niedziela, 20 lutego 2011

"Mój dzień" część V

Doberek!

Irduś wita i kłania się nisko! I z radością ogłasza iż semestr III został zaliczony, dzięki czemu znalazła odrobinę czasu, aby coś napisać ^ ^.

Daimon: Dziękuje bardzo za komentarz :) Ciesze się, że mój blog przypadł Ci do gustu ^ ^.

Eterna: Cóż... Moje chęci do pisania notatek są wielkie, jednak lenistwo często bierze nad nimi górę xD.

Mechalice: Oj bidulka, już zdrowa? Ja tam ostatnio nie mam czasu na choroby! xD Chociaż już po sesji, to może jednak się skuszę na drobne przeziębienie, a co! Chyba, że znowu nie będę miała niewolnika podającego herbaty, więc lepiej sobie odpuścić...
Chyba się powtórzę, ale naprawdę kocham Twojego kota :3
Jaka Bella o.O Która Bella? I dlaczego znowu masz jakąś niezdrową obsesję na jakimś punkcie? xD

Kleopatra: Dziękuję, sesja zła już mnie nie nęka, ale to wyłącznie dlatego, że jednak nie dałam się od niej oderwać :) I dobrze, bo dzięki temu wygospodarowałam sobie tydzień ferii :3.

Deedwarda: To zwykłe pomówienia! W akademikach nie dzieje się aż tak... No dobra, nie będę kłamać xD Moja osoba wzbudza podziw wśród grupy, iż potrafię jakoś egzystować na zajęciach, pomimo zamieszkiwania tak zacnego miejsca xD.
Co do notki... Napiszę tak: Sasuke już za wiele nie zwojuje :3 *maniakalny, zUy śmiech*.

Aris013: Zdaję sobie z tego sprawę i nie omieszkam to wykorzystać :3 Ciesze się, że do mnie zawitałaś ^ ^.

Dziękuję bardzo za komentarze :)
Pozdrawiam serdecznie,
Irdine.

*** *** *** *** *** *** ***

Naruto chwycił się za nasadę nosa.
Pieprzony ból głowy! Jakby miał za mało problemów w życiu!

Właśnie zmierzał ku głównemu budynkowi w wiosce.

Spojrzał na pochmurne niebo i przyśpieszył nieco kroku. Chciał mieć już wszystko za sobą. Wiedział, że nie będzie łatwo. Że z pewnością coś się zagmatwa, jednak... Nie miał wyboru. Musiał coś zrobić! Cokolwiek, psia mać!

- Naru!

Kakashi dosadnie przedstawił mu prawdopodobne stanowisko hokage w tej sprawie.
Co za pasztet...
To jasne, że Sasuke nie będzie chciał pozwolić mu odejść! Przecież wtedy straciłby jedyne okazje do gnębienia blondyna. Oh, no i oczywiście trzeba mieć na uwadze Kyuubi'ego. Przez tego rudego pasożyta jest przecież dla wioski niezmiernie ważną osobą! Co jakoś nigdy nie przeszkadzało mieszkańcom w docinaniu Uzumakiemu na różne sposoby...

- Mógłbyś przestać usilnie mnie ignorować?

- Hm? - mruknął półprzytomnie, usłyszawszy w pobliżu znudzony głos. Z roztargnieniem spojrzał na postać, która w tym momencie maszerowała wraz z nim równym krokiem, i najwyraźniej dotrzymywała mu towarzystwa od dłuższego czasu.

- Ogarnij się, Naruto, bo przez nieuwagę buźkę sobie obijesz na najbliższym płocie.

- Shikamaru! - wykrzyknął niebieskooki, po doznaniu nagłego olśnienia. - Brachu, co ty tu robisz? Jansa cholera, ze sto lat cię nie widziałem!

- Wezwanie dostałem. Wczoraj z wieczora. - Na twarzy Nary pojawił się grymas niezadowolenia. - Cholera, nie spałem całą noc, bo nasz wspaniały hokage stwierdził, że Konoha natychmiastowo potrzebuje mojej obecności.

- Z Suny? W jedną noc?

- No właśnie - mruknął Shikamaru pod nosem. - Komuś tu się nieźle w mózgu poprzestawiało.

Naruto pogrążył się we własnych myślach. Skoro nie tylko on został wezwany... To o co mogło chodzić? Powstrzymał się od westchnienia ulgi. Przynajmniej teraz miał pewność, że Sasuke nie będzie próbował znowu odwalić czegoś dziwacznego.

- A ty?

