Jestem! Późno, bo późno, ale jestem! :D
I zapraszam na kolejną część, więcej mojego smęcenia pod rozdziałem ^ ^.
*** *** *** *** *** ***
Przerażający
wrzask wstrząsnął szpitalnymi ścianami. Czy też, szpitalem wstrząsnął
towarzyszący temu wrzaskowi, nagły i niekontrolowany wzrost chakry wypływającej z ciała
Naruto.
Krzyczał. Głośno, próbując wyzbyć się strachu,
który ogarnął go w chwili, gdy w małym, pękniętym lustrze szpitalnym udało mu
się ujrzeć swoje oblicze. I, jak nagle wrzask wydobył się z jego gardła, tak
też szybko się urwał, akurat w chwili, gdy do pomieszczenia wpadła wyraźnie
wzburzona Hokage, wraz z kilkoma pomagierami.
Osunął
się, jakby w zwolnionym tempie, padając na kolana, na których zacisnął dłonie.
Zamknął oczy, nie chcąc... Widzieć. Urwany oddech, towarzyszył chwilą, w
których starał się uspokoić. A w pomieszczeniu, pomimo tego, że znajdowała się
w nim spora garstka osób panowała cisza. Wszyscy najwyraźniej oczekiwali na
kolejny ruch Uzumakiego.
– Jestem
potworem – wyszeptał w końcu. – Ja...
Nagłe
poruszenie, uświadomiło mu to, że z małej szpitalnej salki właśnie wyszło kilku
ludzi, którzy przed chwilą do niej wpadli. Czy też, kilka osób zostało bez
słowa wykopanych za drzwi.
– Jestem
potworem – powtórzył. Jedną z dłoni, które dotychczas trzymał na kolanie,
przycisnął zaraz do twarzy. Pod powieką zatańczyły mu kolorowe mroczki. W
kącikach oczu pojawiło się coś mokrego. I zaraz spłynęło po policzkach.
–
Idiota. – Ciepłe ramiona owinęły się wokół jego szyi. – Bezczelny głupiec.
–
Wyglądam...
–
Wyglądasz, jak Naruto – spokojny głos Tsunade wdarł się do jego ucha.
Uspokajał. Z każdą sylabą, wypowiedzianą przez Hokage, Uzumakiego opuszczało
napięcie. – Sponiewierany po walce, mocno uszkodzony Naruto.
– Jestem
potworem – powiedział ponownie. Jednak głosem wypranym z wszelkich emocji.
Ze szpitala
został wypisany w ciągu kolejnych kilkunastu minut. Na własne żądanie.
Część
torsu, wraz z lewą ręką została ciasno obwinięta bandażem. Za to opaska ze
znakiem liścia, którą dotychczas z dumą umieszczał na swoim czole, została
przewiązana tak, że przysłaniała jedno z jego oczu.
Niemalże, jak Kakashi, pomyślał, nieco
złośliwie, spoglądając w swoje lustrzane odbicie. Poprawiając materiał
ochraniacza, ułożył go tak, że przysłaniał niemalże pół twarzy. W tym, lekko
poszerzone lisie blizny. Chętnie również skorzystałby z czegoś, co wyglądem
przypominałoby hatakową maskę. Jednak...
Westchnął.
Blond kosmyki zniknęły pod czarnym
kapturem.
Musiał...
Pomyśleć.
Z
początku to było nawet zabawne.
Obserwowanie
Sasuke, kiedy miota się po wiosce, poszukując Uzumakiego naprawdę mogło
dostarczyć sporej rozrywki. A przynajmniej tak, w przypływie nieco wisielczego
humoru, myślał sam poszukiwany, który z pewnością odnalezionym zostać nie
chciał.
Aczkolwiek,
wiedział, że tego nie uniknie. W końcu Sasuke był dobrym shinobi. Można by
nawet rzec: znakomitym. Więc to tylko kwestia czasu, kiedy w końcu Uchiha
wścieknie się na tyle, że przestanie przebierać w środkach, aby go dopaść. Co
nie przeszkadzało Naruto w nieułatwianiu, a wręcz przeszkadzaniu w
poszukiwaniach Sasuke.
Jednak
jego dobra zabawa skończyła się tuż przy polach treningowych, gdzie to czaił
się na skraju lasu, czujnie obserwując poczynania Uchihy. Tam to właśnie
wypatrzyło go spojrzenie szkarłatnych oczu.
–
Wyleziesz, czy mam cię sam wytargać? – Dobiegło do uszu Naruto ciche, wciekłe
warknięcie. Najwyraźniej podchody po wiosce mu się nie spodobały.
– Nie –
odpowiedział, o dziwo spokojnie.
– Co:
nie? Słuchaj...
– Nie,
nie wylezę. I nie, nie masz mnie wytargiwać – kontynuował tym samym tonem. –
Możemy porozmawiać, a i owszem, należy ci się. Ale nie chciałbym, abyś mnie
oglądał.
Kiedy
skrywał się w cieniu, Uzumaki faktycznie czuł pewien komfort psychiczny,
związany z tym, że nikt nie widzi tego, jak teraz wyglądał. Nawet jeżeli
najbardziej przerażające go fakty były zamaskowane bandażami, to i tak wolał,
aby nikt go nie oglądał. A zwłaszcza Sasuke.
