Primo: Witam serdecznie i na wstępie, dziękuję wszystkim za czytanie, komentowanie, nawiedzanie bloga z moją radosną twórczością :"D Dziękuję również, za wszelkie nominację, jest mi bardzo miło, ale nie za bardzo chce mi się ogarniać zasady tego konkursu, więc udziału w nim nie biorę ;) w każdym razie, jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję.
Secundo: Mech, for ju :"D
O słodka
bezsenności
Sasuke
ze złością skopał z siebie kołdrę. Warknął pod nosem, obrócił na brzuch i
ułożył wygodniej poduszkę, przywaliwszy w nią dwa razy pięścią. Mościł się
jeszcze przez chwilę, starając się znaleźć dogodniejszą pozycję. Jednakże...
Misja zakończyła się niepowodzeniem. Sapnął jeszcze ze dwa razy, przewrócił
ponownie na plecy i wbił oczy w sufit. Zdecydowanie czuł się niekomfortowo.
***
Pierwszy raz, kiedy w jednym
łóżku spał z Nejim, był za bardzo wykończony, żeby przejmować się zajmowaniem
dogodnej pozycji do snu. Z głową ułożoną na klatce piersiowej Hyuugi zasnął po
upływie zaledwie kilku sekund, podczas gdy ręka kochanka delikatnie gładziła go
po karku.
Za drugim razem... No cóż, było
nieco gorzej.
– Nie wierć się – mruknął Neji
zaspanym głosem. Od dobrych piętnastu minut Uchiha rzucał się niemiłosiernie po
łóżku, najwyraźniej starając znaleźć sobie jakąś dogodną pozycję do spania.
– To się posuń! – warknął
wyraźnie zły Sasuke. Był już bliski tego, żeby razem z poduszką i kocem
przenieść się na kanapę. Naprawdę nie był przyzwyczajony do tego, aby spać w
jednym łóżku z drugą osobą. Jak nie patrzeć, od zawsze był... Sam. Nawet jako dzieciak,
nigdy nie pozwolił sobie na to, żeby na noc wcisnąć się do pokoju rodziców,
albo brata. Nie potrzebował tego. – Żeś się rozwalił, jakbyś sam tu był!
– Ja? – Neji uniósł w końcu
głowę, pociągając się na łokciach i łypnął na chłopaka białym okiem.
– A widzisz tu kogoś jeszcze?
Hyuuga nie skomentował. Zamiast
tego zmierzył ich obecne położenie nieco zaspanym spojrzeniem. Aktualnie
znajdował się niemalże na samej krawędzi łóżka, podczas, gdy Sasuke
rozpłaszczał się na ponad połowie powierzchni materaca. W końcu wzruszył
ramionami i ponownie opadł na poduchy.
Uchiha wpatrywał się w niego z
widoczną złością. Zacisnął usta w wąską kreskę. Po chwili usiadł, stawiając
nogi na ziemię i wstał.
– Gdzie idziesz? – rozległo się
niewyraźne mruknięcie Nejiego.
– Spać – prychnął Sasuke. – Na
kanapie, skoro tu nie ma dla mnie miejsca!
Jednak zanim zdołał postawić
choćby jeden krok, który przybliżyłby go do realizacji tego misternego planu,
Neji poderwał się na kolana, chwycił go w pasie i po chwili oboje ponownie
wylądowali w łóżku. Uchiha wbił złe spojrzenie w figlarnie błyszczące oczy
kochanka.
– Co ty wyprawiasz? – sapnął, mimowolnie
się czerwieniąc.
– Cóż... – Hyuuga zawisł nad nim.
Jego ciepły oddech połaskotał policzek Sasuke. – Doszedłem do wniosku, że muszę
nieco pomóc ci w zasypianiu.
Usta Uchihy rozciągnęły się w
zadowolonym uśmiechu, kiedy w końcu Neji nachylił się do pocałunku.
Jakiś czas później, a jakże,
zasnął. Ciasno wtulony w kochanka.
***
Obrócił
się na bok, narzucając poduszkę na głowę. Jednak po chwili musiał ją zrzucić,
gdyż stanowczo utrudniała swobodne oddychanie. Zerknął na drugą połowę łóżka.
Pustą połowę łóżka.
***
Za trzecim razem był wcięty.
Właściwie, to słabo pamiętał, jak
w ogóle znaleźli się w domu. Właściwie, to słabo pamiętał CAŁY wieczór. W każdym
razie, w jakiś magiczny sposób przetransportowali się do mieszkania. W równie
magiczny sposób dotarli do łóżka, w międzyczasie pozbywając się z siebie
większości ubrań.
– Poczekaj na mnie chwilę –
szepnął Neji, odrywając się od jego ust i wstał, aby udać się po coś do
łazienki.
– Nigdzie się nie wybieram –
zapewnił gorąco Sasuke, wyciągając się wygodnie na łóżku.
No nie przewidział jedynie wycieczki
do krainy snów.
***
Sfrustrowany
usiadł w końcu na łóżku.
– No nie
zasnę – warknął zły, tarmosząc się za włosy. To było nawet fascynujące, że po
tylu latach samotności, tak szybko przywyknął do obecności drugiego człowieka w
łóżku. No i nie tylko w łóżku - w całej tej cholernej codzienności, która bez
Nejiego jakoś dawała mu się we znaki bardziej niż zwykle.
Jęknął,
opadając na poduszki. No nie zaśnie! Do jasnej, ciasnej, nie zaśnie, bez tego
głupiego Hyuugi przy boku, który teraz szlaja się cholera wie gdzie, wykonując
kolejną upierdliwą misje. I nie wiadomo kiedy wróci.
– Chcę
spaaać – jęknął sfrustrowany, naciągając na siebie kołdrę.
– Ululać?
– rozległ się rozbawiony głos.
Świruję przez to wszystko, pomyślał i
wychylił się spod przykrycia.
Neji.
Przy drzwiach stał Neji. Jego Neji. Stał i się cieszył. I wyglądał jak
najbardziej realnie. Więc Sasuke mógł zaryzykować stwierdzenie, że jednak nie ma właśnie dziwnych omamów wzrokowych spowodowanych niedospaniem.
–
Poproszę – odpowiedział, uśmiechając się delikatnie.
Może nie zasnął szybko - w końcu nejiowe metody usypiania były dosyć... Czasochłonne - ale był jak
najbardziej zadowolony z takiego obrotu spraw.