niedziela, 11 marca 2012

Rozdział II.XIII

O! Napisałam nexta :D
Więc, bez marudzenia: dziękuję bardzo za komentarze, zapraszam na część kolejną ;)

*** *** *** *** *** *** ***

Naruto rozejrzał się wokół siebie.
- Okeeej – wyjąkał po chwili. – Chyba podziałało.
- Ty… - Sasuke wyglądał na nieco skołowanego. – Coś ty zrobił?
- Hiraishin no Jutsu – odpowiedział wyraźnie z siebie zadowolony. – Ba! Poprawnie wykonane Hiraishin no Jutsu! Wiesz, że oni wszyscy w rzeczywistości się ruszają? – Puścił rękę Uchihy i wskazał na grupkę shinobi, która znajdowała się najbliżej nich. – Ale w tak ślimaczym tempie, że tego nawet nie widzimy. SUNE!
W jego dłoni pojawił się miecz. Pogładził jego ostrze, niemalże z czułością.
- Rozpoznasz klony? – zapytał czarnowłosy, mierząc siły wroga beznamiętnym spojrzeniem.
- Głupie pytanie.
- To według planu. Klony niszczyć, ludzi unieszkodliwiać.
- Się wie, Sasu. Nie musisz mi przypominać! No to Powo…
Czarnowłosy przyciągnął do siebie Uzumakiego i wycisnął na jego ustach mocny pocałunek.
- Powodzenia, Naruto.
I ruszył na przeciwników.
A blondyn stał niczym słup soli. Jego usta rozciągnęły się w głupkowatym uśmiechu.
„Młody…”
„Huh?”
„Rusz dupę, a nie się szczerzysz jak idiota.”
„O, no. Racja.”

Skoczył w kolejną grupę, już na wstępie niszcząc dwa klony i unieszkodliwiając kolejnego wrogiego shinobi. To wyglądało dosyć komicznie, kiedy bezwładne ciało po prostu wisiało w powietrzu, zamiast opaść swobodnie na ziemię, posłusznie poddając się grawitacji.
„Zaczynam się nudzić powoli.”
„Nie marudź.”
„Nie no, naprawdę. Ile można…”
Jęknął głucho, wstrzymując gwałtownie powietrze.
Ostry ból przeszedł jego ciało. Zachwiał się, a Sune zniknęła.
„Naruto?”
„To… To…” Zaczerpnął głębszego oddechu. Ból jak szybko się pojawił, tak szybko też zniknął. „Nic, już w porządku, tylko…”
„Koniec nudy?” Głos lisa zabrzmiał co najmniej… Mściwie.
- Ja pierdzielę – sapnął, potrząsając gwałtownie głową. Zamrugał, żeby się pozbyć wkurzających mroczków przed oczami. – To było…
Zamilkł gwałtownie.
Dziesiątki par oczu wpatrywały się w niego z nieskrywaną nienawiścią.
„Eee, coś mi się wydaje… Że moja technika przestała działać.”
„Jakżeś to wywnioskował, o najbłyskotliwszy?”
„Zamknij się.”
Rzucił szybkie spojrzenie wokół siebie. Był otoczony. Co się dziwić, skoro na pewniaka wskoczył w sam środek pola bitwy. A mógł przezornie, jak Sasuke, poruszać się po boku.
Spróbował powstrzymać drżenie rąk.
Słabo mu to wychodziło. Jakoś nie czuł się na siłach, aby użyć kolejnego jutsu.
„Trzeba było dłużej używać jakiejś dziwacznej techniki.”
Fakt, nie przemyślał sprawy. Ale na wypominanie było już raczej za późno.
„No przecież…”
Kilka sekund odpoczynku i będzie sprawny… Tylko jak do cholery miał wygospodarować kilka sekund, skoro z każdej strony chciano go zadźgać?!
„I ochoczo rozciągnąć ją na drugą osobę. „Patrzcie na mnie, jestem mocarny Naruto i nie pozwolę, aby mój chłopak miał chakrowe ubytki. Ale jestem fajny.” No nie pogadasz…”
„Zamknij się.”
„Powtarzasz się. I krew ci leci z nosa bałwanie.”
Naruto nie zwrócił na to uwagi. Może miało to coś wspólnego z tym, że zaczynało mu się robić przyjemnie ciemno przed oczami.
I pewnie by stracił spokojnie przytomność, gdyby nie to, że po pierwsze, moment był nieodpowiedni, a po drugie, czarna smuga unieszkodliwiła kilku shinobi, a potem porwała Naruto i przeniosła go na bezpieczniejszą odległość.
- Czy ty zawsze musisz się tak sponiewierać?
- Oh, mój ty wybawco! – Uzumaki zarzucił ręce na szyje Sasuke. Miło było na kimś zawisnąć, a nie starać się utrzymać w pionie o własnych siłach. – Będę musiał ci się oddać w ramach zapłaty za ratunek?
- Kretyn.
„Kretyn.”
- Słyszę echo – stwierdził radośnie blondyn.
- Wracamy do Sakury. Natychmiast.