- Hm? A no... - zaciął się na sekundę. - Też mam wezwanie. Mów lepiej, co tam słychać w wielkim świecie!

Pogrążeni w rozmowie dotarli do pod gabinet Hokage. I jakie było zdziwienie chłopaków, gdy okazało się, że nie tylko oni zostali wezwani.

- Sakura? - Głos Naruto załamał się nieznacznie. Przeklną w myślach własną słabość.

- A TY co tu robisz? - warknięcie dziewczyny wyraźnie wskazywało, że nie życzy sobie przebywać w tym samym pomieszczeniu co Uzumaki.

Blondyn zmarkotniał. Jego dawna przyjaciółka najwyraźniej dalej mu miała za złe, że... No właściwie, nie wiedział co tak dokładnie. Aczkolwiek miał pewne podejrzenia.

Różowowłosa zaczęła go oschlej traktować od powrotu Uchihy. A gdy czarnowłosy został Hokage... Prawdopodobnie chodziło o to, że nie był ucieszony faktem, iż drań sprzątnął mu stanowisko sprzed nosa. Dziewczyna uznała wtedy, iż Uzumaki jest bezczelny i nie nadaje się na przywódce, skoro nie potrafi docenić wyboru wioski, który w jej mniemaniu był jak najbardziej słuszny, gdyż Sasuke o wiele lepiej zadba o Konohe.

Zabolało. Cholernie go to zabolało. Przez wiele lat uznawał Sakure za swoją najlepsza przyjaciółkę. Trzymali się razem, a ucieczka Sasuke wzmocniła ich więź. A przynajmniej tak sądził blondyn. Dla Sakury najwyraźniej był tylko chwilowym oparciem, które nie wywiązało się z obietnicy sprowadzenia jej ukochanego do domu.
Czego również nie zapomniała mu wypomnieć.

- Słucha... - zaczął pokojowym tonem.

- Nie mam zamiaru cię słuchać - wysyczała gniewnie mrużąc oczy. - Jesteś...

- Lepiej zamilknij - wtrącił Shikamaru. Stanął przed Sakurą, równocześnie zasłaniając sobą blondyna. - Chyba, że masz zamiar powiedzieć nam coś miłego. Albo przeprosić.

- Kogo mam niby przepraszać? - Spojrzała wyzywająco. - Jesteś ślepy, skoro...

- Oh, myślisz się - przerwał jej ponownie, nawet nie wysilając się na podniesienie głosu. - To ty jesteś ślepa i najwyraźniej żadne okulary już ci nie pomogą.

- Przestańcie - mruknął blondyn.

Miał tego dość. Miał dość nienawiści, którą ludzie żywili do niego, choć często nawet sami nie wiedzieli dlaczego. Miał dość niesprawiedliwości. Tego, że ludzie oskarżali go za całe zło świata i właściwie to miał dość wszystkiego.

Chciał po prostu, żeby wszyscy dali mu spokój. I pójść do domu, a tam w końcu spokojnie zasnąć, niedręczony koszmarami dnia codziennego.

- Miejmy to już za sobą - powiedział cicho i chwycił za klamkę. Jednak nie nacisnął jej. Zmarszczył brwi. Coś było nie tak. Instynkt podpowiadał mu, że coś cholernie było nie tak...

- Na co czekasz, poczwaro?! - niemalże wrzasnęła wkurzona Sakura, odpychając go i gwałtownie pociągnęła drzwi.

To co się działo później... Po prostu przekraczało ludzie pojęcie.

***

Naruto oparł się ciężko o drzwi i spuścił głowę.

Setki pytań, domysłów. I oskarżeń. A wszystko to z jednego powodu.

W małym pokoiku przesłuchań było ciemno i duszno. Blondyn kręcił się niespokojnie w swoim krześle. Czuł się niekomfortowo. A jedynym pocieszeniem było to, że Sakura i Shikamaru również znajdują się w podobnych pomieszczeniach.

Osoba, która miała go przesłuchać potrafiła się posługiwać specjalną techniką, dzięki której użytkownik po przez kontakt wzrokowy z ofiarą mógł prześledzić wydarzenia przez nią przeżyte. Oczywiście jutsu miało pewne ograniczenia. Przede wszystkim czasowe. No i mogło być zaaplikowane osobie, która tylko dobrowolnie się na to zgodzi.

- Więc - zaczął wysoki osobnik, którego twarz była skryta za maską. Członek ANBU, jak wskazywał strój, beznamiętnie podchodził do wyznaczonego mu zadania, pewnie przechodził przez to już nie jeden raz. - Pokaż, co się wydarzyło dzisiejszego ranka.