Uchiha
zamilkł, mierząc majaczącą w ciemności sylwetkę Naruto złowieszczym
spojrzeniem, wciąż mając aktywowanego sharingana.
Tak
więc, Naruto spodziewał się wrzasków. Spodziewał się awantury. Nawet się
spodziewał tego, że Sasuke się fochnie, warknie coś bardzo obraźliwego w
odzewie i sobie pójdzie. Spodziewał się naprawdę wszystkiego.
Tylko
nie tego, że mężczyzna jęknie, najwyraźniej sfrustrowany i powie coś w stylu:
– Co ci
znowu durnego wpadło do tego pustego łba?
– Ekhm?
Co? – zapytał, nieco skołowany Uzumaki.
– Pstro
– syknął. I w kolejnej chwili znajdował się tuż przy swoim kochanku, przytrzymując
go za nadgarstki, najwyraźniej obawiając się, że bez takich zabezpieczeń Naruto
mu zwieje. Co było manewrem, tak nawiasem mówiąc, który mężczyzna dosyć często
stosował, jeżeli chodziło o konfrontacje z Sasuke. – To ja się pytam: co?
Powinieneś wypoczywać, a nie bawisz się w ganianego zaraz po wyjściu ze
szpitala! Dlaczego żeś nie dał znać, że się wypisałeś? W ogóle, dlaczego się
wypisałeś? Tsunade o tym wie? Nic ci nie jest? Zrobiłeś wszystkie badania?
Powinni cię nafaszerować jakimiś prochami, abyś się przez tydzień ruszać nie
mógł, to przynajmniej miałbym pewność, że wszystko w porządku.
– Dobrze
się czujesz? – zapytał podejrzliwie Naruto, korzystając z chwili, kiedy Uchiha
zrobił sobie przerwę na zaczerpnięcie oddechu.
– To ja
powinienem się o to pytać – padła odpowiedź, w której pobrzmiewały nutki
złości.
– Masz
słowotok – rzucił nieco zdziwiony blondyn.
–
Idiota. – W kolejnym momencie Uzumaki został niemalże zgnieciony w zaborczym
uścisku. Po sekundzie lekkiego zawahania splótł ręce na plecach Sasuke i
wcisnął nos w zgłębienie jego szyi. Westchnął, rozluźniając się nieco. – Kretyn
– Uchiha kontynuował tymczasem wyzwiska. – Nieodpowiedzialny debil.
Trwali w
uścisku długie minuty i pewnie by tak jeszcze stali jakiś czas, gdyby nie to,
że Naruto był dręczony przez kilka istotnych dla niego kwestii. Tak więc,
blondyn w końcu odsunął się nieznacznie od kochanka, spoglądając mu prosto w
oczy zapytał:
–
Dlaczego tu jesteś?
– Ty
naprawdę jesteś idiotą? To chyba jasne, że...
Naruto
pokręcił głową, wbijając oczy w ziemię.
–
Widziałeś mnie w szpitalu.
– Dosyć
często cię tam widuję. Przez twoją głupotę, tak nawiasem mówiąc.
– Wiesz
o co mi chodzi! – Naruto podniósł głos. – Ja... Widziałeś jak wyglądam! Wiesz,
co się dzieje pod tymi cholernymi
bandażami! Ja jestem...
–
Idiotą.
–
Potworem, ślepy debilu! Widziałeś, co mi się stało! Widziałeś, że ostatnie
pieczęci się poluzował i...
– I
jakoś to nie wpłynęło na twoją wątpliwą inteligencję. Wciąż jesteś głupkiem.
– Czy ty
nic nie rozumiesz?! – wrzasnął, całkowicie tracąc wcześniejszy spokój. – To
patrz!
Szarpnięciem
zerwał bandaż z dłoni i kolejnym wściekłym ruchem zerwał ochraniacz zasłaniający
jego twarz. Z zaciętym wyrazem twarzy wbił spojrzenie w oczy Sasuke.
Jego
ręka... Wyglądała jakby obdarto ją ze skóry, spod której nie wystawały
poszarpane mięśnie, a złowrogo mieniąca się czerwono-czarna chakra. Blizny na
jego prawym policzku, które dotychczas były zasłonięte materiałem opaski, były
poszerzone, a oko... Błękitne dotychczas źrenice zostały zastąpione szkarłatem,
a zamiast białko pokryte było czernią. Zdawał sobie sprawę z tego, że wygląda
odrażająco. Jak jakaś dziwaczna mieszkanka demona i człowieka. Był potworem.
Ale na
twarzy Sasuke nie zobaczył odrazy. Widział wyłącznie czystą maskę obojętności,
z jaką mężczyzna obserwował widok przed sobą.
– No i?
– zapytał bez cienia emocji.
– Ty
naprawdę jesteś ślepy?
– Ty
naprawdę jesteś głupi?
–
Przestań mnie obrażać! – warknął wyraźnie roztrzęsiony Naruto. Chciał już to
mieć za sobą. Żeby Sasuke już sobie poszedł, a on mógł zwinąć się gdzieś w
ciemnym koncie i nie oglądać nikogo. Czy też, nie zmuszać innych, aby go
widzieli w takim stanie.
