczywiście, przepychać się o Naruto ;) Na SasuNeji, jakoś tu nie wpadłam. Natomiast SasuNaru cudne. Obawa Sasuke, czy nie dostanie za swoje zachowanie mnie rozwaliła ;D Mina Naruto też, hehe. No trzeba było rozwalić pół lasu, żeby się zeszli ;)
    Bardzo fajny rozluźniacz niedzielny na moją wczorajszą głowę ;)
    Wena na kolejne perełki. Nawet SasuNeji ^^
    Buziaki
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Na SasuNeji, jakoś tu nie wpadłam. "
      Mecha ma naturalny dar do widzenia SasuNeji zawsze i wszędzie. xD

      "Ja również myślałam na początku, że wpleciesz jeszcze NejiNaru i Neji z Sasuke będą, tak w ramach walki o dzwoneczek oczywiście, przepychać się o Naruto ;)" Łojesu D: Toż to by jakaś powieść dziwaczna mi zaraz z tego powstała. Nie, nie, nie, nigdy więcej tasiemców xD

      Dziękuję za komentarz, cieszę się, że się spodobało ;)

      Usuń
    2. Teeej, tym razem to maxiii widział SasuNeji. XD Ja tylko NejiNaru! (równie śliczne, napisz mi kiedy <3)

      Usuń
    3. Widzisz? Biedny ma przez Ciebie teraz traumę xD

      Usuń
  5. Witam,
    wspaniałe, wspaniałe, boskie, no naprawdę musieli się bardzo nudzić, ale zabawa jaką wymyślili rewelacyjna, no i na końcu zabawy zostali nie kto inny jak Naruto i Sasuke... Biedny Kiba spodnie mu zabrali, hahha A sama końcówka rewelacja, wspaniale sobie zaczęli umilać czas... jeszcze jeden zakład powstał podczas tej zabawy. Więcej takich tekstów poproszę... ;]
    Dużo weny Tobie życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, że się spodobało ;)

      Usuń
  6. Świetne :) i koncept , i wykonanie :p aż chce się czytać ! Inata-chan

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się bardzo pomysł. Kojarzy mi się z jednym fikiem potterowskim, w którym znudzeni pracownicy Ministerstwa grali w chlapanie się farbą. :D Oba mają świetną atmosferę.
    Przeszkadzała mi tylko ta akcja z Shino. Wydaje mi się absurdalne, że ten oddałby dzwoneczek tylko po ujawnieniu się przez Naruto. No, chyba że ten chciałby się dobrać do jego spodni - wtedy co innego.

    OdpowiedzUsuń