Oderwał się od drzwi i potykając się o własne nogi jakoś dotarł na kanapę. Usiadł na niej ciężko, chowając twarz w dłoniach.

Z jego ust wyrwał się chichot.

"Wariuję."

"Wariujesz." Zgodził się z nim wewnętrzny głos. Głos należący do Kyuubi'ego.

"I dobrze."

"Również się cieszę, mój drogi."


Czerwone pasma chakry spowiły postać blondyna.

Sakura gwałtownie otworzyła drzwi.

Oczy Naruto rozszerzyły się. Mężczyzna rzucił się do przodu, odpychając zdezorientowaną Sakurę, wyciągając jednocześnie kunaj, który wrzucił na oślep do pomieszczenia.

Nie zdążył krzyknąć, nie zdążył zrobić nic.

Ostre ostrze zdołało przeciąć kilka stalowych nitek, jednak to za mało.

Już nic nie było w stanie uratować życia Sasuke Uchihy.


A potem...
Chaos. Totalny chaos.

Pełno shinobi, biegających, jakby na oślep. Szukających jakiejkolwiek poszlaki. Tropu wskazującego winnego. Ale nie ma nic. I Naruto ma dziwne wrażenie, że już nic się nie znajdzie.

Zbrodnia niemalże idealna. Nie ma dowodów na czyjąś winę, a jedynymi światkami jest trójka shinobi, z czego tylko jeden widział moment, w którym...


- Niedobrze mi - jęknął blondyn, pochylając się gwałtownie i tym samym przerywając kontakt wzrokowy z przesłuchującym go shinobi.
- Oddychaj - zalecił osobnik, błyskawicznie się przy nim znajdując. - Głęboko. To normalna reakcja na takie przeżycia.
Po kilku minutach spędzonych w ciszy, blondyn w końcu zdołał się opanować.
- Dobra - niemalże jęknął, prostując się. - Możemy kontynuować.
- Niestety, nie bardzo - rzekł shinobi. - Po prostu opowiedz mi, co się wydarzyło.


- Jesteś teraz szczęśliwy, mój drogi?

Blondyn uniósł głowę, a jego wzrok napotkał czerwone tęczówki dziewięcioogoniastej bestii. Kyuubi klęczał przed nim, w tej samej postaci, którą przybrał wczoraj. Demon z wyraźnym oczekiwaniem wpatrywał się w twarz blondyna.

Coś we wnętrzu niebieskookiego krzyczało, żeby zaatakować, uciekać. Zrobić cokolwiek. Zamiast tego siedział niewzruszenie na kanapie i nie był skłonny do wykonania jakiejkolwiek czynności.

- Nie wiem...

Krew, wszędzie pełno krwi.
Drobne krople spływające po szybie, ściekające po blacie biurka, wsiąkające w liczne papiery.

I ciało Sasuke wiszące na stalowych linkach niczym szmaciana lalka. Cienkie żyłki po wżynały się w jego skórę, poprzecinały mięśnie i wszelkie inne tkanki, zatrzymując się dopiero na kościach.

Czas zwolnił.

Wokół panowała niezmącona cisza.

Tylko krople krwi uparcie skapujące na podłogę.

Kap. Kap. Kap.

Aż w końcu rozdzierający krzyk Sakury sprawia, że rzeczywistość wraca na swoje miejsce.

Naruto z ledwością zdaje sobie sprawę z tego, że opadł na kolana i ktoś właśnie siłą próbuje odciągnąć go ot tego widoku.


Usta Kyuubi'ego są gorące, a jego pocałunki pełne pożądania.
A Naruto oddaje mu je bez reszty zatracając się w namiętności.

Żeby nie myśleć. Żeby chociaż przez chwilę nie wiedzieć co się dzieje w złym świecie.

Seks jest brutalny i daje chwilę zapomnienia.

6 komentarzy:

  1. yyyyhmmmmm aż nie wiem co napisać

    Uchiha kaput. Sakura grrr. Shika *tuuli. Biedny Naru. Kyuu???

    Serio aż strach co w twej głowie się zrodziło.

    Sasuke martwy? Ymm jakoś za łatwe to by było. Może to tylko iluzja albo jakiś dobrze uknuty spisek? Nie nooo jaki był taki był ale ja go martwym nie widzę. Hmm i raczej tak szybko zabić by się nie dał. A tak nikt odgłosów walki nie słyszał a musiał się bronic jakby co.