– To
przestań robić z siebie głąba.
– Ja...
–
Słuchaj – przerwał mu stanowczo Uchiha, a Naruto, o dziwo, posłusznie zamilkł.
– Nie będę tego powtarzał, więc się raczej postaraj skupić, okej? – Nie
czekając na żadne potwierdzenie kontynuował. – Tsunade wyjaśniła, że poprzez
operacje Nanabi została zachwiana równowaga twojej chakry. Tak więc, moc
Kyuubiego nieco wyszła spod kontroli, dlatego też wyglądasz teraz, jak
wyglądasz. Cóż, pewnym jest, że nie będzie można tego tak łatwo naprawić,
ale...
–
Naprawić? – w głosie Uzumakiego pojawił się cień nadziei. – Da się coś z tym
zrobić? Cokolwiek?
– Cicho
– fuknął Sasuke. – Może. Może i nie. Co za różnica?
–
Jestem...
– Nie.
Nie jesteś – wtrącił Uchiha, przewidując co jego towarzysz chciał powiedzieć. –
Orochimaru był potworem. Setki popierdolonych Shinobi, których spotykaliśmy,
byli potworami. Potworem był Kakuzu, Deidara, mogę ci wymieniać długi czas, ale
to teraz nieistotne. TY tymczasem POTWOREM nie jesteś.
– ALE JAK
POTWÓR WYGLĄDAM! – wrzasnął histerycznie Uzumaki. Rzucił Sasuke kolejne
wściekłe spojrzenie, a następnie obrócił się na pięcie. Zacisnął oczy i
przycisnął do nich zdrową dłoń. Nie uciekał, to i tak już nie miało większego
sensu. Jakoś nie miał ochoty rozpoczynać tej rozmowy jeszcze raz w innym
terminie.
Siłą
woli starał się powstrzymać napływające do oczu łzy złości.
Nawet
nie zauważył, kiedy ręka Sasuke oplotła go w pasie, przyciągając do torsu
mężczyzny. Broda Uchihy oparła się o jego ramię. Ciemne włosy przyjemnie
łaskotały go po szyi.
– Idź
sobie – zaprotestował słabo. Nie miał siły na dalsze sprzeczki. Dlaczego Sasuke
nie rozumiał...
– Gdybym
– zaczął mężczyzna, ignorując wcześniejsze słowa Uzumakiego. – stracił rękę w
walce, rzuciłbyś mnie?
–
Ochujałeś? – zapytał zmęczonym głosem Naruto.
– A
jakbym stracił wzrok? Słuch?
– Nie,
przecież...
– Gdybym
stracił chakre?
–
Przestań! Ja...
– A
gdyby przeklęta pieczęć Orochimaru nie zeszła i przemieniłbym się częściowo w
maszkarę, w którą mnie zmieniała?
–
Przestań! Przecież wiesz, że nie! – warknął Uzumaki. Pod wpływem słów Sasuke emocje
znowu zaczęły się w nim podnosić. – Kocham cię, nie ważne, co by się działo!
Nie ważne jakbyś wyglądał, czy... – zamilkł nagle.
– No
właśnie – mężczyzna oderwał się od niego i obrócił go ku sobie. Na jego obliczu
zagościł delikatny uśmiech. – No właśnie – powtórzył. Chwycił twarz Naruto w
dłonie i przyciągnął do pocałunku. Delikatnego i pełnego czułości. Uzumaki miał
wrażenie, że tym gestem Sasuke próbuje mu przekazać całe oferowane przez siebie
wsparcie. – Wyobraź sobie – zaczął, po chwili, gdy się od siebie oderwali. – Że
to działa w obie strony.
Uzumaki
patrzył na kochanka, jakby go właściwie widział przerywszy raz w życiu.
–
Myślałem... – zaczął niepewnie, ale Sasuke mu przerwał kolejnym, krótkim
pocałunkiem.
– Więc
przestań – odpowiedział z lekkim rozbawieniem mężczyzna.
– Nie,
słuchaj – Naruto jednak czuł, że musiał coś jeszcze wyjaśnić. – Sasuke,
jesteś... No kurde! Wiesz, jak wyglądasz! Leci na ciebie każda dziewczyna w
wiosce, a i kilka facetów z pewnością też by się za tobą obejrzało. Możesz mieć
każdego! Więc, ja, z takim wyglądem...
– Hm...
Każdego? – Uchiha przez chwilę sprawiał wrażenie, jakby poważnie zastanawiał
się nad wyborem. – Każdego mówisz? No, to chyba nawet mam kandydata, który mi
odpowiada.
– Hę?
–
Ciebie, młocie.
– Co?
Och...
Kolejny
pocałunek był już bardziej stanowczy, wręcz nachalny. Pokazywał dominację
Sasuke i sprawił, że Naruto zmiękły kolana.
Złapał
gwałtowniejszy oddech, kiedy Uchiha się od niego oderwał. Nieco zamglonym
wzrokiem wpatrywał się w tą bezczelnie uśmiechniętą twarz.
