sobota, 25 lutego 2012

Rozdział II.XII

No... to ten... Zapraszam na kolejną część ^ ^.

*** *** *** *** *** *** ***

Naruto pisnął cienko, gdy usta Sasuke znalazły się zbyt blisko jego własnych.
Zdążył zasłonić je dłonią. W czego efekcie wargi Uchihy wylądowały na jej zewnętrznej części.
- Czy do ciebie nie dociera, jak ktoś mówi „nie”, tudzież, że masz się po prostu odwalić? – zapytał słabo, próbując chociaż delikatnie zwiększyć odległość między nimi.
Nie udało mu się.
Dłoń Saskuke zacisnęła się na jego nadgarstku, a już w następnej chwili oboje siedzieli na łóżku. Właściwie… Uchiha siedział, a Naruto w dziwacznej pozycji rozpłaszczał się na kołdrze i średnio miał jakiekolwiek pole do manewru. Czarnowłosy już po chwili wisiał nad nim blokując jego nogi i ramiona.
- Nie.
- Hę? – zająknął się blondyn, z rosnącą paniką. Cholera, był na przegranej pozycji. I to wcale nie dlatego, że chęć do walki nikła systematycznie, zwłaszcza, gdy czarne ślepia spoglądały na niego tak… Znacząco.
- Nie dociera do mnie, jak mówisz „nie”. Nie dociera do mnie, jak mówisz, żebym się odwalił. Przy tobie ogólnie mało do mnie dociera.
- To może… lepiej – sapnął, gdy Uchiha ugryzł go lekko w ucho. – Pójdę. – A potem go pocałował w to samo miejsce. – Sobie.
- Hm. – Usta Sasuke zjechały niżej, zaraz przy linii szczęki. – Chyba sam nie masz na to ochoty.
Blondyn chciał zaprzeczyć. Chciał właściwie zrobić cokolwiek, co by sprawiło, że Uchiha przestałby robić tak cholernie przyjemne rzeczy i … I nawet miał ku temu okazje.
Jednak, kiedy to Sasuke uwolnił jego nadgarstki, zamiast odepchnąć go i spróbować zwiać, Naruto chwycił go za przydługie pasemka włosów i przyciągnął jego twarz do pocałunku. Ignorując błysk tryumfu w ciemnych oczach.
A potem…
Potem obaj zatracili się w pożądaniu.

Nie do końca rozbudzony Naruto poczuł, jak ktoś go przyciąga i całuje lekko w czoło. Mruknął coś nielogicznego pod nosem i zmarszczył nos, gdy ciepłe usta kochana zjechały na jego powiekę. I policzek. Aż w końcu dotarły do ust.
Uzumaki westchnął z rozkoszą, po czym otworzył oczy. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
Właściwie... To jeżeli tak miało się kończyć ich każde rozstanie... To on nie miał nic przeciwko.
- Nie jestem ze szkła – odezwał się niespodziewanie Sasuke, odsuwając się nieznacznie.
- Wiem. – Naruto zmarszczył brwi. Nie za bardzo wiedział, do czego zmierzał czarnowłosy. Może to dlatego, że po ostatniej nocy jego mózg nie miał najmniejszej ochoty zabrać się za sprawne działanie.
- Więc powinieneś też wiedzieć, że lekkie poparzenie i kilka zadrapań nie zrobi na mnie wrażenia.
Blondyn otworzył usta, tylko po to, aby po chwili je zamknąć. Kręcąc głową podniósł się do pozycji siedzącej, spuszczając nogi z łóżka. Schował twarz w dłoniach.
Sasuke również się podniósł, tylko po to, aby przyciągnąć do siebie niebieskookiego. W efekcie Naruto niemalże leżał plecami na kolanach Uchihy, wciąż zasłaniając się rękoma.
- Zabiłbym cię – powiedział zduszonym głosem.
- Nie.
- Ale…
- Słuchaj. – Sasuke odciągnął jego ręce. Uzumaki błyskawicznie zamknął oczy. – Po pierwsze, nawet jeśli, to nie byłbyś ty, nie prawdziwy ty, tylko ta najbardziej pokręcona część Kyuubi’ego, której sam demon nie potrafi kontrolować. A po drugie, ufam ci Naruto, powstrzymałeś to. I jeżeli w przyszłości wyniknie podobna sytuacja, to ponownie uda ci się to powstrzymać.
- Ja… - Naruto otworzył gwałtownie oczy. Zamarł.
A to przez to, że czarne oczy wpatrywały się w nie niego z dozą uczucia, jakiej jeszcze nigdy w życiu nie doświadczył. Miał to wszystko stracić?
Nie, stanowczo nie.
Westchnął. Przeciągle. Z rozmarzeniem.
Przegrał. Jeżeli chodziło o trzymanie się z daleka od Sasuke… To przegrał z kretesem. Ale jakoś nieszczególnie mu to przeszkadzało.
- Będę wdzięczny więc, jak już przestaniesz zachowywać się jak kretyn i nigdy więcej, nie wpadniesz na durny pomysł, że najlepszą formą ochrony bliskich dla ciebie osób jest trzymanie ich z daleka od siebie.
- Ale ty robiłeś to samo! – sapnął Naruto. – Trzeba było mi powiedzieć o Itachim! A nie lecieć samemu go ratować! To było głupie.
- Nie zaprzeczę. Jednak to ty masz w sobie Kyuubi’ego. A to właśnie jego Madara pragnie ponad wszystko. Tsunade by mnie zabiła, gdybym cię w to wciągnął.
- Sam chciałem cię zabić…
- Jakoś nieszczególnie krwiożerczo teraz wyglądasz.
- Och, spadaj.
- Wiesz…
Ktoś zapukał do drzwi.
Zapadła cisza.
Ktoś zapukał ponownie.
- Mam ochotę to zignorować – mruknął Sasuke, gładząc blond kosmyki.
Naruto zachichotał.
Po czym zwlekł się z Uchihy i gestem ręki pogonił go do drzwi.
- Idź, idź. – Ziewnął w poduszki. – A ja sobie jeszcze poleżę…
I Sasuke wyszedł. A Naruto przeciągnął się z lubością i…
„Młody?”
„Nieee, błagam, nie psuj mi takiego pięknego poranka…”
„Bądź poważny.”
Oho, lis nie miał nastroju do żartów. To nie był dobry znak.
„Co jest?”
„Madara.”
- Naruto… - Sasuke stanął w drzwiach. Na jego twarzy gościł zacięty wyraz, który nie zapowiadał nic dobrego. Wolno wypuścił wstrzymywane w pucach powietrze.
- Wiem. – Uzumaki zerwał się z posłania. Po niedługiej chwili oboje zmierzali do siedziby Hokage.