    Sakura mnie wkurzyła. Poczwara jedna. To ją widziałabym dyndającą zamiast Uchihy. Przyjaciółka od siedmiu boleści. No ale czego oczekiwać po różowej.

    Naruto. Kyuubi. Może to Naru pod osłoną nocy dał pohasać Kyuu nawet o tym nie wiedząc. I to pomarańczowy wpadł i narozrabiał.
    Potem mógł swobodnie się dobrać do Naruto.

    Hmmm ale w takim razie po co Shika byłby wzywany przez Sasuke. Mi tu aferą jedzie na kilometr. To musiało być zaplanowane(przez Uchihę?)
    Jeszcze te przesłuchania. Niech wypiorą pseudomózg Sakury^^Taki mały bonusik w prezencie:D

    Hmm a jak się rozniesie o śmierci Uchihy? To na Naru skupią ludzie swą nienawiść. Niee no tak być nie może.
    Naru jest za dobry dla wioski.
    Heh domysły mogę teraz tylko snuć a i tak pewnie będą błędne.

    Yhmmm pomówieenia^^ hhahaha po studiach co najbardziej utknie ci w pamięci? Akademiki właśnie. Jesteś grupowym HIROłem? No ale jak dzielnie się trzymasz po pełnych "nauki" nocach to ja się nie dziwię^^
    Skoro semestr zaliczony to oblać trzeba*stuk kieliszkiem z ... mlekiem^^
    Pozdrówka.


    seeerioooo Sasuke kaput?




    ej no nieeee





    to z kim teraz Naru będzie się...

    z Kyuu? heh

    ożyw, napraw, naoliw, wbij mu co trzeba do mózgu i wrzuć do wyrka Uzumaki'ego.
    ^^


    a Sakurę do piachu xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak teraz spojrzałam i... nie ma mojego komenta w poprzednim poście! >.< Jestem zła! Może coś za szybko przełączyłam, albo coś? Eh... dupa.
    Shika! Uwielbiam go! Od zawsze miał moją sympatie. ^^ To jego lenistwo... jak moje trochę. ^^'
    Sakura to... *wstaw najgorsze słowa jakie znasz* ...i dwulicowa suka - tak ogółem. Nie znoszę jej!(ale czasami w opkach jest nawet spoko, ale normalnie jej nie trawie) Jak ona mogła go tak nazwać?! Zamordować ją! Zamiast 'Hokage'!
    Tak na serio to chciałam SasuNaru... on powinien żyć! Życ! To niemożliwe przecież...! A tak właściwie on się powiesił czy co? Z tymi linkami... Napisz, że przeżył! TT.TT! Zaplanowane na przykład! Jakiś nowy rodzaj klonów czy jutsu!
    OBY na Naruto nie zarzucili jego śmierci, bo to przegięcie będzie i do reszty znienawidzę mieszkańców Konohy(z wyjątkami).
    Z Naru to ciut wariat się zrobił. O.o'
    Kyuu? Oj... ładna para, ale... Y.Y to nie to, chociaż może?
    Twoje opo jest naprawdę szokujące, będę czekać z niecierpliwością na nn.
    Co dalej? - to pytanie mnie coraz bardziej nurtuje.
    Pozdrawiam
    Uśmiech...

    OdpowiedzUsuń
  3. GENJUTSU! O! Myślę, że Sasuke się zabawił. Ale zaraz... Jakby się zabawił to ANBU nie znalazło by ciała. Przecież nie mógł przymrużyć czerwonych ślepiów na całą wioskę. Klona podłożył? Nieee, no takie trwałe chyba nie są, hm. Aleś nam tu ćwieka zadała. Przecież musi żyć, w końcu to strona SASUNARU, prawda? Chyba, że robisz nam psikusa i będzie co innego.
    No właśnie, teraz Naruto i Kyuu, hm. Prawda li to? Czy Naruto dostępuje zaszczytu zwariowania znanego jako schizofrenia? Bardzo zawiły ten rozdział. Zamotałaś nam w głowach ;) Dobrze, że był tam też Shika, twardy umysł, na pewno pomoże.
    A Sakura? grrr, pinda jedna. Sasuke i Sasuke, jak stara kobyła, klapki ma na oczach. Nie obrażając kobyły ;) Och jak jej nie lubię.
    Teraz to dopiero czekam na kolejny rozdział. Jak zawsze wena życzę i czasu.
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze mówiąc, to że dodałaś nową notkę zauważyłam już wczoraj - miałam przeczucie i kliknęłam, ale net mi się krzaczył i oprócz daty i tytułu postu za wiele sobie nie poczytałam. =.= Ale skoro dzisiaj mi admin znormalniał, net znormalniał i blogspot też znormalniał (swoją drogą, chyba dlatego nie lubię blogspota - rozwala mi się znacznie częściej niż Łonet, no i nie da rady tutaj zrobić tak zajebistego czata w komentach. xD), to skomencić dam radę.