I od niej też zgarnął ochrzan. Tylko Kakashi przyglądał się im z wyraźnym rozbawieniem.
- No bez przesady – jęknął blondyn, kiedy dziewczyna stwierdziła, że powinien trafić do szpitala na badania. – Nic mi nie jest!
„Tylko niedobór szarych komórek. Niestety nawet współczesna medycyna nic na to nie pomoże.”
„Cieszę się, że nie znudziło ci się raczenie mojej inteligencji swoimi zacnymi uwagami.”
- Sakurcia – sapnął, gdy różowowłosa wciąż wpatrywała się w niego z nieskrywaną złością. – Daj spokój, mój prywatny rentgen twierdzi, że wszystko ze mną git!
„No nie wiem, czy takie wszystko. Psychika wyraźnie siada.”
„Cisza, sierściuchu.”
- Dobra , dzieciaki. – Kakashi aż przyklasnął. – Nieźle się spisaliście, ale! Ale jeszcze sporo przed nami. Druga linia obrony zajęła się wyłapaniem ludzi. Większość to przestraszone bachory, które zostały siłą zaciągnięte do oddziału. Więc, skoro wszystko przebiega pomyślnie, możemy się w spokoju zająć…
„Oho.”
„Wspominałem kiedyś, że nie lubię, jak mówisz: oho?”
„Mam chyba złą wiadomość…”
„Ty, czekaj… Ty chyba nie chcesz powiedzieć…”
Potężny ryk wstrząsnął całą okolicą.
„Chyba jednak chcesz.”
- Naruto? Czy… Hm… - Zaczął niepewnie Kakashi. – Czy lis przypadkiem nie wyczuł, co się święci.
- Wyczuł – przyznał Uzumaki, przymykając oczy. Jakoś nie miał ochoty wypowiadać na głos tego, co miał wypowiedzieć.
- Więc?
- No cóż…
„Oho…”
„Znowu? No nie żartuj sobie…”
Ryk rozległ się ponownie. Bliżej. Ziemia zadrżała.
- Więc… - powiedział na pozór spokojnym tonem. - Sugeruję spierdzielać.

- Odwołać oddziały znajdujące się za murami. Sformować szyk obronny przed bramą, co z cywilami? – Tsunade sztywnym krokiem wyszła z gabinetu.
- Ostatnia grupa jest w połowie drogi. Piętnaście minut…
- Nie mamy piętnastu minut – warknęła, przyśpieszając kroku. – Madara zaraz znajdzie się przy granicy wioski, a wtedy…
- Babciuuu!
- A ty tu… - przerwała w pół słowa. Jedna z jej brwi powędrowała ku górze. Przed nią stał Uzumaki. Zakrwawiony, mający drobne problemy z utrzymaniem pionu, Uzumaki. – Możesz mi wytłumaczyć, jakim cudem po kilku minutach walki, wyglądasz jakby ktoś próbował przestawić ci przegrodę nosową?
- Oj tam, nieważne! – Naruto machnął dłonią. Miał do przekazania ważną wiadomość, to jak teraz wyglądał, nie miało większego znaczenia.
- Wytrzyj tą zaschniętą krew, smarkaczu. Źle wpływasz na morale innych ludzi.
- Słuchaj, starucho, nie mam czasu na pierdoły. Do wioski…
- Jeżeli chodzi ci o to, że Madara spuścił ze smyczy ogoniastą bestie, to możesz sobie odpuścić. I jeszcze raz nazwiesz mnie staruchą, to już ja ci zafunduje takie przestawianie nosa, że nawet Uchiha nie będzie cię już chciał. – Blondynka szła dalej, nie zważając na to, czy Naruto podążał za nią.
- Hej! A niby co to… A skąd ty to wiesz? – zapytał.
- Guzik cię to w tym momencie powinno obchodzić – mruknęła, zaciskając pięści. Nie miała czasu na tłumaczenie.
- W ogóle gdzie ty leziesz? – sapnął z wyrzutem Uzumaki, zrównując z nią krok. – Nie powinnaś dowodzić z gabineciku?
- Pod bramę i nie odzywaj się, jak się nie znasz na sprawie – syknęła i spojrzała na niego gniewnie. Nie miała czasu na słowne utarczki.
- Spoko, babiuniu… No już się nie wściekaj – jęknął dzieciak. Po chwili zmarszczył śmiesznie nos, jakby się nad czymś zastanawiając. – Ty… Czekaj, mówiłaś o jednej bestii?