- Ruszajcie. – Tsunade z ciężkim westchnieniem skierowała wzrok na panoramę Konohy.
Młodszy oddział został wysłany aby wspomóc ochronę na murach. Brama była obstawiona przez zespół ANBU. Pozostało… Czekać.
Madara krążył wokół wsi. To było pewne. Czaił się, czekając na najlepszej okazji do ataku. A ona, jako przywódczyni, nie miała zamiaru mu takiej okazji dać. I… Chciała zrobić coś, na co jeszcze niedawno by się nie zdecydowała.
- Sakura, masz zadanie specjalne – zwróciła się do byłej uczennicy. – Pilnuj ich i chociażby…
- To na pewno mądre wystawiać ich…
- Widzisz inne rozwiązanie?
Drzwi otworzyły się z hukiem.
- Jeżeli myślisz, że będę ukrywał się w wiosce i nie wyściubiał nosa po za mury, to się grubo mylisz! – wrzasnął od progu Naruto, wręcz ciągnąc za sobą Sasuke. – Mam ochotę skopać Madarowe dupsko i nie myśl, że mnie powstrzymasz!
- Sama widzisz. – Blondynka spojrzała na Haruno z wyraźnym tryumfem w oczach.
- Eee? – Uzumaki nieco zbaraniał. – Ale że o co chodzi?
- Lecisz na główną linie obrony. Lecicie – powiedziała, wbijając w nich ostre spojrzenie. – Jesteście zespołem, macie sobie pomagać i przede wszystkim, nie możecie dać się złapać. Madara ma chrapkę na was obu. Sasuke ze względu na oczy, a ciebie Naruto, przez Kyuubi’ego. Nie ma sensu was jednak trzymać z dala od tego wszystkiego i tak byście się jakimś cudem trafili w miejsce głównej walki.
- Już nie rób ze mnie takiego nieposłusznego bachora – mruknął blondyn, wbijając nieco skruszone spojrzenie w podłogę.
- Sam siebie pogrążasz – stwierdził Sasuke.
- Ej!
- Zamknąć się – warknęła Tsunade. – Nie ma czasu na głupoty, a wy…
- No dobra, dobra. – Naruto założył dłonie na ramiona. – To co my właściwie mamy zrobić?
Tsunade wykrzywiła usta. Sama nie wierzyła w to, co mówi.
- Macie powstrzymać Madare.