    Gratuluję zdania sesji! ;D Ano, jużem zdrowa. Jak na moje codzienne co najmniej godzinne wystawanie w śniegu po kostki i ogólnie demotywujące chodzenie do szkoły nawet aż za bardzo.
    Jaka Bella?! Bela!!! ;P Bluźnisz, moja droga, w ramach pokuty powinnaś nauczyć się śpiewać "Baby" Justynki Bimberówny - jak myślisz, czy to jest wystarczająco nikczemne i zUe, hm? ;D Jakby nie było, pożal się, a wymyślę coś innego. ;P
    A nie, moje obsesje są takie jak zwykle. Chyba nic nowego nie doszło, chociaż nigdy nie można być do końca pewnym, nieprawdaż. xD I one są jak najbardziej zdrowe, bo karmione skondensowanym fangirlizmem.

    Ałaj, czemuś Ty mi z Sakury zrobiła taką chamicę? Mecha będzie płakać, a jak zacznie płakać, to mi się cały mech wodą zaleje (już nawet coś zaczyna przeciekać! ;o), zrobi się zwarcie, kabelki się poprzepalają i mojego pięknego Gundama szlag trafi. :/ I nie będę mogła ratować Ziemi przed zagładą. I będzie koniec świata. I Apokalipsa. A potem nie będzie niczego. :[
    W ramach pomocy zalewanego łzami mechowi, proponuję zadośćuczynienie w postaci zrobienia czegoś złego Hinacie! ;D Nie, że coś sugeruję, c'nie, ja się tylko tego tak nieśmiało, grając na Twoich emocjach (o, nawet mam obrazek, który poruszy Twoje okrutne serce! http://erepchan.org/f/src/127410478039.jpg Tak wyglądam w tej chwili ja i mój biedny zalewany łzami mech. :( ) domagam. ;P Ale uznaj, że sama wpadłaś na ten genialny pomysł. ;D (foka powinna pomóc, lol. xD A tak w'ogle to matma jest zła, bo to po niej mam takie schizy. xD)

    "Ostre ostrze zdołało przeciąć kilka stalowych nitek, jednak to za mało. "
    Żeż kurna... Albo oni mają jakiś kosmiczny stop, z którego wytapiają sobie te kunaie, że po rzuceniu przecinają stal albo to Naruto ma taką parę w łapie jak Tsunade... O.o
    osobiście skłaniam się jednak ku tej drugiej opcji, ładnie udowadnia n00obstwo Sasusia.
    BTW, nie spodziewałam się w ogóle, że go zdedniesz. ;D I byłą khreeew! ;3 Tylko flaków na suficie nie było, ale cóż - jeżeli to nie jest fick gore, to nie można mieć i morza krwi, i flaków na suficie, bo to byłaby już ciutkę przesada. ^^"

    Niach, to się staje coraz bardziej interesujące! ;D Tylko skoro teraz już jesteś po sesji, to przestań się lenić i weź częściej dodawaj rozdziały. ^^ Jak będziesz robiła takie dłuuuugie przerwy, to ja pozapominam, co było w poprzednich częściach.

    Całuski! ;*
    mechalice

    OdpowiedzUsuń
  5. Ładnie, Ładnie... Serio bywa aż tak dobrze? życzę gnojkowi śmierci odkąd się dupek pojawił ale nigdy jakoś go tak bez pardonu uśmiercić nie chcą... Ale był by fajnie gdyby Kakashiemu się w końcu cierpliwość skończyła ^ ^ Wiem, nie ma co marzyć. W ogóle to mam chociaż nadzieję że zdechł na dobre.
    Wyrazy mojej najszczerszej miłości za umieszczenie postaci Shikamaru i na dodatek za jego postawę. Tylko to "zamilknij" nie pasowało. On wbrew pozorom raczej mówi dosadnie :D

    shadowstar

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie bardzo wiem co napisać. Szczerze powiedziawszy pogubiłam się akcji. Mam wrażenie, że ten rozdział żyje swoim własnym życiem, a autor stracił nad nim panowanie. Bardzo chaotyczna notka i przez to źle mi się czytało.

    OdpowiedzUsuń