- Dwie – jęknął Nara, zaraz po tym, jak otrzymał świeże wiadomości od Naruto.
Blondyn wzruszył ramionami. Obraz przed oczami już nieco mu się rozjaśnił. I był w stanie prosto ustać o własnych siłach. Ha! Dobrze wiedział, że to tylko chwilowa niedyspozycja!
- Będzie jatka – stwierdził.
- Które?
- Shukaku i Yonbi. – Naruto wpatrywał się w dal. Po początkowych rykach nastała podejrzana cisza.
„Przed burzą.”

„Nie masz ochoty wynurzyć się na światło dzienne i nam pomóc?”
„Nie.”
„Tak tylko pytałem.”
- Właściwie to dlaczego chowamy się za murami? – zagadał, wpatrując się w kolejną grupę shinobi szybkim marszem przechodzącą przez bramę.
- Tsunade rozciągnie tarcze wokół Konohy – powiedział po chwili Shikamaru. – Czasową. Przez piętnaście minut nikt nie będzie wejść na teren wsi, ani z niego wyjść.
- A po co?
- A żeby cywile mieli czas dotrzeć do schronu – warknął Nara, z wyraźną irytacją. – Używaj czasami czegoś takiego jak mózg.
„Widzisz? Też ci to często powtarzam.”
Naruto ponownie wzruszył ramionami. Rozumiał, że wokół panuje nerwowa atmosfera, ale to nie oznaczało, że wszyscy musieli się do niego niemiło odnosić. W końcu… Poradzą sobie jakoś. Zawsze radzili.
- A to ten… - zaczął cicho, próbując nie wzbudzić kolejnej fali złości w koledze. – To podziała na demony?
- Miejmy nadzieję. – Shikamaru westchnął. Nie wyglądał na przekonanego. - Gdzie Sasuke?
- Pomaga Sakurze przy rannych – odpowiedział machinalnie, wpatrując się w Tsunade. Kobieta właśnie przygotowywała się do rzucenia techniki. Znak na jej czole zalśnił delikatnie.
- A ty czemu nie z nimi?
- W teorii jestem na badaniach.
- O?
- Sieją niepotrzebną panikę, ot co. – Machnął ręką, zbywając kolejne pytania. – Ty mi lepiej powiedz…
Zamilkł gwałtownie.
Tsunade złożyła dłonie w pieczęć, zamykając oczy.
Z tego co się orientował, techniki rzucane na tak duży obszar, jaki stanowiła Konoha, były cholernie trudne do wykonania. I z racji tego, że pochłaniały mnóstwo chakry, były też diabelnie niebezpieczne.
Blondynka ze wszystkich stron była otoczona przez oddział ANBU. Jeżeli zacznie już technikę, to musiała maksymalnie się skupić i przede wszystkim nie przerywać jej.
Kątem oka przyuważył czarny kształt, który śmignął tuż przy murze.
Zmarszczył brwi, coś tu…
Dłonie Hokage błyskawicznie ułożyły się w następny znak. I następny.
- Ożesz! – Naruto obrócił się gwałtownie w stronę bramy. I wstrzymał oddech.
Stał tam zwierzaczek.
Czarny, zwierzaczek.
Wiewiórka.
Chyc! I znalazła się za terenem wioski.
- Kurwa mać! – wrzasnął i rzucił się w jej kierunku. Gdzieś w mózgu mignęła mu wiadomość, że blondynka niedługo skończy rzucać technikę.
- Naruto! – Gdzieś za nim rozległ się wściekły krzyk. Chyba Nary.
„Zdążę, zdążę, zdążę!” Pomyślał gorączkowo.
Wykonał długi skok, znalazł się za bramą i rozejrzał bacznie. Zaraz potem rzucił się w prawo i pochwycił zwierzątko za ogon. Czym prędzej przycisnął je do siebie, wstał, obrócił się i pognał z powrotem do wioski.
Psiocząc pod nosem przelazł przez…
Chciał przeleźć przez bramę, jednak w efekcie próby zarył powierzchnią twarzy o… „Coś”.
Zapewne z drugiej strony wyglądało to malowniczo, gdy z nosem przyklejonym do przeźroczystej powierzchni zsunął się do klęczek. Wciąż trzymając blisko siebie wiewiórkę.
Klapnął na tyłek. Zamrugał.
„Ożesz ku… O ja pie…” Pomyślał spanikowany.
- O kurwa – wystękał w końcu.
Nadział się na barierę! Matko kochana… Tsunade postawiła barierę, której nie mogli ściągnąć! Barierę, przez którą nie mógł przejść! Cholerną barierę! Sasuke go zamorduje…
Przed bramą zgromadziła się już spora publiczność.
- Zabiję cię – warknął, unosząc wiewiórkę za futerko na szyi, na wysokość swoich oczu. – Wezmę i cię po prostu zabiję!
Puf! I na miejscu zwierzątka pojawiła się Risu.
Niezwykle rozradowana Risu.
Z bezczelnym uśmiechem na twarzy i wesołymi iskierkami w oczach.
Naprawdę chciał ją zabić.
- Wujek! – krzyknęła radośnie.
- TY DEBILU!
Naruto skrzywił się. Czyli, że bariera nie hamuje dźwięku… No to akurat nie był żaden plus. Spojrzał, w swoim mniemaniu niewinnie, na Sasuke.
- Ale że ty do mnie mówisz?
- TAK!
- No przecież to ta pokraka uciekła za mur! – rzucił na swoją obronę, zasłaniając się Risu.
- Musimy zdjąć barierę – warknął Uchiha, już do Tsunade, która dołączyła do niego.
- Zwariowałeś? – sapnął Uzumaki, wstając. Dziewczynkę ulokował w swoich ramionach. – Ściągniecie barierę, a dwa potwory staranują Konohe? Inteligentnie!
Czarnowłosy spojrzał na niego ze złością. I gdyby nie to, że niebieskooki miał już sporą praktykę w ignorowaniu takich spojrzeń, to zapewne zadrżałby ze strachu.
- Nie ściągniemy bariery i pozwolimy, aby Madara przejął Kyuubi’ego, a ciebie rozsmarował po okolicy? Też genialny pomysł!
- Nie dam się rozsmarować po okolicy! – sapnął wściekle.
- Nie, ty… - Nagle Sasuke zamilkł.
Źle.
Bardzo źle.
Sasuke nie milknie nagle.
Sasuke nie wbija… Żeby nie powiedzieć „przerażonego”… Nie wbija zdumionego spojrzenia w coś, co znajduje się za Naruto.
Uzumaki przełknął ciężko ślinę.
I obrócił się powoli.
Powstrzymał się od jęknięcia.
Shukaku.
Wgapiały się w niego ogromne, czarne oczyska gigantycznej, piaskowej tanuki.