–
Pamiętasz, co ci powiedziałem, kiedy żeś w końcu przyjął do wiadomości, że
jesteśmy razem? – zapytał ni z tego, ni z owego Sasuke. Naruto zmarszczył brwi
w zamyśleniu, jednak kochanek wybawił go od odpowiedzi. – Powiedziałem, że przypieczętowałeś
swój nędzny los i skazałeś się na moje wieczne towarzystwo.
Och,
pamiętał to. To było... Po libacji u Tsunade, po wpadnięciu w stanie
wskazującym na Sasuke, po tym, jak odbyli cholernie długą rozmowę, po...
Obudzeniu się w jednym łóżku z ukochanym, tuż przy jego boku.
Uśmiechnął
się delikatnie. Uniósł ręce i wplótł je w ciemne kosmyki Sasuke i przyciągnął
jego twarz ku sobie.
– Mam
przerypane, nie? – zapytał przekornie. A ich usta złączyły się w kolejnym, już
nie tak grzecznym pocałunku.
THE END
Tak! W końcu, po ponad półtorarocznym smęceniu doczekaliśmy się końca opowiadania ^ ^ Pisanie szło różnie, to gładko, to opornie, to znowu tylko podpełzywało, ale muszę powiedzieć, że osobiście odczuwam pewną dumę, że nie rzuciłam go w cholerę i udało mi się je skońćzyć : ) .
Bardzo chciałam podziękować wszystkim, którzy przetrwali moją radosną twórczość. W szczególności dziękuję bardzo za wszystkie komentarze, które zgromadziły się pod notkami ( wielbię je i czytuję czasami na poprawę humoru : ) To właściwie tyle, co mi przychodzi do głowy w tej chwili. Dziękuję jeszcze raz : D
Ach, no tak: WESOŁYCH ŚWIĄT i (bardzo) PIJANEGO SYLWESTRA! :D
Jakoś dziwnie tak jest z myślą, że to opowiadanie już się zakończyło. Jednak cieszę się, że było to dobre zakończenie. Sasuke pokochałam po prostu, za to jaki jest i że nie opuścił Naruciaka a co więcej zapewnił go, że pomimo jego nowego wyglądu nic się nie stało.
OdpowiedzUsuńNo ja nie mogę! Tak wspaniały prezent świąteczny, a zarazem tak smutno mi... To już koniec Twojego wspaniałego opowiadania.... Łezka w oku się kręci. Twoje opowiadanie miało w sobie tyle uczuć i humoru, że na prawdę będzie ki go brakować. Zacznę więc czytać gompo raz czwarty czy piąty od początku, kto by to zliczył... Mam nadzieję, że będzie nowe SasuNaru lub NaruSasu w Twoim wydaniu. Pozdrawiam i życzę wesołych świąt.
OdpowiedzUsuńPrawie się popłakałam. Jedno z najbardziej uroczych i pokręconych opowiadań jakie czytałam . Jesteś niesamowita . Aż nie mogę złapać oddechu . Oddzywki Saska i Narusia są prze fenomenalne :D Nawet nie wiem co powinnam jeszcze napisać, bo aż słów brakuje . Przede wszystkim chciałam Ci podziękować , że swoim wspaniałym opowiadaniem umiliłaś mi niejedną noc i dzień. Gratuluję wielkiego talentu i mam nadzieję , że na tym nie poprzestaniesz . Oczekuję z niecierpliwością kolejnej notki.
OdpowiedzUsuńZ okazji nadchodzących świąt , chciałbym Ci życzyć dużo zdrowia , szczęścia , spełnienia najskrytszych marzeń i żeby wena Cię nigdy nie opuszczała .
Koniec!? Ale jak to!....jestem tak zaskoczona,że nie wiem co powiedzieć...no nie przeżyję tego! Ale przyznać muszę że niesamowity prezent mi podarowałaś na urodziny. Nieświadomie a jednak!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.
ugh i co ja mam wiecej napisać?
Nie jestem od początku,bloga znalazłam jakieś dwa miesiące temu? i przeczytałam WSZYSTKO co tutaj pisałaś.
Bardzo dobre,a wręcz geanialne opowiadania!
Wesołych świąt!
[cold-december-night]
Co? Koniec? Ale jak to? Cholera, Ird, nic mnie tak nie zaskoczyło od daaaaawna! Mam wrażenie jakbyś się trochę nabijała... XD No, ale ogólnie, to looff, słodziasznie i miodziasznie, a do tego zabawnie bardzo ^^ Ale serio, koniec? Eh, Ird... XD
OdpowiedzUsuńAhh, i mam nadzieję, że nie zaczniesz nagle pisać sasuneji. Bo będę bardzo zła, smutna i rozczarowana :c
Teraz zacznie na całego, jestem pewna. : D
UsuńNIE, nie zgadzam się!
UsuńJa i moje widły też zgłaszamy sprzeciw!!!