- No to raz w życiu dała nam porządne zadanie, nie?! – wrzasnął Naruto, przy skoku na sąsiadujący dach. Zmierzali ku bramie. We trójkę. On, Sasuke i Sakura. Drużyna siódma niemalże w komplecie.
- Czego się szczerzysz kretynie! – Sakura wylądowała tuż za nim. Chwyciła go za mundur, obróciła ku sobie i przystawiła pięść do jego twarzy. – Myślisz, że to jakieś cholerne żarty?! Naruto…
- Sakurcia, nie panikuj. – Położył jej dłonie na ramionach. – Jesteśmy tu razem. Sakura. Wiesz, że razem damy rade każdemu przeciwnikowi.
- No, no, cóż moje piękne oczęta widzą? Czyżby to moja zacna drużyna w komplecie?
- Oh, nie… - Naruto jęknął na widok Kakashi’ego. – A ty żeś czego się przypałętał?
- No przecież ktoś musi was przypilnować, nie?
- Ta – burknęła Sakura. – A ty się do tego idealnie nadajesz.
- Czyż nie?
Naruto z uśmiechem przysunął się do Sasuke. Wciąż patrząc na syczącą Haruno i niezwykle rozradowanego Hakate, złapał go za rękę.
- Wiesz? – szepnął mu do ucha.
- Hm?
- Zaczyna podobać mi się ta misja. – Zachichotał i cmoknął czarnowłosego w policzek.
- Idiota.

- Dobra, młodzieży… Z raportu wynika, że wrogie oddziały zbliżają się po linii prostej to bramy Konohy. Nie kryją się za mocno, według mnie to niepotrzebna demonstracja siły, przecież dobrze zdajemy sobie sprawę z tego, jak potężną armią dysponuje Madara. – Kakashi rozwinął mapę. Palcem przeciągnął po jednym z szlaków. – Przybędą tędy. To pewne.
Znajdowali się tuż za bramą wioski. Czyli stanowili pierwszą linię obrony.
- A Madara? – zapytał Sasuke, pochylając się nad wskazaną drogą.
- No właśnie…
- Nie wiadomo? – Naruto wyglądał na niepocieszonego. – Ej, ja chcę dorwać tego cholernego bubka!
- I będziesz miał okazje. – Siwowłosy z zamyśleniem spojrzał na twarze byłych uczniów.
- Hę?
- Przybędzie tu – mruknął Sasuke. – Po ciebie. A właściwie to po nas.
- Ale dopóki I…
„Czy ty nie umiesz trzymać języka za zębami?”
Uchiha rzucił mu ostrzegawcze spojrzenie.
Zamrugał zdezorientowany.
„Ale, że co?”
„Itachi. To tak jakby zakazany temat, nie? Go nie ma. Przynajmniej w mniemaniu wszystkich mieszkańców, po za kilkoma wyjątkami.”
„Oh.”
„Aczkolwiek, ja sądzę, że Madara zmierza tu tylko po ciebie. W końcu, gdyby pozyskał moją moc, to zbędne by były mu te czerwone patrzały.”
- To ten… - Naruto wolał nie przedstawiać innym poglądu lisa. – To czekamy?
- Nie bezczynnie. Postarajmy się spowolnić pierwszy cios wroga. Nie możemy dopuścić, aby przedarli się prze mury. – Kakashi zerknął znacząco na Naruto. – To chyba będzie odpowiednie zadanie dla ciebie, a żeby się nie nudził za bardzo do momentu przybycia Madary.