13 komentarzy:

  1. Nareszcie kolejny rozdział, nie mogłam się doczekać:) Notka super, tylko mam nadzieje, że Naruto się nic nie stanie tylko co najwyżej oberwie od Sasuke za swoją "inteligencje". Wymiana zdań między Naruto i lisem genialne:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muzo mojego narutowego świata dzięki wielkie, biję pokłony i stupki całuję... Świetna część i w dodatku tak szybko... Pzdr i weny życzę
    maxiii

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz nową czytelniczkę *wyszczerz* Szczerze oddaną nową zwolenniczkę, serio serio. XD
    Pisanie pierwszego komentarza jest dla mnie cokolwiek trudne, bo mam problem ze sprecyzowaniem tego wszystkiego, co chciałabym powiedzieć, ale postaram się jakoś przyzwoicie ująć swoją opinię, żeby była zrozumiała dla ludzkości. XD
    Otóż, szalenie polubiłam Twój styl pisania. Piszesz naprawdę w ciekawy, barwny, bardzo lekki sposób, bardzo zabawny, że często zdarza mi się chichotać do jakiegoś zdania. XDD Czasem gdzieś tam zdarzaja Ci się drobne poślizgnięcia, literówki i takie tam, ale nie lubię wypisywać tego wszystkiego, ja się zwykle koncentruje na treści, bohaterach, emocjach itp, a literówki jak literówki, podstępne gady i zawsze się jakaś wślizgnie nawet po tysięcznym sprawdzeniu.
    Po drugie, pomysły też masz ciekawe i wciągające, naprawdę czytałam każde z opowiadań z niezywkłym zainteresowaniem, więc w rezutlacie je pochłonęłam jednym kłapnięciem. XP
    Także pierwszym, gigantycznym moim ulubieńcem jest Kyuubi! XDD Uwielbiam sposób, w jaki wykorzystałaś jego... istnienie *parska* To było naprawdę niezłe. Jego przegadywanki z Naruto, jego "cięte riposty" i komentarze są bezcenne i chyba wyznam mu dozgonną miłość. XD Jest też bardzo... fajnie skuntruowany tutaj. Doskonale widać, że dogadują się z Uzumakim, że go zaakceptował, ale nadal jest dumnym, pełnym wyższości Lisem i wszyscy mogą mu o!, naskoczyć. XD I uwielbiam jak mówi do Naruto o Sasuke "twój kochaś" to jest taaaaaaakie jeeej. XD
    Co więcej, sam Uzumaki wybitnie przypadł mi do gustu. Niby jest taki kanoniczny, ale w gruncie rzeczy jeszcze lepszy. Ma tę swoją kanoniczną młotkowatość, tę porywczość, impulsywność, ale u Ciebie jest jeszcze lepszy. Nie jest przesadnie głupkowaty, co często się zdarza, a po prostu doskonale widać u niego jazdę na czystej emocjonlaności i instykcie, on po prostu coś musi i już. Niby najpierw robi, potem myśli, ale! ale! też myśli! co prawda w swój typowo narutowy sposób, ale wbrew wszelkiej logice to skutkuje i dlatego ta jego Twoja narutowatość mi się szalenie spodobała. ^^