UsuńOjtam, widły, ojtam protesty. mecha zapewne ma jakiegoś mecha, żeby poprzeć swoje zdanie. :]
UsuńPoza tym mam obiecane, wiecie, hyhyhy, wyprosiłam bardzo! XD
OMG, widzę akapity. <3
OdpowiedzUsuńZdziwiło mnie po pierwsze, ze to koniec, po drugie, że Naruto jednak miał wszystkie ręce. Pomińmy jakość jednej z nich, posiadanie się liczy! Myślałam, ze ją serio urwiesz, czy coś. ;0
Usuń"Blizny na jego prawym policzku, które dotychczas były zasłonięte materiałem opaski, były poszerzone, a oko... Błękitne dotychczas źrenice zostały zastąpione szkarłatem, a zamiast białko pokryte było czernią. "
Na miejscu Naruto bym się nie martwiła jakoś bardzo mocno chyba, wystarczy odpowiednia tapeta na twarz (moja codzienna na ten przykład) i soczewki, czy coś. :""D
"– ALE JAK POTWÓR WYGLĄDAM! – wrzasnął histerycznie Uzumaki."
Lol, skojarzyło mi się z tą przezabawną disnejowską wersją Dzwonnika z Notre Dame. Główny bohater tam też zwykł ciągle powtarzać podobną kwestię.
"– Hm... Każdego? – Uchiha przez chwilę sprawiał wrażenie, jakby poważnie zastanawiał się nad wyborem. – Każdego mówisz? No, to chyba nawet mam kandydata, który mi odpowiada. "
Oczywiście - NEJIEGO. <3
Ależ ta końcówka była... słodziaszna. Ofc, bardzo pasuje do hepiendowego końca i jakoś nie wyobrażam sobie innej, ale jednak jest taka słodziaszna właśnie. XD
No, mam nadzieję, ze teraz w pełni oddasz się pisaniu... prac o mostach. W drugiej kolejności SasuNeji, w trzeciej - jakiś next końcowy do PI, no. D:
Ale póki co ~~ Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku. :>
Całuski,
mech
Pozwolę sobie delikatnie zmodyfikować nadzieje mechy. W drugiej kolejności napiszesz KaFe. Mosty i next do PI mogą zostać. Później ewentualnie jakieś inne sasuNARU.
Usuń<3 Ale nie zamęczaj się mostami na Święta <3
Pewnie! : D Lepiej zamęczaj się SasuNeji na Święta, Ir. <3 <3 <3
UsuńJeżu o.O Człowiekowi jeden dzień z życia wyleci, a tu tyle przerażających komentarzy xD
OdpowiedzUsuńAww <3 Tyle ciepłych słów, dziękuję wszystkim bardzo! :"D
Nutty: A to cieszę się bardzo, że się wpasowałam w termin ;)
Fefa: Lol, dlaczego nabijam? xD
Mecha: Mecha... Mechaaa... No napiszę coś kiedyś D:
Jeżu, wybaczcie brak słowotoku, od trzech dni nieco nieprzytomna łażę xD Ogólnie to dziękuje za komentarze i za życzenia i idę się ogarnąć :D
Witam, witam,
OdpowiedzUsuńKo..koniec tego opowiadania?... ale jak to? Mam nadzieję, że niebawem pojawi się jakieś nowe opowiadanie.Cudownie się całość czytało, zabawa w chowanego przez całą wioskę, Sasuke ach, można powiedzieć że go pokochałam za jego zachowanie, za to, że nie opuścił Naruciaka, no i jeszcze go zapewnił, że mimo tego jak teraz wygląda wciąż go kocha i nie opuści
Pozdrawiam serdecznie Basia
NIEEEEEEEE...nie pozwalam *zwija sie w kulke* sie ciesze w pizdziu i jeszcze trochę... ale no... no tez smutno mi ...T.T pierwsze sasunaru takie dlugie, dokonczone, nawet w przyblizonej dacie jakie czytalam ( w koncu to tylko kilka dni XD ) zakończenie super, normalnie niesamowite...ale ...no... no po prostu musisz coś napisać jeszcze!!!!!! Madeki plosi *tu pojawiaja sie maslane oczeta...* kocham po prostu każdy fragment tego bloga... i wspaniały prezent na święta... aż mi się uśmiechać chce pomiedzy szlochami... MUSISZ PISAC DALEJ, BO JAK NIE TO NIE SKONCZY SIE NA WIDLACH, POGROZKACH, ALE BEDA TASAKI, DEMONY, WIDELCE I LYZKI!!!!! O! ( widelce i lyzki rodem z mych jakze chorych snów o :dzganiu widelcem mej skromnej osoby przez postac z anime Bleach oraz o moim bracie, który odciął sobie stopę ową łyżką....jeszcze, zeby tak normalnie nie było, byliśmy egzorcystami...>< ) mam nadzieję, ze nikogo nie wystraszyłam XD moje sny już takie są i dupa... Co nie zmienia faktu, ze dalej bd marudzila o opka... Szczesliwego Nowego Roku <3
OdpowiedzUsuńWitam Kierowniczko to znowu ja, maxiii... Doszło do mnie właśnie (dopiero teraz, bo chyba powoli szło), że to opowiadanie nie może się tak skończyć. Wiele wątków nie zostało ukończonych, wiele spraw pozostało bez wyjaśnienia. Naruto nie został Hokage, nie została do końca wyjaśniona kwestia jego "potworkowatości" czy też sprawa z świątynią demonów i tym ich tajemniczym światem. Przede wszystkim nie było "i żyli długo i szczęśliwie, mieli kupę dzieci...". Tu potrzebna jest część III opowiadania. Więc Czcigodna Irdine Hime 美しくてください!!!