- Klon, klon. Kolejny klon. Hm… Ciekawe. – Sasuke skierował wzrok na inny oddział wrogich shinobi. Sharingan zalśnił szkarłatem, a trzy czarne łezki zawirowały finezyjnie, kiedy zmarszczył brwi w zamyśleniu. – To samo.
Ukrywali się. W krzakach. Mało dogodna pozycja, ale stanowiła idealny punk obserwacyjny.
- Ała, ała Sakura. Zgniatasz mi…
- Jeżeli dokończysz to zdanie, to zginiesz. – Różowowłosa przeczołgała się bliżej Sasuke, starając się ignorować marudzenie Naruto. Kakashi czaił się kilka metrów przed nimi, wyszukując Madary. – O co chodzi?
- Oni… Znaczy większość, ma strukturę klona. Patrz, mają różne cechy wyglądu zewnętrznego, ale chakra jest ta sama. Ten sam poziom i stan. To musi być jakaś zmodyfikowana technika podziału energii. Przydałby się byakugan.
- Dupa, ja bym tam…
- Ty nie używasz mózgu – warknął Sasuke, kierując na niego wściekłe spojrzenie. Oj, nie był w nastroju do żartów.
Naruto nadymał policzki.
- Myślicie, że są świadomi? – Sakura w zamyśleniu przyglądała się grupce shinobi, która nieznacznie odłączyła się od reszty.
- Hę?
- No oni. Że większość ich towarzyszy to klony.
- Nie sądzę – odpowiedział Uchiha, przyłączając się do obserwacji. – W większej grupie czują się pewniej. Nie wiedzą, że idą na rzeź. Madara wysłał ich na wybicie. Oni mają tylko odwrócić naszą uwagę od niego.
- Potwór – warknęła pod nosem kunoichi.
- No tak. – Kakashi zmaterializował się tuż przy niej. – Po trupach do celu. Nic nie stanie mu na drodze. Naruto...
- Ta?
- Wiesz co robić.
- No jasne. – Aż klasnął w dłonie. Sasuke rzucił mu… Spojrzenie. A blondyn nie wiedział jak powinien je zinterpretować.
Coś mu wpadło do głowy.
Uśmiechnął się promiennie.
- Sasuuu – zaświergolił przymilnie. – A nie chciałbyś mi pomóc?
„Kyu?”
„Hm?”
„Myślisz, że się uda zastosować…”
„O tym trzeba się przekonać.”

Naruto wolno wypuścił powietrze.
Przyjrzał się uważnie kunaiowi, który trzymał w dłoni. Miał on dwa dodatkowe kolce i specjalną notkę z formułą techniki. Wręczył go Sasuke.
- Przeniesiesz na niego odrobinę swojej chakry. Tylko po to, aby technika podziałała również na ciebie. Jak dobrze wszystko pójdzie, to jutsu pociągnie energie tylko z moich zasobów.
- Co ty właściwie kombinujesz?
Blondyn uśmiechnął się promiennie.
- Zobaczysz. Kunai gotowy?
- Gotowy.
- No to na trzy rzucamy!
Wrogie oddziały pojawiły się w zasięgu ich wzroku.
- Raz…
Oczy zalśniły mu, kiedy poczuł dreszcz emocji. Jak zawsze przed rozpoczynającą się bitwą.
- Dwa…
Sasuke chwycił go za dłoń, splatając razem ich palce.
- TRZY!
Nagle czas… Zatrzymał się.

10 komentarzy:

  1. Szaalejeeesz z tymi tekstami, rozpieszczasz mnie! :D Mrru, podoba mi się!

    "- Nie dociera do mnie, jak mówisz „nie”. Nie dociera do mnie, jak mówisz, żebym się odwalił. Przy tobie ogólnie mało do mnie dociera. "
    Sasuke należy do tej szkoły uwodzenia, która każe brać każde "nie" jako zawoalowane "tak, BIERZ MNIE!!!"? xD
    Ah, w sumie to trochę dobrze. ^//^

    Rany, ja tu już miałam pisać, że wszystko awwww, a Ty wyskakujesz z Madarą. ;o Rety, Ty to ich poprzeciągasz po gwoździach i stłuczonym szkle, zamiast dać poleżeć w łóżku do piętnastej...
    To tak, jakby im dać chlebka, powiedzieć, że z dżemem (truskawkowym!!!),a kiedy już ugryzą, to się okazuje, że tam jeszcze masło jest*. >.> Jesteś bez serca.
    *trauma z przedszkola

    "Madara ma chrapkę na was obu."
    O. xD
    "Sasuke ze względu na oczy, a ciebie Naruto, przez Kyuubi’ego."
    Tak to sobie tłumacz, Tsunade, yhm, tak to sobie tłumacz. Ja widzę to w nieco innym kontekście. xDDD

    "Sasuke chwycił go za dłoń, splatając razem ich palce.
    - TRZY!
    Nagle czas… Zatrzymał się."
    Yyy, bullet-time? ;o
    Dobra, pisz szybko kolejny rozdział, bo mnie napięcie zje!
    Loff, to opowiadanie.