    Co do Uchihy... On się w zasadzie mniej pojawia, ale wierz mi, uwielbiam gościa, no uwielbiam. On też jest taki niby ten kanoniczny Sasuke, zwłaszcza z początków mangi, a jednak jest lepszy, ma dodatkowy szlif. To jego Uchihowe wściekanie się, to jego uchihowe ja wiem lepiej, to jego "moje!" w stosunku do Naruto i ochranianie go na każdym kroku, ale bez przesady, z takim Uchihym wyrafinowaniem, no jest idealnie wyważony. Się po prostu nagle pojawia, robi łobudu! nawet nic nie mówiąc a i tak człowiek czuje jak mu włosy dęba stają na karku i to z różnych przyczyn *szczerzy się* Twój Uchiha ma coś w sobie, ooooj maaa. XD

    OdpowiedzUsuń
  4. (ciąg dlaszy)
    I lubię Sakurę! O ludzie, jak ja ją u Ciebie lubię! I chwała Ci za taką kreację, naprawdę. dawno tak nie polubiłam Sakury, ma niezły charakterek, ale bez zbędnej przesady, cięty jęzor i to jest naprawdę jedna z niewielu kreacji Sakury, o której z czystm sumieniem mogę powiedzieć, że lubię. Żadna nawiedzona fanka po fakcie przeżywająca wialką przemianę. Naprawdę ją lubię, jej dialogi z Naruto są bezcenne. XD W ogóle cały ten tok myślowy Naruto, jego wypowiedzi, myśli, przekomarzania się z Kyuu są świetne, to naprawdę atut tego opowiadania. Ponad to niby nie lubię ludzi przesadnie przeklinających, ale do narutowych postaci szalenie mi to pasuje. XDD oni przeklinają z taką finezją w takich momentach, że padam. XD Aaa i jeszcze od tego Naruto czuje się taką dojrzałość, nie jest takim typowym dużym dzieckiem, mimo że działą często nieprzemyslanie, ale to jest bardziej kwestia jego pokrętnego myślenia i naprawdę, czuję, że mam do czynienia z dorosłym facetem, lekko świrniętym i niekonwencjonalnym, ale zawsze. XDD I bardzo, naprawdę bardzo go tutaj lubię. I te jego ucieczki! *rechocze* Były bezcenne, zwłaszcza to rozmyślanie jakby to było pocałować Uchihę no i nie byłby sobą, gdyby nie sprawdził a potem paranoicznie uciekał. Po prostu jak o tym myślę, to mi się śmiać chcę. to musiało być epickie. I jak sobie wyobrażę polowanie Sauske, żeby go w końcu dorwać, a ten mu się cały czas wymyka nie dając nic powiedzieć *chichocze* To też było genialne i szalenie mi sie podobała taka "droga" ich związku. I to "mam cię" Uchihy było genialneeeeeeeeeeee! *chichocze durnowato* Przed Uchihą nie zwiejesz, ot co! XDD
    I szalenie mi się podobała jednopartówka! *chichocze jak wariat* Byla genialna! Uchiha był tak... no majstersztyk! *pokłada się ze śmiechu* przeczytałam sobie ją kilka razy i uchichotałam się zdrowo. Uwielbiam myśli, wypowowiedzi Twoich postaci, uwielbiam sposób w jaki konstruujesz zdania, że już ona same są szalenie zabawne!
    Także pewnie zapomniałam wiele rzeczy, które chciałam i pewnie mało sie dowiedziałąś z tego bełkotu, ale jak wpsomniałąm, pierwsze komentarze mnie okropnie deprymują. ^^" W każdym razie od dziś z pewnością będę śledzić regularnie Twoje opowiadania i komentować ^^ czuję, że teraz jak na dobrego czytelnika powinnam zawyć chcę dalej!/pisz dalej itp. XDDD No. Zatem mam nadzieję, że wena i czas będą Ci dopisywać i w niedługim czasie pojawi się coś nowego. ^^
    Pozdrawiam serdecznie
    Hibari.