OdpowiedzUsuńNajserdeczniejsze życzenia szczęścia, zdrowia
OdpowiedzUsuńoraz wszelkiej pomyślności w Nowym 2013 Roku!
SZCZESLIWEGO NOWEGO ROKU! >ZNOWU< ale co tam szczescia nigdy za wiele... Trza zyczyc XD nie opuscisz...Nas, jezeli moge tak powiedziec, prawda? *Maslane oczka* nie pisalas jus od roku ><
OdpowiedzUsuńO, komentarze! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za życzenia i spóźnione nieco: nawzajem! :"D Szczęścia, zdrówka i spełnienia marzeń!
Basia: Cieszę się, że się podobała całość ^ ^
Madeki: Sen przyjemny, nie powiem, że nie xD Ale upraszam o odłożenie wszelkich narzędzi ostrych! Jestem grzeczna, piszę co jakiś czas ;) Bloga zapewne nie opuszczę tak szybko, bo przecież co ja bym w życiu robiła bez tych wszystkich komentarzy? O nie, nie, tak łatwo się mojej radosnej twórczości nie pozbędziecie xD Jednak w najbliższej przyszłości za nic dłuższego się zabrać nie mogę (czy też raczej, nie powinnam xD) bo niestety wisi nade mną nieskończona praca, której termin nieuchronnie się zbliża ;)
Maxiii: III część? xD Serio?
W sumie... Pomyślę :P Jednak najpierw, chciałabym doprowadzić do porządku te dwie, które już powstały, żeby wszystko jakoś ładniej, składniej wyglądało :) Ale no cóż, zobaczymy ;)
Tak, koniec weekendu - dedlajn na SasuNeji. :> ZA nic innego dłuższego się nie bierz, bo to OBIECAŁAŚ MI JUŻ DAWNO.
UsuńTak.
Ojej, a cóż to za anonim? No kurde, nie mogę chyba spełnić tej prośby, bo mi mama z nieznajomymi nie pozwala rozmawiać xD
UsuńJak możesz, a takie ładne hiperłącze tam dałam. ;_;
Usuń...o twojej matce chyba nie rozmawiałyśmy, ale chyba się boję, kim ona jest. XD Jeszcze wyjdzie jakiś Kisame, czy coś, dlatego... ten.
Och, Mecha! To Ty moje dziecię? xD Nie ładnie się tak chować xD
UsuńWeź, bo sama się przeraziłam xD
Piszesz, jakbyś nie miała pojęcia, kto też mógł napisać o SasuNeji, lol. XD
UsuńJa też się przeraziłam - to musiałoby pięknie wyglądać. XD Coś jak...
http://img547.imageshack.us/img547/5436/albumrodzinny.gif
(Sorx za jakość - wtedy aparaty jednak miały mniej megapikseli czy coś. :"""D)
Ło jeżu o.O Ło kufa o.O *zgon*
UsuńWidze podobieństwo. XD
UsuńJeżu, Mecha xD Błagam xD Powiedź, że odziedziczyłaś po mnie ślepotę, jeżeli tak, to możesz widzieć podobieństwa wszędzie gdzie tylko zapragniesz, a mamusia za pierwszą wypłatę fundnie Ci porządne okulary xD Ja nie chcę wyglądać jak Paulo, ja nie chcę wyglądać jak Kisame xD Proszę, zlituj się xD
UsuńNie wiem, czy odziedziczyłam ślepotę, ale wzrok faktycznie sokoli nie jest. :"D
Usuń...naprawdę chcesz mi kupić nowe soczewki? Bo stare coś się ściuchrały... no albo powinnam je w końcu porządnie wyczyści, tez jest taka opcja chyba.
Ale wiesz, to jest Paulo z króliczymi uszami! Nie wiem, czy zauważyłaś. :>
I żeś mi przypomniała, że czas wymienić wspomagacze oczne D: Znowu nie pamiętam jaką mam wadę...
UsuńWiem, zauważyłam, przeraziłam się jeszcze bardziej D:
To cl napisałaś jest i ładne i składne i naj.... Ja po prostu nie mogę się pogodzić, że to już koniec. Pisz proszę....
UsuńNie tak ładnie i składnie jakbym chciała :"D
UsuńPiszę! Pracę aktualnie, ale piszę xD
Jest poniedziałek i nie ma SasuNeji. ;___;
OdpowiedzUsuńIdę szukać zdjęć ze smutnymi pieskami...