    I jeszcze takie tam, jedno:
    "Potem oboje zatracili się w pożądaniu."
    Obaj. ;)

    No i loff Ciebie! :*
    mecha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i nici z melanżu xD Może to i lepiej...
      Nie będzie dżemu! Nie będzie truskawek! MWAHAHAHA, jestem zUa i niegodziwa i pomęczę was jeszcze trochę tym opowiadaniem >:] A co, nie ma tak dobrze w życiu! xD

      Usuń
    2. To nie będzie też masła? Skoro dżemu brak? Nieistnienie masła pochwalam. *nieśmiało się wychyla zza węgła*
      No ale jak nie będzie dżemu truskawkowego, to ja na Twoim miejscu wolałabym nie spotkać Sasuke! :P

      I rany, zmieniasz szablon?...
      ...podoba mi się tło, ale nagłówek chyba zbyt oczojebny jak na mój gust. *taak, to mówi osoba, która tak uwielbia kolorowe rzeczy, że jej ulubionymi kolorami są czarny szary, granatowy i czerwony, cała cholerna tęcza. xD*
      I ta granatowa czcionka jest troszkę niewyraźna na szarym tle. Zielona jest okej, ale niebieską chyba być musiała trochę rozjaśnić, tak moim zdaniem. ^^

      Usuń
    3. A nu, tak się bawiłam i w efekcie po kilku marnych próbach zostawiłam wszystko z zamiarem poprawienia kiedy indziej xD No cóż...

      Będzie dżem xD Niedługo xD Z taką ilością cukru, że zęby rozbolą xD

      Usuń
  2. Świetny rozdział nie mogłam się go doczekać:)
    Cieszę się, że Naruto znowu jest z Sasuke
    Nowy wygląd bloga podoba mi się;)
    Czekam na więcej...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś WIELKA!!!! Taka szybka notka i taka wspaniała!!!! Tylko nie mów, że wystraszyłaś się wideł... Padam do nóżek, rączki całuję i pokłony biję do samej ziemi...
    maxiii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, by się przydało zrzucić kilo tu i ówdzie... xD
      Widły mi nie straszne! W końcu jestem ze wsi ;) A nowe notki to efekt uczenia się do egzaminu, tak to jest, jak człowiek szuka pretekstu do olania nauki :D A tak poważniej: to udało mi się po prostu wybrnąć w miarę z martwego pkt. historii, zobaczymy na jak długo xD

      Usuń
  4. o maj gad!! Jakże ja kocham te twoje teksty. Sama ostatnio przeżywam twórczy kryzys i wszystko, co wychodzi spod moich palców wygląda, jakby miało się zaraz rozpaść, więc czytanie dobrego teksty z niezłym wątkiem, miłością i do tego z moimi ukochanymi bohaterami(chociaż ostatnio mam jazdę na damską wersję Narusia oraz Saska*-*), to po prostu aż nabieram chęci do pisania. Muszę stwierdzić że te opowiadania dały mi niezłego kopa pozytywnej energii, więc może teraz coś w końcu wyjdzie szczęśliwego z mojej głowy, a nie same morderstwa, gwałty i w ogóle rzeźnie, jak z filmów gore xD
    Czekam na następną noteczkę z utęsknieniem. Itaś jest świetny. Mam nadzieję, że go nie zabraknie, bo mam banana na twarzy za każdym razem, jak czytam jego dialogi. U ciebie on jest świetny, a mój wyszedł tak jakoś.... normalnie >___<
    No ale nic, nie można mieć wszystkiego. Może kiedyś mi się uda jeszcze stworzyć coś fajnego xDD
    W tej chwili to chyba powinnam zareklamowac tu swoje blogi, ale na blogspocie to wystarczy, że wciśniesz na mój awatar i ci wyskoczy moja twórczość. Jeden blog z SasuNaru jest, ale ostrzegam. Mam manie na Naruko *__*
    Ale drugiego to już muszę zareklamować. Może nie jest to para tych wspaniałych bohaterów, może historia toczy się całkowicie inaczej, może Naruto już nie jest tym wspaniałym, roześmianym chłopaczkiem, tylko zimnym draniem, ale zawsze coś nowego może ci się spodobać. Więc zapraszam do mnie na
    http://evil-by-lovi.blog.onet.pl/
    Chwilowo jest tak mała przerwa, ale chyba zabiorę się do następnej notki, skoro mam tyle energii na pisanie, która się chyba zaczyna kończyć xDDD
    Czekam na kolejne posty(co chyba już pisałam, ale zawsze można to powtórzyć xD). Twoje opowiadanie jest boskie. Szkoda, że nie znalazłam go wcześniej, ale chociaż mogłam przeczytać więcej na raz xD Czekam^^

    OdpowiedzUsuń
  5. A dziękuję bardzo za miły komentarz, cieszę się, że moja radosna twórczość Ci się podoba :)
    Rozdział się piszę, a i owszem, tylko w tempie ślimaczym.
    A zerknę na blogi, z przyjemnością, tylko niechże znajdę nieco czasu i siły :P

    OdpowiedzUsuń