    pssss. musiałąm rozdzialić, się chyba w jednym nie zmieściło ^^"
    H.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, długi komentarz! Uwielbiam długie komentarze :D Chociaż sama wykazuję się pewnym antytalentem w umieszczaniu opinii pod opowiadaniami, zwłaszcza długich opinii... Choler, jakichkolwiek, logicznych opinii xD I zazwyczaj po kilku marnych próbach rezygnuję. Dlatego każdy komentarz pod moimi tworami jest dla mnie na wagę złota. Dziękuję bardzo za opinię, pierwsze koty za płoty poszły u Ciebie i widzę, że nieźle się rozpisałaś :D Naprawdę się cieszę, że spodobały Ci się moje historie i mam nadzieję, że w przyszłości również będą się podobać. Witam w skromnym gronie czytelników mojego bloga :D

      Usuń
  5. Kurde, tak się przymierzam do tego komenta z pół dnia, licząc, że mnie łeb przestanie nawalać, noale... nie da rady, muszę walczyć z przeciwnościami Losu!
    (hyh, okej, cieszę się, że długi komentarz wytegował ktoś wcześniej, to nie będę wysilać moich obolałych zwojów mózgowych i naskrobię coś krótszego albo przynajmniej mocno pierdołowatego. :D)

    "To wyglądało dosyć komicznie, kiedy bezwładne ciało po prostu wisiało w powietrzu, zamiast opaść swobodnie na ziemię, posłusznie poddając się grawitacji. "
    Ach, bullet-time! *.* Loff Bullet-time, pamiętam, jak pierwszy raz to spotkałam, grająca w maksa Payne'a -- taki szał, że niemoge.

    „Eee, coś mi się wydaje… Że moja technika przestała działać.”
    „Jakżeś to wywnioskował, o najbłyskotliwszy?”
    „Zamknij się.”
    Cudne. :D

    "Może miało to coś wspólnego z tym, że zaczynało mu się robić przyjemnie ciemno przed oczami. "
    *patrzy się dziwnie na Naruto* Boru, Naruś, ty masochisto! Dla mnie mdlenie nigdy nie było jakoś bardzo przyjemne, a temu jak dobrze. :/ Uchiha powinien się zastanowić nad zakupieniem Naruto na urodziny łóżka dla fakira. Albo przynajmniej jakiejś pościeli fakirowskiej.

    "I jeszcze raz nazwiesz mnie staruchą, to już ja ci zafunduje takie przestawianie nosa, że nawet Uchiha nie będzie cię już chciał."
    Jak nos będzie odpowiednio krzywy, to za to JA będę chciała! :D Ach, krzywe męskie nosy, kochamkochamkocham. <3

    "- W ogóle gdzie ty leziesz? – sapnął z wyrzutem Uzumaki, zrównując z nią krok. – Nie powinnaś dowodzić z gabineciku?
    - Pod bramę i nie odzywaj się, jak się nie znasz na sprawie – syknęła i spojrzała na niego gniewnie. Nie miała czasu na słowne utarczki."
    Tss, no włacha, Naruto. Gabineciki? :// Jagiełło dowodził ze wzgórza, w XV wieku był największym z hipsterów, bo nikt tego w Europie nie używał, a ty... ty proponujesz gabineciki? Co, Tsunade gorsza od Władka? :<