Sadysta D:
UsuńEwentualnie zrobię ci laurkę w zamian! Wpadłam na to przed momentem. : D
Usuńhttp://img338.imageshack.us/img338/413/laurkabezukrytegomotywu.jpg
Usuń<3333333333
O BORU xD O boooruuuu... To jest... Straszne i piękne zarazem xD Haha xD Cudowna laurka xD Lof <3
UsuńTak. <3
UsuńTeraz czekam na SasuNeji. :)
Jezusmaria, mecha XDDDD Ta "laurka" jest epicka, śmieję się już dziesięć minut. xD
UsuńA co do opowiadania - no ja cię pierdzielę, Ird! Czemu ja tego nie przeczytałam wcześniej! To jest genialne! ^^ Przez ciebie siedziałam przy komputerze do czwartej! Jak ja wstanę o dziewiątej? xD Niewykonalne. I nie napisałam rozprawek, ożesz. No cóż. Ale jestem wdzięczna, tyle sasunaru i to tak cudnego :) Ach, nie zapomnij, że czekam na NaruSki, tak tylko wiesz, mówię sobie, zupełnie cię nie zmuszam, wcale nie powiem, że ja ci sama pisałam i w ogóle, nie... Just sayin' (:
Ale mogłabyś coś zrobić w końcu w tym kierunku xD
O, Ski, cześć Ski <3
UsuńA nie wiem dlaczego nie przeczytałaś, a tym bardziej nie wiem co Cię dzisiaj wzięło xD Nie bierz przykładu z teściowej i nie zarywaj nocek, to się źle kończy. A ja właściwie nigdy nie sądziłam, że moje opa mogą na tyle wciągnąć, żeby nad nimi siedzieć do czwartej nad ranem. Cieszę się, że się spodobało :D
No pamiętam, pamiętam. NaRuski zawsze w mej pamięci, tylko no teraz za bardzo nie mogę się oderwać od tego co robię. (Jeżu, znowu mi się nazbiera pełno fików zaległych D:)
"Jezusmaria, mecha XDDDD Ta "laurka" jest epicka, śmieję się już dziesięć minut. xD"
OdpowiedzUsuńDzięx za słowa uznania.<3 Jak nie zdam angola, idę na ASP. Zrobię furorę. : D
A Ird potem pisze SasuNeji. DWA SasuNeji!
...
OdpowiedzUsuńJuż wiem, że 4 SasuNeji! <3
UsuńZa przerywanie co każde przeczytane zdanie powinnam anulować te obietnice xD
UsuńNo więc, właśnie skończyłam czytać. Tak, jestem błyskotliwa, i w ogóle.
OdpowiedzUsuńA zaczęłam wczoraj wieczorem...
No. W każdym razie bardzo mi się podobało, dzięki tobie miałam wspaniałe zajęcie na te kilka godzin. Było kilka nielogiczności, których nie chce mi się wymieniać, ogólnie idealne to raczej to nie było, ale nic mnie to nie obchodzi, bo nawet mi to nie przeszkadzało, no i Irdine, jesteś wspaniała, wielbię cię, kłaniam ci się, a tym czasem nie rozpiszę się jak to mam w zwyczaju opisując każdy najmniejszy drobiazg, bo mi się nie chce i pójdę czytać dalej. Ja nawet nie do końca wiem co mi się najbardziej podobało, po prostu wciągnęło mnie i już, obudziłaś we mnie mojego wewnętrznego potworka o imieniu Fangerlz i przez następne pół godziny dostawałam opieprz od kumpla, że mam się wyłączyć, bo on tego nie wytrzyma. I ja się mu nie dziwię, bo w trybie Fangerlza to ja naprawdę straszna jestem.
I coś czuję, że jak zawsze wielbiłam Kyu to teraz polubię go jeszcze bardziej.
Mam nadzieję, że ten chaotyczny komentarz nie zrobi ci krzywdy, ale jestem śpiąca, a chciałam cię tylko pochwalić i przywitać się jako nowa obserwatorka.
No, więc pozdrawiam i idę czytać ;_;
Dla takich tekstów warto odpalać komputer nawet o 3 w nocy po właśnie skończonej pracy.
OdpowiedzUsuńZobacz także moją strone :: e-Smycze.pl
Ekhm... Witam :)
OdpowiedzUsuńMoja droga (czy mogę tak mówić? Chciałabym "Moja kochana", ale nie wiem, czy nie uciekniesz z krzykiem ^^ Bo w sumie czytałam wszystkie Twoje wstępy do rozdziałów, rozdziały i komentarze pod nimi i tak trochę się z Tobą jakby zapoznałam).
Uh, dość bredzenia.
Także moja droga... Jak Ty cudnie piszesz!!!
Co prawda, widzę, że coraz rzadziej (jak dobrze, że to nie ja byłam katowana miesięcznymi przerwami w dostawie rozdziałów!), ale za to jak!
Ten komentarz postanowiłam umieścić tu, pod "Życiem...", bo wg mnie było najlepsze i najlepiej się przy nim bawiłam. Oczywiście, wszystko było świetnie napisane (ale, ale... zauważyłaś, jak pięknie Ci się język rozbudował od tych pierwszych wpisów w 2011 aż do teraz?), ale jakoś najbardziej przypadł mi do gustu pairing SasuNaru, te inne, cóż, mniej ;)
I wiesz co? Najdziwniejsze jest chyba to, że...nigdy nie oglądałam "Naruto". Nawet odcineczka. Natrafiłam na Twojego bloga parę dni temu (chyba u kogoś w polecanych znalazłam), sprawdziłam tylko w googlach wygląd postaci i nie znając kompletnie ich charakterów, osobowości, a przede wszystkim historii i fabuły, zaczęłam czytać.