    Dobra, it's offcial, Kyuu jest genialny! Ale pewnie powtarzam się po raz któryś z rzędu. ;3 Piszesz za dobrze, żebym się nie powtarzała. XD Rozdział świetny, jak mnie za oczami przestało trochę ćmić, to pozapieprzałam i praktycznie całość pochłonęłam w kilka minut.
    I chcę kolejny, już, zaraz. :D

    O, w ogóle to się podzielę z Tobą zabawną rzeczą -- ostatnio koleżanka mi powynajdowała rożne śmieszne testy, które zrobiłam.
    Z testu zawodowego możesz być dumna -- Twojej córze wyszło, że powinna zostać architektem! xD Mimo kompletnej ignorancji matematyki, bazgrołowatych rysunków i kompletnego braku fascynacji tworami innymi niż mosty (i kartony!) nadaję się na architekta, hahaha.

    No a na typ osobowości wg Junga, typ inteligencji i takie tam się podzielę: www.mypersonality.info/
    za darmówkę, choć po ingliszu, ale jakich fajnych rzeczy można się dowiedzieć! XD

    Ok, przesyłam całuski, nie męczę, pisząc o pierdołach, zamiast komencić właściwie i mykam może przespać ten ból głowy, bo czuję, że mi łeb pęka na połowy. A to jest uczucie dość mało przyjemne.
    mechalice

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mecha, dziecię! Nie umieraj! Chroniczne umieranie to moja rola w tej famili! xD I nie ma wykręcania się od dlugaśnych komentarzy! Nie, nie, nie! Nie pozwalam xD
      Widzisz, Naruto podziela z Tobą strzykawkofobie tylko, musi Ci to wystarczyć ;)
      Bardzo, bardzo krzywy? xD Wiesz, mogę dla Ciebie nieco poobijać bohaterów i tak mają za kolorowe życie xD Co tam, jedno złamanie, czy tam dwa. Aczkolwiek nie wiem, może Sasuke też lubi krzywe nosy?
      A ja chcę Kakanaru nowe! O! I Itanaru! Już, już, dzień dobroci dla Irdine, zabierać się za pisanie! :D Albo Yullen! O! Charles/Erick! Chcę, chcę *______*
      Córo, architektura neee, neee! nawet o tym nie myśl xD Testy to zUo, nie idź w ślady matki! Mimo uroczego poziomu wiedzy z matmy (coś około 3 z bardzo bardzo dużym minusem) i fizyki (dwa, naciągane dwa xD) też mi z testów wyszło, że architektura to coś dla mnie o.O I widzisz? Wylądowałam xD
      Ten test mnie przeraża, nawet nie z tego względu, że uświadomiłam sobie, że mój inglisz ma coraz bardziej żałosny poziom xD

      Usuń
    2. To moja rola! Policzmy, która z nas mdlała więcej razy, dobrze? Wygrana idzie na moje konto. Ja, mdlejąca lelija. xDDD

      Sasuke lubi krzywe nosy... hm, hm, Sasuke x Bela? : D
      Aż włączyłam fotoszopa, coby wybróbować(panie Dirku, wybacz! Ja Pana kocham, noaleno musiałam. :>):
      http://imageshack.us/photo/my-images/560/belowybacz.jpg/
      Miszczyni grafiki komputerowej, to JA! :P

      Z Itanaru cały temat wyczerpałam tym fanfikiem: http://naruto-one-shoty.blog.onet.pl/Demony-takze-placza,2,ID398012150,n więc przesorry, nie da rady wymyślić niczego bardziejszego, co zostanie choć odrobinę in-canon. xD
      Ale Yullen miałam gdzieś zaczęty na dysku. ;o

      Nie, jedyne inżynierskie kierunki, jakie kiedykolwiek rozważałam, to mechatronika lub geodezja. ;)
      Ja będę lingwistą, chcę być. Nawet z typu Junga wyszło, że na translatora od biedy też się nadam (co prawda powinnam być fizykiem lub chemikiem, no ale nie można mieć wszystkiego). W ogóle wylądowałam w klubie z Einsteinem i opisuje mnie jako "absent-minded professor".xD
      I ojtam, gógiel translejt i z angielskiego umiesz wszystko. ;P