Jakie to było dobre! Jak widzisz, zawdzięczać Ci całą moją wiedzę na temat postaci z "Naruto" :P Samego Naruto baaardzo polubiłam (choć np. w "Upolować lisa" był taki mało Narutowy..), ale moim ulubieńcem stał się Sasuke :D Aj, ci mrrrroczni bohaterzy! Taaa.... *marzy*
Jak już wpsomniałam , "Życie..." było najlepsze, najzabawniejsze i wartkie. Te rozmowy Naruto z Kyuubim! Kobieto, skąd Ty brałaś te wszystkie odzywki?! Te cięte riposty?! Ja, choćbym myślała miesiąc i wszystko skrzętnie zapisywała, nie wymyśliłabym nic równie ciętego i zabawnego! Kocham te ich wewnętrzne rozmowy! :D
Tak jak uwielbiam relację Sasu z Naru, sposób, w jaki ze sobą rozmawiają (pamiętaj, że nie wiem, jak to jest przedstawione w anime!), no i te ich słodkie epitety typu: kretynie!, debilu! :D
Poza tym należy wspomnieć o postaciach drugoplanowych, które jednak ładnie i wyraziście nakreśliłaś, np. Sakurę, która (jak wnioskuję po komentarzach) chyba nie jest zwykle zbyt lubiana. Whyyy? Przecież tak fajnie ją przedstawiłaś ^^
No cóż, w sumie nie wiem, czy przeczytasz ten komentarz. Tak chciałam tylko zapytać, czy skończyłaś te studia, o których czasem kiedyś wspominałaś (narzekałaś :P).
Mam nadzieję, że będziesz tu coś wrzucać jeszcze. Może jakiegoś shota? Tak Ci ładnie wychodzą *-*
Hm, tak w ogóle to narobiłaś mi smaka na obejrzenie "Naruto" (choć z tego co widzę, ma ogrom odcinków O.o). Nie wiem tylko jak przeboleję fakt, że w samym anime to nie jest SasuNaru...
No nic, kończę składając pokłony pisarskiego uwielbienia :)
Weny życzę, jak coś.
Alys
Ojery <3 długi komć! Kocham długie komcie <3. Noale, od początku: możesz zwracać się jak chcesz x). Nie ucieknę chyba xD. Cieszę się, że to jak piszę przypadło Ci do gustu <3. A jeżeli chodzi o częstotliwość pisania, to tak, wiem, że lamię x). I samo to, że no, część moich radosnych tworów znajduje się na forum (gdzieś tam pod czatem jest link do niego, jakbyś chciała je dopaść). Jeżeli chodzi o czerpanie wiedzy o "Naruto" z moich fików to chyba jednak nie polecam, bo kanon jest dla mnie dosyć ciężki do ogarnięcia x). Odzywki między Kyu i Naruto w "życie..." jakoś same się tak pisały x). Serio. Sakura nie jest lubiana bardzo, bo ludzie postrzegają ją jako głupią, bździągwę lecącą na Sasuke i prawdopodobnie poniekąd mają rację x). Ja tam lubię ją przedstawiać jako dobrą przyjaciółkę, chociaż nie wiem na ile jest to zgodne z kanonem xD. Pewnie w jakimś stopniu, mimo wszystko, jest x). Chociaż po ostatniej kinówce "Naruto" sama miałam ochotę ją udusić xD (bo była tam głupią bździągwą lecącą na Sasuke"). Komcie czytam wszystkie (wielbię komcie <3) bo blogspot pokazuje mi je w kolejności czasowej w ustawienaich :"D. Cwany blogspot. Moje studia w tym momencie są... eee... w stanie zawieszenia xD. Znaczy, skończyłam, ale jeszcze bez obrony magistra, więc no... nie skończyłam x). Ale już tuż, tuż.
UsuńJeżeli o publisze chodzi, to jak wspomniałam wcześniej, publiszę na forum co nieco ;). Ale tutaj zapewne też coś jeszcze kiedyś rzucę (tylko ni wim kiedy xD). "Naruto" no ja jak najbardziej polecam, chociaż teraz to tam się dziwne rzeczy dzieją. Sama właściwie to mangę czytam, anime porzuciłam już spory czas temu w sumie. No... to chyba tyle. Dzięki za komentarz <3. Jest mi bardzo miło, że do mnie zajrzałaś i skrobnęłaś kilka słów :3. LOF <3.
Kolejne dobre opowiadanie.. a właściwie kontynuacja. Świetne zakończenie. A co do wyglądu Naruto po uratowaniu Sasuke po przez interwencję Nanabi: muszę przyznać, że jak sobie wyobraziłam go całego takiego.. aż mnie ścisnęło w sercu. No po prostu..
OdpowiedzUsuńOgólnie wszystko pięknie, ładnie, świetnie. Zastrzeżeń nie mam. Idę dalej czytać twoje opowiadania.
No ja nie mogę. Jesteś kurde zajebista! Cudowne zakończenie Kochana. <3 Moje serce płacze. Chcę jeszcze. Niesamowite. <3
OdpowiedzUsuń~Staszek