      Usuń
    3. Hyhyh, zdjęcie tak oburzające, że nawet nie weszło. Humanboss to jednak Pan Internetów. XD
      http://imageshack.us/photo/my-images/163/belowybacz2.jpg/

      Usuń
    4. Mdlenie to jedna kategoria! xD
      YULLEN! Ja chcę! :D Daj, daaaaaaaaaaaaj xD
      A geodezja fajna sprawa, jedyny przedmiot, z ktorego jestem w stanie powiedzieć jakąś definicje xD A ćwiczenia wymiatają, jak w śniegu latasz z niwelatorem (zwłaszcza, jak nie możesz odczytać pomiaru, bo soczewki postanawiają zmieniać swoje położenie, akurat, jak wypatrujesz pkt. na łacie xD)
      Boje się gógle translejt xD dziwne rzeczy mi tam wychodzą xD
      A link mnie nie działa >.< Smutam

      Usuń
  6. Mam podać inne? xD Śpię 3, w porywach do 4 godzin na dobę, przez co dziennie wypijam około 7 kaw; jestem nisko ciśnieniowcem i obcięłam sobie opuszek palca krajalnicą do chleba, przez co nie mam czucia w kawałku palca wskazującego! Ja umieram najczęściej i najwięcej, niedługo skończą mi się dodatkowe życia. :P

    Y, ale yullen jest zaczęty. Tak jakby od półtora roku jest zaczęty i coś nie mogę się zebrać, by go skończyć, chociaż to niezbyt ambitna miniatura.xD""

    Yyy, nie wiem o soczewkach -- jestem hejterką soczewek, okulary ftw!

    Bela najwyraźniej nie chcę, bym to porno rozpowszechniała, więc nie będzie. Chyba bym musiała przeklejać na inne zdjęcia, albo porysować im majtki i staniki najlepiej, hyhyh. Oszczędzę Ci już tego. XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, nie komentowałam długo ... chyba coś w poprzednim roku ... Ale .! Postanowiłam się poprawić ^^
    Tak więc, z powodu mojej jakże wspaniałej acz krótkiej pamięci postanowiłam przeczytać opko jeszcze raz ... od początku ... I ochhh, wzruszyłam się przy momencie kiedy Kyuu umierał (co z tego, że wiedziałam, że on przeżyje, ja i tak ryczałam). Jesteś niesamowita .! Potrafisz napisać o śmierci (gdzie ja ryczę, o co naprawdę trudno) a po chwili mnie rozbawiasz tym, że Naruś został wyrzucony z własnej świadomości i Sakura ma mu "Nie Saskować" xD Niewiele osób tak potrafi i to mi się strasznie podoba ;)

    '- Kretyn.
    „Kretyn.”
    - Słyszę echo – stwierdził radośnie blondyn.' normalnie me gusta ;) Kocham Twojego Kyuubiego, on jest taki kochaniutki i och i ach, takie słodkie lisiątko <3

    Sasuś jak zwykle przesadza, po co ściągać barierę, przecież Super Hero Nauś da sobie radę, nawet jak pod nogami mu się będzie pałętała Risu xD
    No może troszku pomoże mu Kurama xD Ale tak troszku xD
    Ale tak na serio, jestem ciekawa jak Naruto sobie poradzi z Shukaku ... Może użyje jeszcze raz Hirashin no Jutsu .? Chyba troszku za mało ma chakry =.= Hmmm, no to zacznie po prosu uciekać i a nuż widelec mu się uda xD

    Dzięki Tobie mój Wen od rysunków wrócił .!! Ale jutro go wykorzystam, bo dzisiaj się nie skupię =.= za duży hałas i jeszcze dzieci mi tu biegają, a jak by mi jakąś plamę zrobiły .!? ... normalnie ręka, noga, mózg na ścianie ^^ chociaż nie wiem, czy rodzice tych dzieci by mi na to pozwoliły ...
    Wracając do tematu ... Dziękuję za przywrócenie Wena .!!

    Pozdrawiam
    Sachiko

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, bardzo podoba mi się Twoje opowiadanie. Masz ciekawy styl pisania, bardzo przyjemny. :) Do tego tworzysz naprawdę ciekawą, wciągającą historię, podoba mi się! :) Na pewno będę częściej odwiedzać Twojego bloga (dla SasuNaru wszystko, uwielbiam ich :D). Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszym tworzeniu. Weny!

    P.S. Strasznie przyjemna dla oka szata graficzna. ;)

    OdpowiedzUsuń